Białostocka róża będzie częścią pomnika Iron Rose w Oslo. Zostanie ustawiony w miejscu, gdzie składane były kwiaty po zamachu Breivika
Białostoczanin Czesław Lewoc zawiózł do Oslo metalową różę, którą kupił na jarmarku na Jana. Kwiat stanie się częścią pomnika, który zostanie w sobotę (28 września) odsłonięty, by cały świat pamiętał o ofiarach Breivika.
Nigdy nie zapomnę tego dnia. Był 22 lipca 2011 roku. Podróżowałem po Norwegii autostopem. Jechałem na północ, aż do granicy z Rosją. Dotarła do mnie wiadomość o zamachu. Bardzo to przeżyłem. Kupiłem bilet powrotny - bo po takiej tragedii nikt by mnie "na stopa" nie zabrał - i wróciłem do Oslo. Razem z mieszkańcami stolicy przeżywałem te straszne dni - rozpoczyna swą opowieść Czesław Lewoc, emerytowany nauczyciel z Białegostoku.
Czytaj też: Pussy Riot, Breivik, Julia Tymoszenko - wyrok nie zawsze racjonalny
Chodzi o zamach dokonany przez Andersa Behringa Breivika. Mężczyzna propagując rasizm i ksenofobię zabił 77 osoby - 8 w zamachu na siedzibę premiera Norwegii oraz 69 w zamachu na uczestników obozu młodzieżówki norweskiej Partii Pracy.
- Ludzie gromadzili się i składali kwiaty - m.in. w Oslo niedaleko katedry Domkirke. Właśnie tam ma być w sobotę (28 września) odsłonięty pomnik Iron Rose - mówi Lewoc.
Idea upamiętnienia ofiar wyszła od dwóch norweskich kowali. - To Tone Mork Karlsrud oraz Tobbe Malm. Zaapelowali do kowali na całym świecie do kucia róż. Odzew był natychmiastowy. Metalowe kwiaty gromadzone były w pracowni kowalskiej Tobbego Malme w miejscowości Baerums Verk. W zeszłym roku kwiatów było bodaj 900. Przez kilka lat trwała dyskusja, gdzie powinien stanąć monument. W końcu zdecydowano, że najlepsze miejsce to wspomniany plac niedaleko katedry Domkirke - mówi pan Czesław.
Czytaj też: Anders Breivik. Za rzeź nie wymierzyli kary sprawiedliwej
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień