Białowieża. Nauczyciel miał uderzyć 10-latka. Teraz jest dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego
Prokuratura Krajowa zainteresowała się sprawą podejrzeń o uderzenie ucznia przez nauczyciela w szkole.
„Gorzej dla skrzywdzonego dziecka, jeśli nie ma się kto o nie upomnieć, jak w przypadku Bartka, a jeszcze stoi komuś na drodze do realizacji własnych celów i ambicji. Takie dziecko i tak doświadczone przez życie jest pozostawione same sobie” - napisała, po umorzeniu przez prokuraturę w Hajnówce sprawy domniemanego uderzenia przez nauczyciela Bartka, Małgorzata Tokarska, przewodnicząca Rady Rodziców przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Białowieży. - „W uzasadnieniu decyzji o umorzeniu postępowania zrobiono z niego niewiarygodnego konfabulanta. Nie ośmielono się nazwać konfabulantami pozostałych dzieci, które przecież zaraz po zdarzeniu potwierdzały wersję Bartka! (...) W moim głębokim przekonaniu, decyzja o umorzeniu postępowania jest rozpaczliwą próbą zamiecenia bulwersującej sprawy pod dywan”.
- Akta tej sprawy wpłynęły do Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej i zostaną przeanalizowane w Wydziale Skarg i Wniosków - powiedział prok. Maciej Kujawski z Prokuratury Krajowej. - Pani prokurator, która się tym zajmuje, musi mieć jeszcze trochę czasu w tej sprawie. Czekamy na jej wnioski.
Hajnowski prokurator, który umorzył postępowanie, zaczął ostatnio prowadzić czynności w tej sprawie. Możliwe więc, że będzie przesłuchiwał kolejnych świadków lub powoła biegłych.
Głos zabrał - oprócz Prokuratury Krajowej - także Rzecznik Praw Dziecka.
- 25 listopada Rzecznik Praw Dziecka złożył poparcie zażalenia na postanowienie Prokuratury Rejonowej w Hajnówce w przedmiocie umorzenia śledztwa. Rzecznik popiera opinię, że w sprawie nie wyjaśniono wszystkich okoliczności, a decyzja o umorzeniu jest przedwczesna - poinformował Łukasz Sowa, rzecznik prasowy RPD.
Jak pisaliśmy, do zdarzenia doszło w maju br. Podczas lekcji w białowieskiej szkole Bartek, 10-letni wychowanek domu dziecka, miał się źle zachowywać. Według jego relacji nauczyciel miał go zrugać, siłą wyciągnąć na korytarz i tam uderzyć. Tę wersję w rozmowie z pedagogiem szkolnym potwierdzili uczniowie klasy. Później jednak zeznania wycofali. A Krzysztof Petruk, który - według Bartka - miał go uderzyć, jest od 1 września dyrektorem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego.