Biały personel idzie na całość [komentarz]
Ma stolica za swoje, ale to w końcu nie tylko problem Warszawy. To tam są ci, którzy decydują, ile zarobi pielęgniarka na etacie czy rezydent lub ratownik medyczny.
A pensyjki mają „gołe”. Nie takie, jak ich koledzy i koleżanki, którzy pojechali leczyć Niemców, Anglików czy Duńczyków. Dlatego są zdeterminowani, by walczyć nie tylko o siebie. Także o nas, zwykłych szaraczków, z których ogromna większość musi się leczyć w placówkach publicznej służby zdrowia.
Ponieważ mam w tym swój interes (lata lecą, chorób tylko patrzeć!), więc popieram tych, którzy dzisiejszy dzień spędzą na ulicach stolicy.
W 2007 r. też całym sercem byłam za „siostrami” z białego miasteczka w Alejach Ujazdowskich (wtedy nawet strajk głodowy nie pomógł). Ci, którzy będą manifestować, już zapowiedzieli, że jeśli nic nie wskórają, protest zaostrzą!
Tak jak chcę wierzyć w powodzenie dzisiejszego protestu, tak nie mam złudzeń, że zjednoczone w walce o lepszy byt (swój i pacjentów) środowisko jest monolitem. To pozór! Utwierdzają mnie w tym rozmowy z lekarzami związkowcami i tymi, którzy reprezentują samorząd lekarski. Także z pielęgniarkami. Te z OZZPiP nie zostawiają suchej nitki na działaczach prorządowego NSZZ „S” Ochrony Zdrowia.
B. Arłukowicz: To początek końca rządów ministra Radziwiłła (źródło: TVN24/x-news)