Biedni płacą dużo, bo muszą. Bogaci mało, bo mogą
Im ktoś ma większe dochody, tym mniejszą część z nich przeznacza na podatki. Dotyczy to nas podatników, jak i firm. Małe płacą dużo więcej w stosunku do swoich przychodów niż wielkie koncerny.
Podatek dochodowy od osób prawnych CIT to ok. 30 mld zł, czyli zaledwie 5,3 proc. wszystkich należności jakie spływają do budżetu państwa. Tyle w sumie płacą państwowe spółki jak i wielkie międzynarodowe korporacje prowadzące w Polsce działalność. Tak wynika z raportu Runaway Taxes.
Dla porównania podatek od osób fizycznych to ok. 24 proc. dochodów państwa, a akcyza i VAT - 41 proc. Czyli to przeciętni zjadacze chleba pracujący na etatach, śmieciówkach i małe przedsiębiorstwa, utrzymują nasze państwo.
W Polsce firmy nie mają w zwyczaju chwalić się swoimi obrotami, dochodami i wysokością zapłaconego podatku. Nic dziwnego. Każdy kto przeczytałby zestawienie, z którego wynika, że korporacja mając kilka miliardów złotych przychodu, ma zero zysku, stwierdziłby, że coś tu śmierdzi. Skąd ta nieudolność biznesowa krezusów?
Politycy chcąc przyciągnąć inwestorów kuszą ich ulgami. Z największymi zawierają tajne porozumienia oferując niższe opodatkowanie dochodów niż w innych państwach. W ten sposób, jak szacuje Komisja Europejska, Polska co roku traci 46 mld zł. Mniej więcej tyle ile wynosi nasza dziura budżetowa.
Jednocześnie ci sami politycy wciskają kit wyborcom, że położą kres transferowi zysków tam, gdzie są niższe stawki. Tworzą przepisy mające temu zapobiec. Tyle, że nikogo nie zamierzają ścigać, bo nie są w stanie. Wiedzą, że jak wytoczą wojnę korporacjom, te zainwestują one gdzie indziej. A politykom zależy tylko na tym, by pochwalić się wyborcom, że to dzięki nim są nowe miejsca pracy. Wystarczy posłuchać o czym mówią - o podatkach nie ma słowa.
Aksamitna kołdra dla wielkiego biznesu sprawia, że wpływy z podatku CIT co roku maleją. A że potrzeby państwa się nie zmniejszają, to braki w kasie muszą uzupełnić obywatele. Obiecana obniżka VAT i PIT rozpłynęła się we mgle, za to obniżenie podatku CIT ogłoszono.
Politycy mówią więc o uszczelniania systemu VAT. Podatku, którego końcowym płatnikiem jesteśmy my konsumenci. Za błędne wystawienie faktury grożą firmom, tym małym, wysokie kary, a za unikanie płacenia VAT - 25 lat więzienia i przejęcie przedsiębiorstwa przez państwo. Państwowe służby przeciętnego obywatela ścigają i karzą za niezapłaconą złotówkę, patrząc przez palce na machinacje białych kołnierzyków liczone w miliardach złotych.
Nie jest pocieszeniem, że tak dzieje się na całym świecie, że optymalizacja podatkowa to problem globalny. Rozwiązaniem byłoby porozumienie wszystkich państw, a przynajmniej tych w UE, co do wspólnej polityki podatkowej. Ale na to żadne nie chce się zgodzić. Warto o tym pamiętać słuchając polityków chwalących się, że udało im się namówić kolejną, wielką firmę do zainwestowania w Polsce.