Biegacze, uważajcie na wilki! W okolicach Łęknicy i Potoku jest ich zatrzęsienie
Kilka dni temu podczas biegania w okolicy Potoku nagle na środku drogi zobaczyłam wielkiego basiora - opowiada nasza Czytelniczka.
- W tej okolicy rzeczywiście jest ich bardzo dużo. Bardzo często się zdarza, że wybiegają tam na ulicę. Na pobliskim polu żerują sarny, więc może dlatego udają się w tamte rejony – mówi Karol Urban, myśliwy z Koła Łowieckiego „Cietrzew Żary”.
Wilki nie polują pojedynczo. Łączą się w pary albo wyruszają na łowy watahą.
To nie pierwszy taki sygnał. Już nawet dzieci spotykają je podczas zwykłych spacerów. Grzybiarze też co rusz spotykają się oko w oko z drapieżnikiem. Leśnicy twierdzą, że wilki przywędrowały z południa Polski w poszukiwaniu pożywienia. Najpierw mówiło się o jednym stadzie tych zwierząt, teraz liczba tych osobników może sięgać nawet 100.
Wilki nie polują pojedynczo. Łączą się w pary albo wyruszają na łowy watahą. Każdym stadem przewodzi największy i najsilniejszy basior. Stada liczą do 20 osobników, składających się z pary rodzicielskiej, młodych i ewentualnie części wilków z poprzedniego miotu.
Żywią się głównie sarnami, jeleniami, zającami i dzikami. Ale coraz częściej podchodzą pod nasze domostwa. Jakiś czas temu pisaliśmy o zdziesiątkowaniu stada danieli na obrzeżach Trzebiela. W zeszłym roku w okolicy Surowej rozszarpały młodego źrebaka. Były też wdziane w rejonach Olbrachtowa. Ostatnie doniesienia mówią też o pożarciu kilku owiec na południu Polski. Do takich sytuacji dochodzi, gdy nie mają one pożywienia w lasach. Coraz częściej jednak basiory napadają na zwierzynę leśną.
- Jelenie i sarny bardzo uważają gdy wychodzą na pole żerować. Wyłaniają się z lasu powoli, żeby nie zwracać na siebie uwagi. Któregoś razu na polowaniu pędem wybiegło na pole stado jeleni, więc musiały je gonić wilki. Nie możemy wtedy do nich strzelać, bo są pod ochroną – dodaje łowczy