Wałęsające się bez dozoru czworonogi to wciąż poważny problem we Włocławku.
Nie wszyscy wyciągnęliśmy wnioski z tragedii w Nowej Wsi! Luźno puszczane psy, jak sygnalizują nam Czytelnicy, wciąż są problemem.
- Moją córkę zaatakował czworonóg, gdy jechała na rowerze - opowiada mieszkaniec Michelina. - Dziecko tak się wystraszyło, że o mało nie spadło z roweru.
Ale sygnały o psach biegających bez dozoru i często stwarzających zagrożenie, np. atakujących przechodniów, albo po prostu zanieczyszczających miasto, wciąż docierają też do straży miejskiej. - Od początku roku przyjęliśmy 173 zgłoszenia - mówi Dariusz Rębiałkowski, rzecznik prasowy włocławskich municypalnych.
Największy problem z psami puszczanymi bez dozoru mają, jak się okazuje, mieszkańcy Zazamcza i Południa. Ale do straży miejskiej dotarło także w tym roku po kilkadziesiąt zgłoszeń ze śródmieścia i osiedla Kazimierza Wielkiego. - Najmniej sygnałów mamy z Michelina - mówi rzecznik municypalnych.
W 93. przypadkach interwencja strażników miejskich zakończyła się albo pouczeniami, albo mandatami. - Skierowaliśmy też jeden wniosek do sądu o ukaranie właściciela agresywnego czworonoga - dodaje Dariusz Rębiałkowski.
Ale nie tylko w ten sposób kończą się interwencje. Bo czasami konieczne jest odłowienie bezpańskiego, agresywnego zwierzęcia. I tu do akcji wkraczają pracownicy schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Czytelnik, który zainteresował nas problemem luźno biegających psów, pyta, czy to nie czas, aby do miasta powrócił hycel? Niektórzy pamiętają, że w latach 90. do Włocławka przyjeżdżał regularnie hycel z Torunia, który w ciągu kilku godzin odławiał po 30 luźno biegających czworonogów.
Czy to dobry pomysł?
- Obawiam się, że metody stosowane przez hycla znajdują się w kolizji z ustawą o ochronie zwierząt - mówi Monika Siedlecka, dyrektor włocławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt.
Dyrektor przyznaje, że błąkające się po mieście, bezpańskie psy, powinny być odławiane, gdyż stwarzają zagrożenie dla ludzi, a także siebie, bo, na przykład, mogą być potrącone przez samochód. Ale jak dodaje, trzeba to robić w sposób humanitarny.