Bielsk Podlaski. Płód znaleziony koło szpitala. To było poronienie
Znaleziony niedaleko szpitala płód to był chłopczyk. Policja ciągle szuka jego mamy.
Sekcja zwłok wykazała, że śmierć płodu nastąpiła w wyniku poronienia. Potwierdziła też, iż był to czwarty miesiąc ciąży. Był to chłopiec i nie miał wad rozwojowych.
4-miesięczny płód został znaleziony w poprzedni piątek na terenie dawnej szkoły medycznej niedaleko szpitala w Bielsku Podlaskim. Znaleźli go robotnicy, który na zlecenie szpitala porządkowali ten teren. Ciało dziecka zauważyli tuż przed maszyną równająca teren. Ze wstępnych oględzin wynikało, że płód został tu pozostawiony parę dni wcześniej.
Na ciele dziecka nie znaleziono żadnych uszkodzeń mechanicznych. Na tej podstawie biegli stwierdzili, że nie zostało ono wyjęte z łona matki. Prokuratura jednak ciągle prowadzi postępowanie w sprawie nielegalnej aborcji.
Oczywiście prokuratura nie wyklucza też, że do poronienia doszło z naturalnych powodów. Wówczas uzna to po prostu za nieszczęśliwe zakończenie ciąży i sprawę umorzy.
W przypadku, gdy doszło do nielegalnej aborcji, winę ponosi osoba, która pomogła jej dokonać, czyli udostępniła lub sprzedała kobiecie środki poronne lub nakłaniała ją do ich przyjęcia.
Gdy opisaliśmy tę makabryczna historię, czytelnicy dzielili się z nami przypuszczeniem, iż płód mógł pochodzić ze szpitala. Jest to jednak bardzo mało prawdopodobne. W szpitalu każdy poród i poronienie są ewidencjonowane.
- SPZOZ w Bielsku Podlaskim ma opracowane szczegółowe procedury w zakresie postępowania z przypadku zgonu noworodka tudzież urodzenia martwego dziecka - zapewnia Patrycja Sarnacka, rzecznik bielskiego szpitala. - Respektowane przez personel szpitala są wszelkie przepisy obowiązujące w tym zakresie. Materiał jest odpowiednio utrwalany, oznakowany i przekazywany do zewnętrznego zakładu patomorfologii celem wykonania badania histopatologicznego. Wystawiane są odpowiednio karta martwego urodzenia dziecka lub karta zgonu i inne stosowne dokumenty.
A co dzieje się z ciałami dzieci, które urodziły się martwe?
- Rodzice bądź inne osoby uprawnione do pochówku mają prawo zająć się samodzielnie pochówkiem, wówczas zwłoki są im wydawane za pośrednictwem zakładu pogrzebowego - tłumaczy Patrycja Sarnacka. - W przypadku pozostawienia w szpitalu zwłok organizowane są przez szpital cykliczne pochówki dzieci martwo urodzonych w zbiorowym bezimiennym grobie na cmentarzu przy ul. Adama Mickiewicza w Bielsku Podlaskim.
Do czasu wydania zwłok dziecka lub do czasu zorganizowania pochówku przez szpital są one odpowiednio zabezpieczone i przechowywane w wyznaczonym do tego celu pomieszczeniu.
Jak jednak płód trafił w okolice dawnej szkoły medycznej? I to na parę dni przed rozpoczęciem porządkowania tego terenu przez szpital?
Wcześniej otoczenie budynku byłej szkoły było porośnięte krzakami i zielem. Mogło wydawać się idealnym miejscem do ukrycia niewielkiego płodu. Tym bardziej, iż będąc za budynkiem właściwie jest się niewidocznym dla przypadkowych przechodniów, czy mieszkańców sąsiednich domów. Co prawda już od dawna mówiło się, że budynek szkoły przejmuje szpital, ale ktoś mógł o tym nie wiedzieć lub nie spodziewać się, że prace ruszą tak szybko.
Z drugiej strony kobieta, która poroniła, mogła być po prostu w szoku i wcale nie musiała działać racjonalnie. Być może wybierała się nawet do ambulatorium działającego przy szpitalu, ale w ostatniej chwili się rozmyśliła.
Policja poszukuje matki dziecka i ciągle apeluje o pomoc w poszukiwaniach. Osoby, które w najbliższym sąsiedztwie widziały dziewczynę czy kobietę, która mogła być w początkowej fazie ciąży, ale już nie jest, i nie ma też dziecka, proszeni są o kontakt z najbliższą jednostką policji lub telefon do dyżurnego bielskiej policji nr 85 831-03-12 , ewentualnie pod numerem alarmowym 997 lub 112. Na policję może zgłosić się też sama matka dziecka. Niekoniecznie musi ona być pociągnięta do jakiejkolwiek odpowiedzialności karnej.