Na wokandzie przedwojennego Sądu Okręgowego w Białymstoku pojawiły się od czasu do czasu sprawy bardzo poważne. Sądzono wówczas i skazywano na wysokie wyroki groźnych bandziorów, sprytnych aferzystów czy zajadłych komunistów. Jednak większość przewinień, które trafiały przed oblicze majestatu sprawiedliwości, była zdecydowanie mniejszego kalibru. Ot, choćby taka bigamia.
Niedozwolone przez prawo wielożeństwo stanowiło istną plagę II RP. W dużej mierze wpłynęła na to powojenna zawierucha. Mocno mieszająca w związkach rodzinnych, jak też tradycyjne trudności z uzyskiwaniem kościelnych konfesji. W Białostockiem przypadki bigamii zdarzały się nagminnie. Poniżej kilka charakterystycznych jej przypadków.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień