Biorą pieniądze, a towaru nie wysyłają
W ręce policji wpadli oszuści internetowi, którzy naciągnęli 500 osób w całym kraju. Eksperci apelują, byśmy sprawdzili, komu przelewamy pieniądze.
Dwaj oszuści z Bydgoszczy, którzy już siedzą w areszcie, zakładali w internecie fałszywe konta. Na nich sprzedawali m.in. akcesoria komputerowe oraz elektronarzędzia. Kupujący przelewali im pieniądze na wskazane numery kont, ale zakupionych towarów nie otrzymywali.
Poza tym naciągacze robili wszystko, by utrudnić ich identyfikację. W sieci oferowali pożyczki gotówkowe. - W ten sposób uzyskiwali niezbędne dane osobowe, które były wykorzystywane do zakładania kont aukcyjnych oraz bankowych. Z naszych dotychczasowych ustaleń wynika, że ofiarą przestępczej działalności grupy padło około 500 osób na terenie całego kraju. Straty wynoszą ponad 50 tysięcy złotych. Nadal ustalamy skalę tego przestępczego procederu - mówi nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego KWP w Bydgoszczy.
Jeśli sprzedawcą jest osoba indywidualna:
- Wówczas sprawdźmy opinie innych internautów, którzy kupowali wcześniej u tego sprzedawcy.
- Nie róbmy zakupów poza aukcją. Transakcje zakupu zawsze realizujmy za pobraniem. Najpierw sprawdźmy zawartość przesyłki w obecności listonosza lub kuriera. To pozwoli nam uniknąć przykrych niespodzianek.
To nie pierwszy przypadek, gdy oszuści internetowi pobierali pieniądze za towary, których potem nie wysyłali do klientów.
W grudniu ubiegłego roku w ręce policji wpadł 19-latek z powiatu lipnowskiego. Łącznie oszukał 12 osób pochodzących z różnych stron Polski. Na jednym z bezpłatnych serwisów ogłoszeniowych wystawiał do sprzedaży telefony komórkowe i tablety. Jednak zamówiony towar nigdy nie trafił do jego nabywców. Nastolatek zmieniał przy tym swoje dane osobowe, numery telefonów kontaktowych, adresy poczty elektronicznej, a także numery kont bankowych.
W areszcie siedzi też 23-latek z woj. dolnośląskiego, który oszukał włocławianina. Ten na jednym z portali internetowych zamówił iPhone’a. Po kilku dniach otrzymał paczkę. Zamiast wymarzonego telefonu, w pudełku znajdowały się… dwa mydła. Oszust próbował jeszcze naciągnąć innych. Jednak został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy jako kurier dostarczał przesyłkę kolejnej osobie.
Jeśli kupujemy w sklepie internetowym:
- Na stronie e-sklepu szukajmy pełnych danych kontaktowych przedsiębiorcy. Podanie jedynie e-maila w ogólnodostępnej domenie, numeru telefonu komórkowego lub skrzynki pocztowej to za mało, by uznać sprzedawcę za godnego zaufania. Warto zadzwonić pod podany numer i sprawdzić adres siedziby. Zdarzają się przypadki, że np. oszust podający się za sprzedawcę samochodów używanych zamieszcza w serwisie ogłoszeniowym wymyślony adres i telefon. Po próbie kontaktu okazuje się, że dodzwoniliśmy się do… pizzerii.
- Internetowi naciągacze potrafią się skutecznie podszyć pod uczciwych sprzedawców. Dlatego też zanim wejdziemy do wirtualnego sklepu, którego link przesłano nam w e-mailu reklamowym, wpiszmy jego nazwę do wyszukiwarki. Zdarza się, że pod renomowany sklep podszywa się oszust mający niemal identycznie wyglądającą witrynę internetową. - W ten sposób usiłuje wyłudzić pieniądze za „markowy towar”, który nigdy nie zostanie wysłany do odbiorcy - mówią w Europejskim Centrum Konsumenckim.
- Upewnijmy się też, że sklep internetowy ma regulamin oraz czy korzysta z odpowiedniego szyfrowania (oferuje bezpieczne połączenie https przy rejestracji i logowaniu). Jeśli tak, to podczas zakupów, w trakcie składania zamówienia, pojawia się szyfrowane połączenie, charakteryzujące się zmianą adresu z http:// na https://. Dodatkowymi oznakami zabezpieczeń są ikony kłódki lub klucz.
Funkcjonariusze zatrzymali również 23-letniego mieszkańca Piotrkowa Kujawskiego. Na jednym z portali internetowych ogłosił, że ma do sprzedaży liście tytoniu po okazyjnej cenie. W rozmowach telefonicznych z klientami przedstawiał się zmyślonym imieniem i nazwiskiem. Zamiast zamówionego towaru wysyłał im paczki z ziemniakami oraz papierowymi workami. Na szczęście, zamawiający nie stracili pieniędzy, gdyż wybrali opcję zakupu za pobraniem. Po otwarciu paczki zobaczyli, że zostali oszukani, a firma kurierska wstrzymała przekazanie gotówki.
Jak nie dać się oszukać w podobny sposób? Eksperci apelują, by w żadnym wypadku w ciemno nikomu nie przelewać pieniędzy. Jeśli kupujemy od osoby indywidualnej, to transakcję zrealizujmy za pobraniem. Gdy kupujemy w e-sklepie, to dokładnie ten sklep sprawdźmy (jak to zrobić, piszemy w ramce obok - dop. red.).
Ekspert z Opineo.pl przyznaje, że zdarza się, iż konsumenci zamawiają towary w e-sklepie bez znajomości jego historii sprzedażowej i jakichkolwiek opinii w internecie.
- Jeśli w takich sytuacjach płacą z góry, przelewem, bezpośrednio na konto sprzedawcy, to w mojej ocenie, ponoszą spore ryzyko. Dlaczego? Bo nikt lekką ręką nie powinien płacić nikomu za obietnicę. A właśnie zamawianie towaru i płatność z góry jest kupowaniem obietnic - mówi ekspert z Opineo.pl.
Jak dodaje, w biznesie funkcjonuje zasada ograniczonego zaufania. - Spójrzmy na banki. Zanim podejmą one decyzję o udzieleniu pożyczki, lustrują wcześniej gruntownie kandydata na kredytobiorcę. Weryfikują jego zdolność kredytową, oceniają płynność finansową, sprawdzają historię kredytową, czasem żądają dodatkowych zabezpieczeń. Dopiero gdy mają 100 procent pewności, że to im się opłaci, udzielają pożyczki - podsumowuje Paweł Kucharzak.