Władza próbuje odpychać od siebie odpowiedzialność, jak tylko może. Wiadomo, za rok wybory samorządowe, powie się więc w razie czego, że to nie my, lecz mieszkańcy.
To oni zdecydowali, iż swoich ulic w Suwałkach nie mają tak bohaterskie osoby, jak Aleksandra Kujałowicz czy ks. Jerzy Popiełuszko. Są za to Łąkowa, Pogodna i takie, które sławią podsuwalskie wsie.
Przewodniczący rady miejskiej mówi publiczne, że ludziom nie można narzucać nazw, których nie znają. Słyszałem niedawno rozmowę dwóch suwalskich taksówkarzy na temat meczu oglądanego w telewizji. Jeden z nich dziwił się, dlaczego w polskiej reprezentacji nie grał Robert Lewandowski. Nie grał, bo to był mecz drużyn młodzieżowych.
Przez 90 minut facet gapił się w telewizor i nie wiedział, co tak naprawdę ogląda. Ale, panie przewodniczący, może uznamy jednak, że grały pierwsze drużyny, a Lewandowski miał kontuzję?
Po to raz na cztery lata ludzie wybierają prezydenta i radnych, by różne, czasami nawet kontrowersyjne decyzje podejmowali. Bo jak nie podejmują, to może pieniądze z pensji i diet przekazać po prostu mieszkańcom? Ostatecznym argumentem na rzecz tego, by nie wycofać zakazu wyprzedzania przez tiry była sonda na stronie ratusza, w której udział wzięło 229 osób. Dobrze, że nie 10, albo 20.