Kino Świat, dystrybutor filmu "Dywizjon 303", zerwał współpracę z Film Media, jego producentem. Producent Jacek Samojłowicz zapewnia, że film ma się dobrze i ta decyzja nie wpłynie na realizację.
W związku z rażącym naruszeniem przez Film Media S.A. zasad produkcji filmu „Dywizjon 303” oraz złamaniem postanowień Umowy Dystrybucyjnej Kino Świat odstępuje od Umowy Dystrybucyjnej oraz od Umowy Licencyjnej
- taki komunikat trafił do mediów 9 listopada niespełna trzy miesiące od rozpoczęcia zdjęć.
Zerwanie współpracy przez tak poważnego dystrybutora to niemały cios dla filmu. Tymczasem Jacek Samojłowicz z Film Media twardo odpiera wszelkie zarzuty niedawnego partnera i zapewnia, że produkcja filmu nie jest zagrożona.
Zamieszanie ostrożnie potwierdzają Arkady Radosław Fiedler i Marek Fiedler, synowie Arkadego Fiedlera, autora książki - reportażu wojennego o polskich lotnikach walczących w bitwie o Anglię.
Na razie wiemy tyle, ile dość enigmatycznie podało do publicznej wiadomości szefostwo Kina Świat. Chodzi o sygnalizowane producentowi już 9 września, a więc ledwie miesiąc od rozpoczęcia zdjęć, „pretensje co do autorstwa scenariusza - „Dywizjon 303” aktualnie realizowany jest w oparciu o scenariusz twórców innych niż twórcy wskazani” - czytamy w oświadczeniu oraz że „naruszenia dotyczące produkcji filmu zostały również potwierdzone przez jego reżysera pana Wiesława Saniewskiego w piśmie z dnia 27 września 2016 roku, a niezgodność realizowanego filmu ze scenariuszem i prawdą historyczną potwierdziło Muzeum Lotnictwa Polskiego w Krakowie”. Poproszona przez nas o konkretne przykłady „naruszenia zasad” Justyna Teleńczuk z Kino Świat nie chciała rozmawiać na temat „Dywizjonu 303” ani komentować argumentów Jacka Samojłowicza, który 16 listopada zwołał konferencję prasową w Warszawie, by odeprzeć zarzuty i zapewnić o niezagrożonej produkcji filmu.
- Wiesław Saniewski nie jest reżyserem ze względu na stan zdrowia [17 listopada miał udar, ale kłopoty ze zdrowiem pojawiły się u niego już w połowie września, kiedy padały klapsy pod Konstancinem i na planie zastąpił go Chorwat Denis Delić - red.]. Nowym reżyserem jest Denis Delić. Zaakceptował to Polski Instytut Sztuki Filmowej - odpowiada producent, kiedy w weekend odebrał od nas telefon w Londynie, gdzie przebywa właśnie w związku z realizacją filmu.
Zarzut o niezgodność z faktami historycznymi obala krótko: - Opowiadamy historię, a nie detale. - I dodaje:
- Na planie mamy non stop konsultantów historycznych. I pomimo perturbacji z dystrybutorem rozmawiamy z nim i z innymi również. Film ma się dobrze.
Ma także już nowego dystrybutora - brytyjską firmę Carnaby International, która prawdopodobnie wprowadzi do obsady filmu zagraniczne gwiazdy: Benedicta Cumberbatcha, Jasona Stathama oraz Jude Law, Ewana McGregora. Mówi się także nieśmiało o udziale Olgi Kurylenko jako kochance Jana Zumbacha.
Więc może film ma się dobrze, ale atmosfera wokół niego gęstnieje. Z Film Media pożegnał się właśnie wspólnik - producent wykonawczy Bogusław Job.
- Rozstaliśmy się spokojnie, ponieważ uznałem, że nie odpowiada mi koncepcja filmu, którą realizuje Jacek Samojłowicz
- potwierdza niedawny współproducent i odmawia podania konkretów. - Teraz koncentruję się na produkcji filmu o generale Andersie - dodaje. I tyle.
Niepokoju nie kryją też już ci, dzięki którym film na podstawie książki „Dywizjon 303” Arkadego Fiedlera powstaje - synowie pisarza Arkady Radosław i Marek. Kiedy w maju zapadła decyzja o dofinansowaniu filmu przez PISF (2 mln złotych), dla nich zaświeciło słońce. - Już pięć lat temu podpisaliśmy z producentem panem Jackiem Samojłowiczem, prezesem Film Media, umowę na udostępnienie prawa wykorzystania książki ojca na potrzeby filmu o polskich lotnikach - wspomina Marek Fiedler.
- Zależało nam i to bardzo, aby powstał, po prostu cieszyliśmy się, że w końcu także Polska w taki sposób doceni, a może i wielu przypomni bohaterstwo i wielką rangę naszych lotników w zwycięskiej bitwie o Anglię.
Ale od podpisania umowy czas płynął i nic się nie działo na planie filmowym, za to o wiele więcej w mediach, które donosiły o coraz to nowej wersji scenariusza, nowych autorach, reżyserach. W 2015 r. konkurowały o dofinansowanie z PISF dwa projekty - media podawały, że film według scenariusza Jerzego Skolimowskiego, Ewy Piaskowskiej i Jamesa McManusa, będzie reżyserował Łukasz Palkowski („Bogowie”) - budżet 14 mln zł. Do ról głównych przymierzano Tomasza Kota i Łukasza Simla-ta. W tym samym czasie nad opowieścią o polskich lotnikach pracował też Władysław Pasikowski, który nie zamierzał opierać się na reportażu wojennym podróżnika, ale tworzył wizję o fikcyjnym dywizjonie i jedynie inspirował się historią bohaterów z książki Fiedlera. W jego filmie (budżet 22 mln zł) mieliby zagrać Maciej Stuhr i Bogusław Linda. W maju 2016 r., kiedy PISF zadeklarował dofinansowanie, Fiedlerowie także poparli projekt Palkowskiego, tyle że ten zrezygnował z reżyserii, którą przyjął Saniewski. Ale film nadal miał wiernie odtwarzać wydarzenia związane z bitwą i losy lotników. Główne role przypadły Piotrowi Adamczykowi (Witold Urbanowicz) i Maciejowi Zakościelnemu (Jan Zumbach).
- Już od początku z rezerwą patrzyliśmy na zmiany, które zaczęły się pojawiać w scenariuszu
- wspomina Arkady Radosław Fiedler. - Dobrze rozumiem zasady powstawania dzieła fabularnego, ale przecież ojciec nie opowiadał o losach fikcyjnych lotników, tylko autentycznych ludzi z krwi i kości i na dodawanie nagle nowych wątków z udziałem nowych postaci patrzę dość sceptycznie.
- Na przykład zabrakło miejsca w scenariuszu dla daty 15 września, czyli kulminacyjnego dnia bitwy o Anglię, w którym rozstrzygnęły się losy bitwy. W „Dywizjonie 303” ojciec poświęcił temu dniowi dwa rozdziały - dodaje Marek Fiedler. Ale za to w filmie znalazło się miejsce dla kobiety pilota. W postać kochanki Jana Zumbacha wcieli się Anna Prus. Aktorka ma zagrać Jagodę Kochan, córkę inżyniera silników lotniczych.
- Wydawało się nam, że Dywizjon 303 i jego fantastyczni lotnicy są ponad podzielonymi historią Polakami i film o nich może tylko godzić ludzi
- mówi rozgoryczony Marek Fiedler. - Tymczasem wokół niego zaczynają gęstnieć ciemne chmury.
Jakie będą losy filmu? Na razie PISF wspiera produkcję „Dywizjonu 303”, przedłużył obowiązywanie promesy o dofinansowaniu i zaakceptował zmianę reżysera.
- Życzę producentowi Jackowi Samojłowiczowi, aby zrealizował udany i efektowny film, który spełni oczekiwania widzów nie tylko w Polsce. Polscy lotnicy, bohaterowie Bitwy o Anglię w 1940 roku zasługują na dobre kino - powiedział nam Rafał Jankowski, rzecznik PISF.
Ale pieniądze to nie wszystko. Z końcem roku upływa termin obowiązywania umowy między Fiedlerami a Film Media. Czy synowie podróżnika podpiszą nową? A jeśli nie, czy Jacek Samojłowicz będzie kręcił film o Zumbachu i Urba-nowiczu według, niezwiązanej z książką, własnej wizji? Czy wtedy PISF nadal będzie wypłacał pieniądze na realizację zupełnie przecież innego filmu? Dziś nikt z zainteresowanych nie chce odpowiadać na te pytania. Wszystko okaże się po Nowym Roku.