Bitwa o szkołę w Przytocznej
Przytoczna. Przyjęto uchwałę o „zamiarze likwidacji”, choć wójt zapewnia, że takiego zamiaru nie ma.
Ostatnia sesja rady gminy była bardzo burzliwa. Sprzeciw części radnych i mieszkańców wywołał projekt uchwały w sprawie „zamiaru likwidacji” szkoły podstawowej w Wierzbnie. Wynik głosowania wywołał smutek i rozżalenie rodziców i nauczycieli szkoły. Większość radnych poparła jednak projekt zgłoszony przez wójta Bartłomieja Kucharyka.
- Dyskusja w tej sprawie jest dla mnie najważniejsza, a uchwała ma na celu ją wywołać. Chcę, żeby w Wierzbnie dzieci uczyły się do ósmej klasy, tylko niestety szkoła boryka się z problemami, które trzeba bardzo porządnie omówić i rozwiązać. Teraz mamy na to czas - mówi wójt Bartłomiej Kurachryk.
Argumenty wójta nie przekonały ani nauczycieli, ani tym bardziej rodziców, którzy są przekonani, że jest to początek końca samodzielnej szkoły w ich miejscowości. - Nasze dzieci nie chcą chodzić do szkoły w Przytocznej. Boją się, że będą wyzywane od wieśniaków z Wierzbna! Wójt ignoruje nasze głosy i starania o dobro dzieci. Zebraliśmy czterysta podpisów w tej sprawie i złożyliśmy je w urzędzie, a plany są takie, że mają u nas zostać klasy od pierwszej do trzeciej i oddziały przedszkolne. Mamy być tylko filią szkoły podstawowej w Przytocznej, a nie samodzielną podstawówką. Będziemy protestować i walczyć - mówi Joanna Dąbrowska z Goraja.
O co chodzi?
Do naszej redakcji zgłosili się zatroskani Czytelnicy i rodzice dzieci z Wierzbna. Przedstawiali nam czarny scenariusz, w którym przy okazji likwidacji gimnazjów ma się oberwać szkole. Wstępna decyzja w tej sprawie zapadła w miniony czwartek, 26 stycznia, na nadzwyczajnej sesji rady.
Program sesji przewidywał dwie uchwały oświatowe. Pierwsza z nich miała dostosować sieć szkół podstawowych i gimnazjów do nowego ustroju szkolnego. Wpierw radni uchwalili, że w gminie Przytoczna będą dwie ośmioletnie podstawówki w Wierzbnie i Przytocznej. Tymczasem projekt drugiej uchwały zakładał... zamiar likwidacji Szkoły Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Wierzbnie, która miała zostać przekształcona w filię Szkoły Podstawowej z Oddziałami Integracyjnymi im. Janusza Kusocińskiego w Przytocznej.
- Zmiany wymażą nazwę naszej szkoły i staniemy się tylko oddziałem innej placówki. Rodzice są bardzo oburzeni i zatroskani tymi propozycjami. Zapowiedzieli walkę do upadłego - mówi dyrektor SP w Wierzbnie Katarzyna Śmigiel.
Gorące obrady
Omawiając projekt kontrowersyjnej uchwały wójt tłumaczył, że chodzi mu w tej sprawie o dyskusję i liczy na zmiany. Zapowiedział też, że wystąpi w tej sprawie o opinię Lubuskiego Kuratora Oświaty. Nie przekonał jednak przeciwników tego pomysłu. Nauczyciele z Wierzbna oraz rodzice uczniów są przekonani, że to pierwszy krok do likwidacji samodzielnej placówki, lub w najlepszym razie ograniczenia jej roli i działalności.
- Apeluję do radnych, nie dajcie wójtowi furtki do likwidacji szkoły. Od dłuższego czasu toczymy walkę z wójtem i mamy wrażenie, że gra na zwłokę. Według mnie ma złą wolę w tej sprawie - mówi Paweł Gąbka ze Stryszewa.
Wójt zripostował. - Pan mnie obraża, nie chcę z nikim walczyć, chodzi o dyskusję - mówi.
Dyskusja nabrała rumieńców, kiedy wszyscy na raz zaczęli przerzucać się argumentami i przekonywać o swoich racjach. W pewnym momencie wypłynęła sprawa niskich w ostatnich latach wyników w nauce dzieci z Wierzbna. - Sam chce się dowiedzieć, czy rodzice chcą, żeby ich dzieci chodziły do szkoły, która uzyskuje takie wyniki w nauczaniu. Potrzebuję tej uchwały, aby rozpocząć swoje działania. Chcę się spotkać z wszystkimi i wysłuchać każdej strony, a na ostateczną decyzję przyjdzie jeszcze czas - mówi B. Kucharyk.
Żadna ze stron nie chciała iść na ustępstwa. - Dziś rano byliśmy u pani kurator, mamy wprowadzony plan naprawczy co do wyników w nauce. Powiedziała nam, że liczą się też inne czynniki wpływające na dobro ucznia, niż same oceny. My liczymy, że będą one lepsze, a pani kurator nas poparła - mówi K. Śmigiel.
Mieszkańcy, rodzice i radni zaczęli wskazywać, że krytykowana przez nich uchwała wyznacza jeden kierunek, co do przyszłości szkoły. Głos zabrał m.in., radny Jan Piasecki. - Wnoszę o odrzucenie uchwały. Powinno być jedno tylko założenie, że przekształcamy szkołę z klasami od pierwszej do szóstej w szkołę z klasami od pierwszej do ósmej - postulował radny.
Radny Adam Dziurawiec przekonywał, że za proponowanymi przez wójta zmianami nie przemawiają żadne racjonalne argumenty. Do dyskusji włączyła się mieszkanka Halina Ostrowska. - Dajmy szansę na poprawę, powinniśmy być za dziećmi, żeby było im dobrze. W Wierzbnie mamy swoją społeczność, żyjemy razem i chcemy żeby nasze dzieci tutaj zostały. Nie likwidujcie nam szkoły, ale poradzicie, co i jak mamy zrobić by było lepiej. Co będzie trzeba to pomożemy - deklarowała.
Po bardzo emocjonującym przemówieniu H. Ostrowskiej niektórym z uczestników zakręciła się łezka w oku. Jeden z radnych zarzucił wójtowi, że strofuje każdego, kto się z nim nie zgadza. Widać było pogłębiający się podział. Nagle padł wniosek o zakończenie dyskusji i przejście do głosowania nad uchwałą. Za zamiarem likwidacji szkoły było dziewięciu radnych, przeciw pięciu, a jeden wstrzymał się od głosu.
- Nie ma pieniędzy na adaptację tej szkoły. Dojdą przecież po zmianach dwie klasy, a miejsca zostanie tyle samo - mówi prezes Komitetu Obywatelskiego Mieszkańców Przytocznej Sabina Langner.
Rodzice i nauczyciele nie składają broni. - Mamy plan działania, co do funkcjonowania naszej szkoły po reformie. Będziemy dalej walczyć - zapowiedziała dyrektor szkoły.
Pierwsze starcie wygrał wójt. - Chcę mieć pewność, że ludzie chcą zmian i będą wiedzieli z czym się będą one wiązały. Niebawem ruszam w teren słuchać mieszkańców i rodziców. Mam teraz podstawę do działań - zapowiada B. Kucharyk.
Szkoła z tradycjami
Szkoła Podstawowa imienia Marii Konopnickiej w Wierzbnie ma już za sobą prawie 70 lat działalności. Okrągła rocznica ma wypaść w 2018 roku. Nauczyciele zastanawiają się, czy do tego czasu placówka nie staną się filią szkoły z Przytocznej. Obecnie do Wierzbna uczęszcza 118 dzieci. Sześcioma klasami i dwoma oddziałami przedszkolnymi zajmuje się tutaj piętnastu pedagogów.