Biura podróży mają długi, ale nie upadną
Ekspert: - W tym roku nie należy spodziewać się spektakularnych plajt touroperatorów.
Wielu z nas do dziś pamięta rok 2012, gdy upadło kilkanaście biur podróży. Touroperatorzy nie mogą za udany uznać także 2015 roku. Zamachy terrorystyczne spowodowały, że bardzo wielu klientów odwróciło się od Egiptu, Turcji i Tunezji. Zainteresowanie tymi krajami spadło o ponad 70 proc.
To był ogromny cios dla wielu mniejszych biur, które postawiły tylko na te kierunki. Nie bez znaczenia były także obawy wyjeżdżających przed uchodź-cami oraz strajki w Grecji. To również powody, dla których wielu touroperatorów wpadło w finansowe tarapaty.
Jaki będzie ten rok w branży turystycznej?
- Szczęśliwie wygląda jakby pamiętny kryzys z 2012 roku miał się w najbliższym czasie nie powtórzyć. Sytuacja gospodarcza w kraju od lat systematycznie się polepsza, a po regresie z końcówki poprzedniej dekady powoli nie ma śladu. Z
pewnością pozytywny wpływ na popyt w biurach podróży ma program 500+, a także powstanie Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego. Z jednej strony Polaków w większym stopniu stać na wyjazd, a z drugiej wzrasta zaufanie do firm z branży
- mówi Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
Największe długi na Mazowszu i Śląsku
Choć coraz więcej Polaków korzysta z ofert touroperatorów, ich długi rosną. Od początku lutego 2016 roku do marca 2017 roku całkowite zadłużenie biur podróży notowanych w KRD BIG SA zwiększyło się o około 2 mln zł - z prawie 12,8 mln zł do 14,8 mln zł. Równocześnie jednak zmniejszyła się liczba dłużników - z 458 do 440.
Największe długi mają tour-operatorzy z Mazowsza - ponad 4 mln zł, Śląska - 2,2 mln zł, Małopolski - 1,4 mln zł, Zachodniopomorskiego - 1,3 mln zł, Pomorskiego - 1,2 mln zł oraz Dolnego Śląska - 1,1 mln zł.
Długi biur podróży z naszego regionu wynoszą 159 tys. zł. Lepiej niż u nas jest tylko w trzech województwach: Lubelskim - 138 tys. zł, Lubuskim - 134 tys. zł oraz Świętokrzyskim - 128 tys. zł. - Kondycja firm, które miały poprawną czy dobrą sytuację finansową, nie zmienia się albo się polepsza. Natomiast pogłębiają się kłopoty przedsiębiorstw, które już wcześniej nie najlepiej radziły sobie na rynku. Generalnie nie należy spodziewać się spektakularnych plajt. Warto jednak zawsze sprawdzać touropera-tora, z którym chcemy wyjechać na wycieczkę - radzi Mirosław Sędłak, prezes Rzetelnej Firmy.
Coraz większy ruch w biurach podróży
Marek Ciechanowski, prezes Izby Turystyki Rzeczypospolitej Polskiej, również uważa, że na razie nie grozi nam sytuacja z 2012. Jego zdaniem, wspomniany rok był anomalią, splotem kilku nieszczęśliwych zdarzeń w branży. - W tym i w przyszłym roku turystyka będzie miała się dobrze. Już teraz obserwujemy wzrosty sprzedaży na lato 2017 roku. Wynika to przede wszystkim z faktu, że weszła ochrona drugiego filaru, czyli funduszu gwarancyjnego. Nawet gdy on nie będzie miał pieniędzy, w imieniu wszystkich touroperatorów i przyszłych klientów, zaciągnie pożyczkę. Stąd klienci mogą czuć się bezpiecznie, choć dodatkowo za tę gwarancję zapłacą - podsumowuje Marek Ciechanowski.
Warto dodać, że w tym roku klienci biur podróży najczęściej rezerwują zagraniczne wczasy w Grecji, Hiszpanii, Włoszech, Turcji i Bułgarii. Na popularności zyskują też nowe kierunki, m.in. Albania. Powoli do łask wraca Egipt. Widać to już było w przypadki rezerwacji na tegoroczną majówkę. Egipt zajął 4. miejsce w zestawieniu państw najczęściej wybieranych na długi majowy weekend.
Z zadłużonym biurem lepiej nie lećmy
Co zrobić, gdy sprawdzając biuro podróży zobaczymy, że trafiło ono do rejestru dłużników?
Wówczas powinna nam się zapalić czerwona lampka. Lepiej zrezygnujmy z takiego touroperatora, nawet jeśli kwota długu jest niewielka. Trzeba pamiętać, że do biur nie trafiają wszystkie informacje o zadłużeniach, bo najczęściej z tej możliwości korzystają krajowi kontrahenci touroperatorów, a zagraniczni już nie. Upadłe kilka lat temu biuro podróży „Kopernik” było notowane w
KRD za niecałe 50 tys. zł niezapłaconych faktur. Po jego bankructwie okazało się, że długi były znacznie większe.
Zanim kupimy wczasy
Przed zakupem wycieczki warto bardzo dokładnie prześwietlić biuro, z oferty którego chcemy skorzystać. Zajrzyjmy do Centralnej Ewidencji Organizatorów i Pośredników Turystyki.
W rejestrze znajdziemy nie tylko dane przedsiębiorcy i jego kierownictwa, lecz także np. informacje o tym, że ma on ubezpieczenie lub gwarancję bankową (wraz z ich wysokością i datą ważności). Brak firmy w tym spisie oznacza, że nie należy korzystać z jej usług.
Dobrym źródłem informacji są także regionalne izby turystyczne, takie jak Izba Turystyki Rzeczpospolitej Polskiej.
Bardzo przydatne okaże się sprawdzenie, czy touroperator, posiada też Certyfikat Rzetelnej Firmy Turystycznej, wydawany wspólnie przez Rzetelną Firmę oraz Izbę Turystyki RP. Poczytajmy też na forach opinie innych klientów biura.
Istotne jest też skontaktowanie się z Turystycznym Funduszem Gwarancyjnym. Niestety, według oficjalnych danych jeszcze około 20 proc. biur podróży nie dopełniło swojego obowiązku opłacania obligatoryjnych składek i składania deklaracji. Grozi im za to wykreślenie z rejestru organizatorów turystyki z zakazem prowadzenia działalności na trzy lata.