Biznesmen z Podhala ma plan ratowania Almy
Nowotarski biznesmen i właściciel sklepu E.Leclerc wykupuje akcje znanej sieci delikatesów. Wyda na to 5,5 mln zł, a kolejne 24 mln pożyczy sieci. Czy uratuje Almę? Na to liczą byli pracownicy.
Nowotarski biznesmen Tomasz Żarnecki może być ostatnią deską ratunku dla ogólnopolskiej sieci delikatesów Alma. Żarnecki za 5,5 mln zł chce przejąć akcje sieci, a także pożyczyć jej 24 mln zł. Nie wiadomo, czy to postawi sieć na nogi, w tym sklep w Nowym Targu?
Alma bankrutuje
Sieć delikatesów Alma była uznawana za ekskluzywną markę. Jeden z jej sklepów był w Nowym Targu. Gdy kilka miesięcy temu wyszło na jaw, że sieć przeżywa ogromne kłopoty finansowe, to sklepowe półki zaczęły świecić pustkami.
Ostatecznie, pod koniec września ub.roku, część sklepów została zamknięta, także ten nowotarski.
Zatrudnieni tam pracownicy, w sumie ponad 50 osób, do dzisiaj nie doczekali się zapłaty za ostatnie miesiące pracy i odprawy zapisanej w umowach. Na święta Bożego Narodzenia zostali bez grosza.
Żarnecki na ratunek
Na początku stycznia br. okazało się, że sieć Alma może zostać uratowana. Kołem ratunkowym może być znany na Podhalu biznesmen Tomasz Żarnecki, do którego należy m.in. supermarket E.Leclerc w stolicy Podhala.
Nadzwyczajne walne zgromadzenie udziałowców Almy podjęło decyzję, że sprzeda Żarneckiemu akcje spółki warte 5,5 mln zł.
To ratunkowa emisja. Wyemitowane akcje będą przeznaczone wyłącznie dla Tomasza Żarneckiego - nikt inny nie będzie mógł ich kupić. On nabędzie je po 1 zł za akcję.
- Wyłączenie prawa poboru akcji jest uzasadnione interesem spółki. Celem emisji jest dokapitalizowanie spółki w przypadku otwarcia postępowania restrukturyzacyjnego - poinformowało walne zgromadzenie akcjonariuszy.
Według Pulsu Biznesu umowa z Żarneckim zakłada także, że biznesmen pożyczy sieci 24 mln złotych. Gdy uda się pomyślnie przeprowadzić restrukturyzację firmy, pieniądze te zostaną zamienione na akcje spółki.
Nasz były szef ma 884 miliony zł. Nawet jakby każdemu z dwóch tysięcy zwolnionych w całej Polsce pracowników miał dać pensję z własnej kieszeni, to chyba by nie zbiedniał
Sam Żarnecki w rozmowie z portalem podhale24.pl potwierdził, że rozmowy trwają i że jest zainteresowany akcjami Almy. Zaznaczył jednak, że nie podpisał jeszcze umowy w tej sprawie.
Gdyby doszło do porozumienia Almy z nowotarskim biznesmenem, faktycznie stałby się drugim największym udziałowcem Almy - zaraz po małżeństwie Mazgajów. Jerzy Mazgaj jest jednym z najbogatszych Polaków. Jego majątek szacowany jest na ok. 884 mln zł.
Pracownicy czekają
Na to, co będzie się działo z siecią Alma, czekają zwolnieni pracownicy sklepu.
54 osoby z Nowego Targu nie dostały pensji od października, choć formalnie w Almie byli zatrudnieni do 31 grudnia (nie musieli chodzić do pracy, bo ich sklep już nie istniał).
- Nasz były szef ma 884 miliony zł. Nawet jakby każdemu z dwóch tysięcy zwolnionych w całej Polsce pracowników miał dać pensję z własnej kieszeni, to chyba by nie zbiedniał.
Co to za państwo, że nie umie obronić naszych interesów? - pyta retorycznie Tomasz, jeden ze zwolnionych magazynierów z Nowego Targu.
Zwolnieni nie ukrywają, że liczą na dobre wieści.
- Być może uda nam się odzyskać choćby część należnych nam pieniędzy - mówi pani Zofia, która przepracowała w nowotarskiej Almie 15 lat, czyli od samego początku istnienia tego sklepu w stolicy Podhala.
Żarnecki rozwija skrzydła
Przejęcie przez Tomasza Żarneckiego udziałów w Almie, o ile spółce uda się wyjść na prostą, zrobi z niego biznesmena ogólnopolskiej klasy.
To człowiek dobrze znany na Podhalu. Nie tylko z tego, że jest właścicielem E.Leclerca. Ostatnio zrobiło się o nim głośno po tym, jak przez kilka tygodni skutecznie blokował budowę nowego ronda na zakopiance.
Żarnecki otworzył też drugi, konkurencyjny do miejskiego plac targowy przy ul. Ludźmierskiej. Wczoraj nie udało nam się z nim skontaktować.