Blisko 40 tys. maturzystów w Śląskiem z nowymi przywilejami. Ale dopiero od przyszłego roku
Pod koniec lutego Ministerstwo Edukacji Narodowej ma przedstawić szczegóły zmian dotyczących maturzystów. Uczniowie podchodzący do egzaminu podsumowującego trzy etapy edukacji, będą mogli odwoływać się od wyników matur. Do tej pory musieli ufać w nieomylność egzaminatorów. Jednak, jak pokazuje rosnąca liczna wniosków o wgląd do matury, ich zaufanie w ostatnich latach strasznie stopniało. Zaś rosnąca liczba zmian wyników matur, tylko potwierdza słuszność ich obaw.
Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, zapowiedziała, że od 2017 roku maturzyści będą mogli odwoływać się od wyniku egzaminu. Jeśli uznają, że egzaminatorzy niesłusznie nie przyznali im punktów w jakimś pytaniu, ich wątpliwości rozwieje 2-osobowy zespół. Ma składać się z doświadczonego egzaminatora oraz przedstawiciela środowiska akademickiego.
Czy taka zmiana jest potrzebna? Raczej tak. Wskazuje na to coraz większe grono maturzystów, którzy mają wątpliwości, co do jakości pracy egzaminatorów. Z danych Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Jaworznie wynika, że liczba wniosków o wgląd do prac maturalnych systematycznie rośnie. Wraz z nią liczba zmian wyników.
W 2013 roku do OKE wpłynęło 750 wniosków o wgląd do pracy, zdający złożyli 61 wniosków o weryfikację wyników. Z nich 22 okazały się zasadne. Rok później wniosków było już 880, kolejnych - o weryfikację wyników już 110, z czego w 41 wynik został zmieniony. W 2015 roku jeszcze więcej maturzystów poprosiło o wgląd do swoich prac - aż 950. W 270 przypadkach wnioskowano o weryfikacje wyniku. Aż w 102 taki wniosek okazał się zasadny.
OKE dzieli błędy, które doprowadziły do zmiany wyniku na następujące:
• Błędy techniczne np. nieprzeniesienie przez zdającego odpowiedzi na kartę odpowiedzi, błędne zaznaczenie wyniku na karcie odpowiedzi przez egzaminatora lub omyłkowe sumowanie punktów.
• Błędy merytoryczne egzaminatorów spowodowane najczęściej niejednoznacznymi lub nietypowych odpowiedziami zdających, które dopiero po wnikliwej analizie i konsultacji z CKE uznawane są za możliwe. Zdający często używają nieprecyzyjnych i niepoprawnych językowo odpowiedzi – w tych sytuacjach egzaminator musi podjąć decyzję, czy taka odpowiedź mieści się w granicach poprawności.
I właśnie tę granicę poprawności ma poszerzyć zmiana wprowadzana przez MEN. Jak zaznaczała Zalewska, najczęściej do błędów w ocenie dochodzi przy sprawdzaniu prac z biologii czy chemii. Czyli przedmiotów, które są brane pod uwagę przy rekrutacji na studia medyczne. A tam każdy punkt jest na wagę złota.
- Są też takie pytania z biologii, gdzie czterech profesorów ma różne zdania na temat odpowiedzi, a wystawionego wyniku nie można zmienić - zaznaczała na posiedzeniu senackiej komisji nauki, edukacji i sportu Zalewska.
OKE na razie nie chce komentować propozycji resortu edukacji. - Informacje o proponowanych zmianach docierają do nas jedynie poprzez media. Czekamy aż zostaną opisane w noweli Ustawy o systemie oświaty bądź Rozporządzeniu Ministra Edukacji - informuje Jadwiga Brzdąk, wicedyrektor OKE w Jaworznie.