Bo ja lubię w piłkę kopać, czyli jak w Rybniku rosną następcy Messiego
Zamiast sukienek w kwiatki, wolą kupować korki i sportowe koszulki czy spodenki. Na ścianach w ich pokojach próżno szukać plakatów Justina Bibera, jest za to Messi, Neymar i Christiano Ronaldo. Na boisku to waleczne, ostre, zawodniczki. A uderzenia z woleja kilku z nich mogliby pozazdrościć nawet panowie.
Takie właśnie są dziewczynki, uczennice lokalnych szkół podstawowych, które marzą o piłkarskiej karierze na miarę Roberta Lewandowskiego. Wszystkie w miniony poniedziałek wzięły udział w pierwszym otwartym treningu piłkarskim dla dziewczynek, który odbył się w Zespole Szkół numer 3 w Rybniku. Poprowadzili go piłkarze Energetyka ROW.
- Wiemy, że jest zapotrzebowanie na kobiecą piłkę nożną. Chcemy wypełnić tę lukę i od września uruchomić w tutejszym gimnazjum klasę, w której dyscypliną wiodącą będzie piłka nożna dziewcząt - mówi Paweł Kaszyca, dyrektor ZS nr 3 w Rybniku.
Adeptki futbolu podczas pierwszego oficjalnego treningu dostały niezły wycisk. Po czole niejednej przyszłej gwiazdy spływał pot z czoła. - Mnie się podobało. Po tym treningu jeszcze bardziej chcę grać - mówiła nam Alicja Bzowska. To wyszkolona już bramkarka. Od czterech lat trenuje w Górniku Radlin. - Gram razem z chłopakami. To oni mnie nauczyli twardej, męskiej gry. Akceptują mniej, nie mam żadnych przywilejów, biegam i staram się tak samo jak oni - mówi nam wielka fanka hiszpańskiej drużyny FC Barcelona. - Wokół piłki kręci się niemal cały jej świat. Miała już nawet okazję zobaczyć na żywo swoją ukochaną drużynę. Pojechała do Hiszpanii na weekend z tatą, specjalnie na mecz. Wróciła zachwycona - mówi pani Justyna, mama Alicji.
Drużynie Messiego i Neymara kibicują także Marta Kamińska i Martyna Guzik. To najlepsze przyjaciółki z boiska. Grają w drużynie z Dębieńska. One i dziewięciu innych chłopaków regularnie występują w juniorskiej drużynie.
- Mój tata trenował piłkę nożną i w wolnych chwilach pokazywał mnie i mojemu bratu w ogródku, obok domu, jak się gra. Ćwiczyliśmy strzały, przyjęcia - zdradza nam Marta Kamińska. - Piłka nożna to moja wielka pasja. Marzę o grze w kobiecej reprezentacji kraju - podkreśla.
Ona na boisku najczęściej występuje na pozycji lewego obrońcy albo lewego pomocnika. - Chłopcy traktują nas, jak jednego ze swoich. Nie ma różnicy czy obok gram ja, czy inny kolega. Czasem słyszę jak lekceważą nas zawodnicy drużyny przeciwnej. Mówią: oni mają w ekipie dziewczyny, na pewno z nimi wygramy. Takim drużynom to ja lubię wbić i dwie bramki - śmieje się Marta. Jej przyjaciółka Martyna Guzik może się pochwalić niezłą techniką. Dziewczyny, jak na profesjonalistki przystało, do treningów podchodzą bardzo serio. Sportowe koszulki znanej firmy to ich znak rozpoznawczy. - Zdecydowanie bardziej od sukienek wolę kupować korki - śmieje się Martyna. - Piłkę nożną trenują mój wujek i kuzyn. Kilka lat temu postanowiłam spróbować. I tak już zostało - mówi nam nastolatka.
Martynę Hulin z Boguszowic na pierwszy trening przyprowadzili rodzice.
- W Gimnazjum sportowym uczy się też jej brat. Piłka nożna to taka rodzinna pasja. Nam to odpowiada. Wolimy, żeby córka biegała po boisku niż siedziała na klatce schodowej. A kontuzje? One są wliczone w każdy sport. Idąc drogą może sobie nogę złamać - mówią Monika i Piotr Hulin, rodzice Martyny.