Bogdan Serwiński: Developres stać na grę o medal
60-letni Bogdan Serwiński zna żeńską siatkówkę jak mało kto. Od ponad 20 lat jest nieprzerwanie związany z Muszynianką, z którą od 2003 roku gra w ekstraklasie. Zdobył cztery tytuły mistrza Polski, dwa wicemistrzostwa, występował w elitarnej Lidze Mistrzyń, a w sezonie 2012/13 jego klub zdobył Puchar CEV. Teraz typuje swoich faworytów do medali, gdzie widzi m.in. Developres SkyRes Rzeszów.
Powiększenie OrlenLigi do 14 zespołów to dobry pomysł?
To było zawarcie pewnego rodzaju kompromisu, który stał się w jakiś sposób koniecznością. Kilka lat temu powstała błędna koncepcja w siatkówce i zaczęliśmy robić coś na wzór amerykańskich lig koszykówki czy hokeja, zamknęliśmy ligę. Szczególnie u kobiet doprowadziło to do niezdrowej sytuacji. Było wielu zwolenników skoncentrowania się tylko na 12 zespołach. Pamiętam takie analizy i swego rodzaju plebiscyt wśród klubów: w zasadzie poza klubem z Muszyny, który wstrzymał się od głosu, 11 innych opowiedziało się za. Była to – jak czas pokazał - decyzja błędna.
Zrobiło się z tego zaczarowane koło, z którego trudno było wybrnąć. Znalazły się bowiem kluby 1-ligowe, które miały sportowe i finansowe aspiracje. Dlatego na 2 lata częściowo powiększono, w pierwszym sezonie będzie wymiana, po ewentualnych barażach. Po dwóch latach znów ma być docelowo 12 zespołów, ale w formule otwartej. Ten kompromis był konieczny, nie tylko z punktu widzenia sportowego.
Znów mamy bardzo dużo transferów. Jak to wpłynie na poziom ligi?
Rotacja personalna w składach, patrząc generalnie na sport drużynowy w Polsce, jest bardzo duża i wpływa w siatkówce bardzo niekorzystnie. Jestem zwolennikiem tezy, że zespół będzie dobrze funkcjonował dopiero w drugim roku istnienia. Tymczasem rotacje w składach są kosmiczne, przed każdym sezonem kadry są wywrócone do góry nogami. To jest wypadkowa tej sytuacji, że kadrowo siatkówka kobieca jest bardzo słaba. Mamy małą liczbę zawodniczek o poziomie odpowiednim do ekstraklasy, a trzeba obdzielić 14 drużyn.
Dlatego pojawia się licytacja o zawodniczki. Naturalną rzeczą jest, że prym wiodą menedżerowie – nie mówię tego złośliwie – stwierdzam tylko fakt oraz kluby z najwyższymi budżetami. Jak można temu zaradzić? Dopóki nie dopłynie wieża krew z SOS-ów jedyną możliwością jest czasowe uwolnienie ligi od limitu obcokrajowców. W tej chwili obowiązuje limit trzech siatkarek zza granicy, który powinien być powiększony do minimum czterech na minimum 2-3 lata. Tylko taka konkurencja spowoduje wzrost poziomu.
Jak do tej pory moje poglądy zderzały się ze ścianą, ale na letnim spotkaniu w Szczyrku trenerów OrlenLigi z selekcjonerem kadry Jacek Nawrocki zmienił zdanie i – po dłuższej pracy z kobietami – uznał, że to niezbędne. Mam teraz nadzieję, że będzie mocno naciskał w związku i profesjonalnej lidze, bo to by oznaczało budowanie zespołów w oparciu o logikę.
Widzi pan w Polsce jakąś konkurencję dla Chemika czy dziewczynom z Polic już można gratulować tytułu.
Sądzę, że kadrowo nadal odbiegają od pozostałych zespołów. Zgromadzono sporą grupę najlepszych polskich zawodniczek i rywalom ciężko będzie rywalizować. Na dziś są zdecydowanym hegemonem.
Kto będzie się bił o pozostałe dwa medale?
Trudno powiedzieć. Rzeszowski Developres jest potentatem kadrowym, mocna jest Dąbrowa Górnicza, czy Budowlani Łodź. Mamy jednak aż 14 zespołów, sezon jest długi. Do tego część drużyn gra puchary. Będzie się to mieszało, jeśli chodzi o układ tabeli. Może być sporo niespodzianek. Chyba nie ma takiego mądrego który trafi idealnie w układ medalistów, jak i zespół, który będzie walczył w barażu o utrzymanie.
Zresztą system rozgrywek, z racji dużej liczby zespołów chętnych do zajęcie miejsca w czwórce walczącej w play-off, zdecydowanie wzmocni znaczenie sezonu zasadniczego. Dół tabeli będzie walczył o uniknięcie spadku, poza Chemikiem będą trzy miejsca w play-off, a kandydatów – poza Policami – co najmniej sześciu. Patrząc z perspektywy kibica to będą ciekawie rozgrywki. W ostatnich latach był marazm, w ostatnich latach tylko mój zespół, choć nie był predysponowany, zrobił medal ponad plan. Teraz wejście do czwórki jest niesamowicie trudne.
Graliście aż cztery sparingi z Developresem. Rzeszowianki za każdym razem okazywały się lepsze. Jaka to drużyna?
Naprawdę uważam, że mają szansę na medal. To zespół mocny kadrowo, pozycje są obsadzone z głową, dublowane dobrymi zawodniczkami. Na pewno nie będzie już grał w ogonie tabeli, tylko będzie zespołem liczącym się z rozgrywkach. Jak na moje trenerskie oko jego forma w tym momencie jest ponad normę i przewidywania, ale w siatkówce kobiecej cechy wolicjonalne i psychika ogrywają ogromną rolę. Jak dobrze wystartują, mogą pójść za ciosem, choć terminarz na początku mają trudny.
Z Muszyny do Rzeszowa trafiły Adela Helić i Karolina Szczygieł. Proszę o krótką charakterystykę.
Adela jest bardzo wartościowa zawodniczką na pozycji atakującej, w każdym zespole robiłaby dobra robotę. Mile wspominam pracę z nią, cały czas jest uśmiechnięta, nastawiona pozytywnie. Karolinka to młoda rozgrywająca – przed nią przyszłość. To młode dziewcze jest na początku swojej drogi sportowej, dostała szansę w Muszynie, wykorzystała ją skrupulatnie i już dziś kluby z mocniejszymi budżetami się dobijają. Obu życzę jak najlepiej.
Pana zespół wygląda na słabszy niż w poprzednich latach, przynajmniej sądząc po sparingach.
Naprawdę nie potrafię na dziś określić potencjału swojego zespołu, bo Ania Grejman wypadła na dłużej ze składu po kontuzji odniesionej na zgrupowaniu reprezentacji. Awaryjnie ściągnęliśmy Słowenkę Marinę Cvetanović, ale trudno na razie mówić jak się wkomponowała w zespół, tym bardziej, że teraz gra na przyjęciu, a dwa lata temu występowała na ataku. Dlatego jesteśmy uzależnieni od terminu powrotu naszej liderki Ani na boisko.
PS. W inauguracyjnej kolejce wweekend Muszynianka ograła 3:1 Pałąc Bydgoszcz. Dzis o 18 mecz Tauron MKS-u Dąbrowa Górnicza z Developresem SkyRes Rzeszów. ZAPOWIEDŹ!