Bohater Wimbledonu: czy zobaczymy Łukasza Kubota w Szczecinie?
Łukasz Kubot jest na ustach wszystkich. Zdobycie Wimbledonu w grze deblowej to jego największy sukces. Czy zobaczymy go w Szczecinie?
Łukasz Kubot to polski symbol pracowitości, ambicji, skromności. Polak przez lata starał się odnieść sukces w grze singlowej, aż ten największy spadł na niego w wieku 35 lat. Wcześniej w 2014 roku udało mu się triumfować także podczas Australian Open w parze z Robertem Lindstedtem, ale londyńskie korty to trochę większy prestiż. Poza tym sam pojedynek finałowy był niemal pięciogodzinnym horrorem dla polskich fanów, ale i pokazem techniki, taktyki i serca do walki. Kubot i jego deblowy partner - Marcelo Melo - zebrali zasłużone owacje na stojąco od wszystkich kibiców.
- Jestem zachwycony tym, czego Łukasz dokonał w Londynie - opowiada Krzysztof Bobala, dyrektor Pekao Szczecin Open. - Strasznie go szanuję i lubię, mamy dobry kontakt. Pokazał tu w Szczecinie duży charakter. Jako jeden z dwóch Polaków był w półfinale singla. Po przegranej zniszczył drzwi, za co mnie później strasznie przepraszał. Ale to po prostu była jego ogromna ambicja. Jest genialnym profesjonalistą. Jeżeli mówimy, że ktoś prowadzi sportowy tryb życia, to u niego wszystko jest dopięte na ostatni guzik. Organizacja jest wzorowa. Może dlatego wciąż w wieku 35 lat świetnie sobie radzi, a nie każdy tenisista może o sobie to w tym wieku powiedzieć. Ma silną psychikę na korcie, nie denerwuje się. Gdy może sobie na to pozwolić, to nie wstydzi się także łez.
Czy Łukasza Kubota będziemy mogli zobaczyć na żywo? Pekao Szczecin Open ma mieć wyjątkową oprawę w tym roku, także ze względu na 25. edycję turnieju. Wcześniej organizatorzy poinformowali o zwiększonej puli nagród (łącznie będzie to 175 tysięcy dolarów - 150 tys. dol. plus hospitality), a także zostali uhonorowani bardzo prestiżowym wyróżnieniem. Turniej Pekao Szczecin Open zdobył nagrodę dla najlepszego challengera na świecie (wspólnie z imprezami w Brunszwiku i Mons). O skali i randze nagrody może świadczyć chociażby to, że w ubiegłym roku rozegrano łącznie 166 challengerów w 42 krajach.
- Największą przeszkodą dla polskich zawodników jest zawsze Puchar Davisa, który odbywa się w podobnych terminach - tłumaczy Bobala. - Jeżeli Łukasz nie będzie grał w meczu Słowacja - Polska, chętnie pojawi się w Szczecinie. Podobnie jak Jerzy Janowicz. Na decyzję będziemy musieli jeszcze poczekać. Być może selekcjoner postawi na młodszych.
Jeżeli na turniej Pekao Szczecin Open (11-17 września) zawita Kubot, to raczej w rywalizacji go nie zobaczymy. - Nie robi wokół siebie szumu. Częściej zabiega, gdy tu jest, o spotkania z dziećmi niż z dziennikarzami - dodaje Bobala.
Podczas turnieju odbędzie się benefis Mariusza Fyrstenberga, który zakończył niedawno karierę. On także powinien przyciągnąć gwiazdy polskiego tenisa.