Bój się kleszcza! To niezwykle sprytny i groźny pasożyt
O zagrożeniu kleszczami mówi profesor Krzysztof Solarz, kierownik Zakładu Parazytologii Wydziału Farmaceutycznego Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
Na co możemy zachorować po ukąszeniu przez kleszcza?
Na boreliozę i kleszczowe zapalenia mózgu, anaplazmozę i babeszjozę. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że u 29 procent analizowanych kleszczy z terenu województwa śląskiego znajduje się patogen odpowiadający za rozwój anaplazmozy, co piąty (21 procent) był zakażony krętkami Borrelia burgdor-feri, a 5,7 procent było zarażonych pierwotniakami wywołującymi babeszjozę. Część kleszczy była nosicielami patogenów wszystkich tych chorób jednocześnie.
Które kleszcze najbardziej zagrażają ludziom?
Przede wszystkim dwa. Pierwszy z nich to obrzeżek gołębi, rozpowszechniony w Polsce ze względu na dużą liczbę hodowców gołębi. Postacie nimfalne i dorosłe tego kleszcza zachowują się podobnie jak pluskwy, charakteryzując się czasowym żerowaniem. Obrzeżki mogą bytować na przykład w adaptowanych na mieszkania strychach, gdzie kiedyś były gołębniki. Z tego względu, że powtarzają swoje ataki, mogą doprowadzić do wstrząsu anafilaktycznego u zaatakowanego człowieka. W naturze najczęściej występuje kleszcz pospolity, czyli Ixodes ricinus. Powinniśmy się go obawiać biwakując albo zbierając grzyby czy jagody w wilgotnych lasach liściastych i mieszanych, choć akurat w naszym regionie występuje także w lasach iglastych. Kleszczy możemy się spodziewać tam, gdzie jest dużo komarów, ich wyznacznikiem jest też występowanie określonej roślinności: borówki czarnej, paproci narecznicy samczej, czy mchu rokietnika. Ixodes ricinus żeruje trzy razy w swoim życiu, co jest związane z określonymi stadiami rozwojowymi - od larwy, przez nimfę aż do postaci dorosłej. Najczęściej atakują nas nimfy i samice.
Kiedy dochodzi do wniknięcia krętków Borrelia do naszego organizmu?
Jelito kleszcza musi być całkowicie wypełnione, co następuje zwykle po 2-3 dniach. Do tego czasu, a więc do 48-72 godzin, najlepiej usunąć kleszcza. Trzeba to jednak zrobić bardzo umiejętnie, bo jeśli na przykład w czasie wyjmowania go będziemy zbyt mocno naciskać na miękką część jego ciała lub rozerwiemy powłoki ciała, spowodujemy, iż zawartość jelita, gruczołów ślinowych czy hemolimfa kleszcza wraz z patogenami dostanie się do rany spowodowanej pasożytowaniem. Także smarowanie tłuszczem okolicy przyczepienia się pasożyta może spowodować, iż zatkamy mu przetchlinki, kleszcz zacznie się „dusić” i natychmiast wydziela dużo śliny z czynnikami chorobotwórczymi. Należy kleszcza uchwycić pęsetą u podstawy ryjka (wbitych narządów gębowych) przy samej skórze i wyciągnąć zdecydowanym ruchem obrotowym. Dzięki temu powłoka ciała pasożyta nie zostanie uszkodzona i unikniemy niebezpieczeństwa wylania się zawartości jego ciała wraz z patogenami.
Jednym słowem nie można kleszcza drażnić...
To niezwykle „sprytny” pasożyt. Dzięki narządowi zmysłów, tzw. organowi Hallera, zlokalizowanemu na stopach odnóży pierwszej pary, wyczuwa różnice temperatury, stężenia dwutlenku węgla, drgania podłoża, dźwięki, zmiany natężenia światła, wydzielane przez skórę kwasy tłuszczowe, głównie kwas masłowy, pewne składniki potu. Mówi się, że kleszcz jednych bardziej „lubi”, a innych nie, co może mieć związek z tymi własnościami organu Hallera.
Co robi kleszcz, zanim dorwie się do żywiciela?
Kleszcze nie spadają z drzew, ale w runie leśnym na roślinności do 1 m wysokości czyhają na żywiciela z wystawionymi odnóżami pierwszej pary, gdzie zlokalizowane są wspomniane organy Hallera. Nie miejmy złudzeń, że sobie siedzi w trawie i na nas czeka. To bardzo ruchliwe pajęczaki, które po wyczuciu obecności potencjalnego żywiciela szybko przemieszczają się z roślinności, w której bytują, do naszych nóg, wędrują na przykład do zgięcia kolan, pachwin, pach, okolicy genitalnej, a nawet mogą lokalizować się za uszami lub na szyi, na granicy owłosienia głowy. W postaci larwalnej kleszcz pospolity ma zaledwie pół milimetra wielkości, a po nassaniu osiąga wielkość 1 mm. Nimfa dochodzi do 7 mm. Samiec powiększa się nieznacznie od 2 do 2,5 mm, zaś samica po nassaniu może osiągnąć aż 30 mm wielkości. Wygląda wtedy jak owoc winogron.
Nie miejmy złudzeń, że sobie siedzi w trawie i na nas czeka
Czy znamy już wszystkie tajemnice kleszczy?
Wiele mechanizmów dotyczących rozwoju patogenów wciąż badamy. Wiadomo jednak, jakie są mechanizmy ich krążenia. Mogą być przekazywane za pośrednictwem spermy przez samca do samicy, może zostać nimi zakażona postać larwalna, która potem przekaże je nimfie. Funkcjonuje model współbiesiadny, gdy dwa osobniki żerują w tym samym miejscu. Wreszcie dochodzi do przekazu typu „kanibalistycznego”, gdy samiec zamiast żywiciela nakłuwa samicę i w ten sposób się zaraża.
Jakie są szanse, że złapiemy kleszcza w pobliżu naszego bloku, podczas spaceru z psem?
Większe niż kiedyś, ale z mapy występowania kleszczy wynika, że bywają to miejsca nieoczywiste. Na przykład na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zakażone kleszcze występują sporadycznie, natomiast całkiem sporo jest ich w okolicach Tychów, Paprocan, Kobióra.
Czy warto stosować środki odstraszające kleszcze?
Tak. Osoby, które często stosują takie środki, są mniej narażone na atak kleszczy. Na rynku występuje wiele preparatów. W niektórych przypadkach (posesje prywatne, ogrody, ogródki działkowe) możliwy jest zabieg opryskania roślin środkami roztoczobójczymi o niskiej toksyczności dla zwierząt czy pożytecznych owadów takich jak pszczoły. Trzeba jednak zasięgnąć rady specjalisty. Jeśli chodzi o ochronę nas samych, to warto wypróbować naprzemiennie kilka preparatów z różnych grup chemicznych. Ich działanie, mówiąc w wielkim skrócie, polega na przykład na porażeniu włókien nerwowych kleszcza, a niektórych na odstraszeniu pasożyta.
Rozmawiała Agata Pustułka