- Po co niszczyć coś, co dobrze funkcjonuje? - zastanawia się Prezydent Janusz Kubicki. Czy Izba Administracji Skarbowej zostanie przeniesiona do Gorzowa?
Wieść o planach przeniesienia Izby do Gorzowa gruchnęła we wtorek. Po tym, jak prezydent Janusz Kubicki wydał oświadczenie, w którym nie zgadza się z tą decyzją. To wstyd i hańba! - mówił. - To złamanie umowy paradyskiej. To pozbawienie pracy 200 osób. To zupełnie irracjonalne. Prezydent podkreśla także: - Nie mogę pogodzić się z tym, by niszczyć coś, co zostało zbudowane z takim wysiłkiem! Pismo w sprawie przeniesienia Izby do Gorzowa skierowało do wojewody lubuskiego, ministerstw rozwoju i finansów. Planowane prace związane z przeniesieniem miałyby być zakończone 1 stycznia 2018 roku.
W środę radni Gorzowa zagłosowali za przenosinami Izby z Zielonej Góry do północnej stolicy. W czwartek na nadzwyczajnej sesji radni zielonogórscy przyjęli oświadczenie, w którym podkreślili, że Izba powinna zostać w Winnym Grodzie. Znów rozgorzała wojna między stolicami. Mieszkańcy ostro komentują tę sprawę. Także politycy z północy i południa.
Zarząd Wojewódzki PIS podjął uchwałę, w której zobowiązuje przewodniczącego, by wypracował treść uchwały o zachowaniu status quo w Lubuskiem..Tematem numer jeden tego tygodnia są plany przeniesienia Izby Administracji Skarbowej z Zielonej Góry do Gorzowa. Do prezydenta Janusza Kubickiego dotarło pismo z ministerstwa rozwoju i finansów skierowane do wojewody lubuskiego o rozpoczęciu prac związanych z przenosinami Izby do Gorzowa.
Do prezydenta napisali natomiast pracownicy Izby z prośbą o interwencję.
- Przenosiny Izby do Gorzowa to irracjonalna decyzja - denerwuje się prezydent. - Po co niszczyć coś, co dobrze od lat funkcjonuje? Po co wywoływać kolejne wojny między północą a południem? Po co niszczyć to, co było ciężko wypracowanym kompromisem...
Gospodarz Zielonej Góry podkreśla, że taka decyzja to złamanie umowy paradyskiej, w której miało zostać powiedziane, że Izba Administracji Skarbowej będzie znajdować się w Zielonej Górze.
- Nie odpuszczę! Będę głośno krzyczeć - zapowiada emocjonalnie na swoim profilu facebookowym prezydent Zielonej Góry.
Rozmowy o przyszłości są przedwczesne
- Prezydent Kubicki znany jest z tego, że lubi mówić bez sensu i to jest tego przykład - mówi wojewoda lubuski Władysław Dajczak. Jego zdaniem podnoszenie sprawy przenosin Izby Administracji Skarbowej z Zielonej Góry do Gorzowa jest tematem podejmowanym przedwcześnie.
- Cały czas czekamy na rozporządzenie ministra finansów dotyczące ustawy z 16 listopada 2016 r. o Krajowej Administracji Skarbowej. To ona określi lokalizację izb. Rozmawiajmy zatem wtedy, gdy będzie rozporządzenie - mówi Dajczak.
Ale pismo od wiceministra rozwoju i finansów Mariana Banasia z 16 lutego do wojewody zostało już wysłane... Można w nim przeczytać m.in. o „rozpoczęciu prac, związanych z przeniesieniem Izby Administracji Skarbowej z Zielonej Góry do Gorzowa. Planowane prace zostaną zakończone z dniem 1 stycznia 2018 r.”
- Prezydent Zielonej Góry nie ma racji. Umowa paradyska mówiła o tym, że wszystkie organy rządowe trafiają do miasta, które będzie siedzibą wojewody, czyli do Gorzowa. Do Zielonej Góry miały trafić instytucje samorządowe - mówi Jerzy Wierchowicz w Gorzowa, który w momencie tworzenia województwa był posłem UW. - Decyzja ministra finansów jest jak najbardziej słuszna. Izba Skarbowa powinna być w Gorzowie już od kilkunastu lat.
Nie zgadza się z tym Czesław Fiedorowicz, który wtedy również był sygnatariuszem tejże umowy. - Wiele mówi się o umowie paradyskiej, ale mało o tzw. porozumieniu z Przylepu. A wtedy, w 1998 r., zostało w nim ustalone, że Izba Skarbowa trafia do Zielonej Góry.
Jak to z tą umową paradyską jest?
Politycy z południa podkreślają, że umowa paradyska była ogólna. Zawierała dwa punkty: 1. Dla polskiej racji stanu uważamy za konieczne utworzenie wspólnego województwa lubuskiego, w skład którego wejdą w całości obecne województwa: gorzowskie i zielonogórskie oraz proponowane tereny powiatów gorzowskiego i wschowskiego. 2. Uzgodniliśmy, iż dwa miasta - Gorzów i Zielona Góra powinny być stolicami województwa lubuskiego. Proponujemy, by siedzibą wojewody był Gorzów, a siedzibą sejmiku samorządowego - Zielona Góra. Natomiast podział instytucji wypracowano na szeregu spotkaniach parlamentarzystów. Ostatecznie ustalono, że 5 tzw. instytucji zespolonych z wojewodą będzie w Zielonej Górze, a 7 w Gorzowie. Ustalono też adresy innych ważnych placówek...
W czwartek oficjalne stanowisko w sprawie przenosin zajęła Organizacja Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Czytamy, że IAS powinna zostać w Zielonej Górze. Bo taka była umowa między województwami. Bo na południu żyje 60 procent mieszkańców Lubuskiego i podobna proporcja dotyczy funkcjonujących w regionie przedsiębiorstw. W mieście są aż dwa urzędy skarbowe. Przeniesienie oznacza dodatkowe koszty. A to jest nieracjonalne i jest dużą niegospodarnością.
Prezydent Gorzowa, Jacek Wójcicki nie kryje radości, że nowy urząd ma być na północy. Miasto przeznaczyło działkę pod budowę obiektu, a do zakończenia inwestycji urząd umieści w kupionej we wrześniu Przemysłówce. Do końca roku przeprowadzony zostanie w niej remont, by urzędnicy mieli gdzie pracować.
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje
Niektórzy uważają, że ta decyzja stanie się przyczyną kolejnych konfliktów między mieszkańcami Zielonej Góry i Gorzowa. Te emocje i wzajemne uszczypliwości można już zaobserwować w komentarzach do artykułów, które ukazały się na łamach „GL”.
- Jestem bardzo rozczarowana postępowaniem radnych Gorzowa. Myślałam, że będą próbowali zachować się z klasą w tej sytuacji - mówi Alicja Kędzierska. - Tu chodzi o zabranie czegoś, co od lat dobrze funkcjonuje i jest w Zielonej Górze. Nasi radni próbują bronić tego, co się nam należy i zwołują nadzwyczajną sesję. A gorzowianie obradują dzień wcześniej i przyjmują oświadczenie, że Izba powinny być u nich. Jestem tym postępowaniem bardzo zniesmaczona.
Zdaniem pana Mieczysława, na północy wszyscy politycy mówią jednym głosem. Tam nie ma podziałów partyjnych, liczy się tylko Gorzów. Nie zaś wcześniej podpisywane umowy. Najważniejsze, żeby dało się wyszarpać jak najwięcej.
- Zielona Góra zawsze prowadziła zbyt miękką politykę w stosunku do Gorzowa. Ileż to razy słyszałem, dajmy im, żeby nie było krzyku. I nieważne, czy było to zasadne, sprawiedliwe, Gorzów musiał mieć - uważa pan Krzysztof. - Nasi politycy byli ulegli, dla dobra województwa. Ze stratą dla Zielonej Góry.
Czytelnicy postulują referendum
Zwolennicy przeniesienia Izby Skarbowej do Gorzowa nie pozostają zielonogórzanom dłużni...
- Możecie przecież zrobić referendum i razem z (...) całym inwentarzem przyłączyć się do Dolnego Śląska i być podnóżkiem Wrocławia, a Gorzów bez piątego koła u wozu będzie się rozwijać jak należy - w tak ostrych słowa wypowiada się pod jednym z naszych artykułów Czytelnik.
- Gorzów był zawsze pod zaborem Zielonej Góry. Skoro teraz minister decyduje, że Izba ma być u nas, to tak powinno być - to kolejny głos z północy. - Prezydent Zielonej Góry zachowuje się strasznie. Wstyd!
- Jest mi najzwyczajniej smutno, przecież Gorzów ma najważniejsze instytucje, wojewódzką policję, straż, sanepid, kuratorium oświaty, a nawet pocztę - wylicza pani Ewelina. - Zielona Góra zawsze popierała starania Gorzowa - choćby o Akademię (choć nie spełniała warunków to polityczną decyzją powstała), budowę lotniska czy rozwój szpitala. Zawsze słyszę od zielonogórzan, że to dobrze dla mieszkańców północnej części województwa. A Gorzów? Zawsze jest przeciw Zielonej Górze. Krytykuje lotnisko w Babimoście, budowę Centrum Pediatrii i inne inwestycyjne plany.
- Gorzów leży na skraju województwa, Zielona Góra bardziej centralnie. To też jest argument - dodaje pani Ewa. Inni sugerują bardziej radykalne kroki:
- Sprawa dojrzała do tego, by się rozstać z województwem - mówi pan Ryszard. - Miasta nie potrafią się ze sobą dogadać, więc nie ma po co się tu szarpać. Albo mam inny pomysł. Zróbmy stolicę województwa w Świebodzinie i po kłopocie. Zamiast budować tylko psujemy robotę.
- Przed laty politycy z północy i południa dogadali się dla dobra mieszkańców. Tylko dzięki zgodzie udało się utworzyć województwo lubuskie - podkreśla Tadeusz z Zielonej Góry. - Przez kolejne lata udało się nam przetrwać razem, choć wielkiej miłości nie było. Ale przynajmniej - mimo zmian rządów - nikomu nie przyszło do głowy, by podnieść rękę na ciężko wypracowane umowy, porozumienia. Do teraz. I to jest przerażające...