Bombą w pałac Buckingham
13 września 1940. Trwa bitwa o Anglię. Niemieckie samoloty atakują brytyjskie lotniska, zakłady i miasta. Jedna z bomb trafia w pałac Buckingham.
Po szybkim pokonaniu Francji latem 1940 r. głównym celem Hitlera stała się Wielka Brytania. Führer miał nadzieję, że Anglicy po klęsce zadanej ich Korpusowi Ekspedycyjnemu we Francji zmądrzeją i przyjmą jego ofertę pokojową.
Zdecydowana przemówienie wygłoszone przez Churchilla w Izbie Gmin 4 czerwca 1940 r., ze słynnymi słowami „Będziemy walczyć na plażach, na polach, na ulicach, będziemy walczyć na wzgórzach; nigdy się nie poddamy…”, rozwiało jednak złudzenia Niemców. Wielka Brytania musiała zostać zdobyta.
Hitler rozkazał Kriegsmarine przygotowanie operacji desantu na Wyspy. Warunkiem powodzenia było zdobycie przewagi w powietrzu. W tym celu opracowano plan zniszczenia za pomocą ataków lotniczych brytyjskich sił powietrznych i przemysłu lotniczego, a także floty i innych ważnych elementów infrastruktury, np. zakładów zbrojeniowych. Dowódca Luftwaffe Hermann Göring zapewnił Hitlera, że jego piloci dadzą sobie z tym radę.
Naloty zaczęły się w lipcu 1940 roku i początkowo koncentrowały się na brytyjskich portach oraz żegludze na Kanale La Manche. Szczególne ich natężenie nastąpiło 8 sierpnia i ten dzień uznaje się za początek powietrznej Bitwy o Anglię. Niemcy bombardowali teraz nie tylko statki, okręty i porty, ale także lotniska, zakłady przemysłowe i miasta. O skali ataków niech świadczą dane z 12 sierpnia. Tylko tego dnia samoloty Luftwaffe wykonały 1485 lotów. Gdy bombowce zrzucały śmiercionośny ładunek, niemieckie i brytyjskie myśliwce toczyły nad nimi pojedynki na śmierć i życie.
Brytyjczycy na bieżąco dostosowywali działania obronne do niemieckiej taktyki. Podstawę systemu obrony stanowiła sieć stacji radarowych na wybrzeżu. Podawały one dane o nadlatujących formacjach do centrum dowodzenia, a tam podrywano w powietrze odpowiednie siły myśliwskie.
Anglicy przesunęli swoją obronę w głąb Wysp, tak aby pojedynki myśliwskie odbywały się nad lądem, a nie morzem, bo to pozwalało uratować większość zestrzelonych pilotów. Ze względu na brak kadr, po początkowych wahaniach dopuścili do walk cudzoziemskich pilotów: Polaków, Czechów, Belgów, Norwegów i Francuzów. W przypadku Polaków okazało się to świetnym pomysłem, bo zdecydowanie wyróżniali się w walce.
Starcia stawały się coraz bardziej zacięte. Piloci obu stron strzelali do ratujących się na spadochronach przeciwników. 5 września Hitler wydał rozkaz atakowania celów cywilnych. 13 września zbłąkana bomba przebiła się przez dach pałacu Buckingham w Londynie i eksplodowała w królewskiej kaplicy, około 70 metrów od pokoju, w którym był król Jerzy VI z żoną Elżbietą. Królowa, nie tracąc rezonu, oświadczyła: „Cieszę się, że nas zbombardowano. Dzięki temu mogę spojrzeć w oczy mieszkańcom East Endu”. Tego samego zdania mistrz politycznej propagandy Winston Churchill nakazał, by informacja o tym zdarzeniu trafiła na czołówki gazet. Dodajmy jeszcze, że para królewska mimo silnych i ponawianych bombardowań Londynu nigdy nie opuściła pałacu Buckingham.
Prócz stolicy ofiarami nalotów padły m.in. Liverpool, Birmingham, Southampton i Nottingham. Szczególnie ciężko zbombardowano Coventry, w którym zniszczeniu uległa jedna trzecia zabudowań. Zginęły 544 osoby.
W wyścigu zbrojeń, jakim była Bitwa o Anglię, lepsi okazali się Brytyjczycy. Potrafili budować i oddawać do użytku więcej samolotów oraz szkolić więcej pilotów niż tracili w walkach. I tak np. od lipca do października 1940 r. do brytyjskich jednostek lotniczych dostarczono 1908 samolotów. W tym czasie Luftwaffe otrzymała ich jedynie 811.
12 października 1940 r. Hitler zadecydował o przełożeniu operacji desantowej na wiosnę 1941 r. Oznaczało to pośrednie przyznanie się do porażki w bitwie o panowanie powietrzne nad Anglią. 18 grudnia Führer podpisał plan ataku na ZSRR, wyznaczając go na wiosnę 1941 r. Odtąd priorytet w niemieckich działaniach będzie miał front wschodni. Wielka Brytania spadła na drugie miejsce.
Bitwa o Anglię była pierwszym brytyjskim zwycięstwem nad Niemcami w II wojnie światowej. Umocniła nastroje Brytyjczyków i narodów okupowanych, a z czasem stała się legendą. Udział w niej mają piloci z czterech polskich dywizjonów, którzy z sukcesami walczyli w obronie brytyjskiego nieba.
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 19. "Szpery"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto