Bp Pieronek: Szanujmy wszystkich, strzeżmy się cwaniaków
Rodzaj ludzki obfituje w wielu ludzi wybitnie obdarzonych moralnie, intelektualnie, dobrze wychowanych, umiejących się znaleźć nie tylko w gronie rodzinnym, wśród przyjaciół i znajomych, ale także poruszających się swobodnie i umiejętnie w życiu publicznym i w wielu innych dziedzinach życia.
Charaktery tych osób są godne uznania, czasem nawet podziwu. Niestety, obok nich kręci się cała masa osób przeciętnych, często budzących zdumienie i dezaprobatę, potępienie, czasem zaś ich zachowanie kwitowane jest śmiechem i kpiną.
Przyjmując zasadę, że wszyscy ludzie są sobie równi, możemy, mimo wszystko, wskazać kilka kategorii osób różniących się od siebie, nie godnością i podstawowymi prawami, ale charakterem, stosunkiem do zasad moralnych, stylem i sposobem traktowania ludzi i spraw życiowych.
W pierwszej kategorii plasują się osoby, prowadzące normalne życie, w którym wykorzystywane są możliwie wszystkie talenty i możliwości, a przede wszystkim cechuje je dbałość o taki kształt człowieczeństwa, który budzi powszechną aprobatę i lokuje te osoby w roli autorytetów, przede wszystkim moralnych, intelektualnych, ale także w wielu innych sferach ludzkiego życia.
Do swego rodzaju wielkości dochodzą te osoby, które w swoim życiu osiągnęły jakiś sukces. Ale pojęcie sukcesu jest względne, bo często nie jest klasyfikowane w kategoriach moralnych. Owszem, każdy sukces może reprezentować najwyższe walory moralne, ale w praktyce sukces polega na wspięciu się na jakiś piedestał, bez patrzenia na to, czy było to działanie uczciwe, czy raczej tylko godne uznania dlatego, że komuś udało się przekroczyć dotychczasową granicę możliwości, chociażby tylko o setną sekundę, nawet przy stosowaniu niedozwolonego dopingu, jak się to dzieje w sporcie, czy dzięki nieuczciwej grze, wykorzystującej nadarzającą się okazję wielkiego zysku.
Do tej kategorii można zaliczyć, niestety, wielu polityków, którzy nie mając kwalifikacji („mierni, ale wierni”), dostają się na szczyty władzy, czego przykre skutki odczuwa społeczeństwo, ponosząc ogromne straty moralne i materialne. Chwalebnymi wyjątkami w tej kategorii są osoby, które osiągnęły sukces, zarabiając na życie w sposób uczciwy, świadomie służąc sobie i społeczeństwu przez pomnażanie wspólnego dobra.
Niepokojącym zjawiskiem jest spora ilość osób, które „mają nosa” i pilnie szukają okazji dobrania się do cudzego lekką ręką, ilekroć nadarzy się do tego okazja. Takich okazji są tysiące. Często jest to po prostu oszustwo polegające na niepłaceniu podatków, fałszowaniu faktur, na uchylaniu się od płacenia alimentów i mandatów, na zatrudnianiu osób na lewych papierach, na wykorzystywaniu pracowników będących w trudnej sytuacji życiowej na umowach śmieciowych.
Sprawą wołającą o pomstę do nieba są przypadki wyłudzania i naciągania, zwykle ludzi starszych, tzw. metodą „na wnuczka”, „na policjanta”, by wymienić przypadki najczęstsze. Tacy oszuści korzystają z naiwności ludzkiej.
Szczególnie groźną kategorią ludzi są cwaniacy, pochlebcy i klakierzy. Szukają bliskości z osobami, które już sprawują władzę, albo mają szansę ją zdobyć. Proces wchodzenia w taką rolę jest prosty. Trzeba robić wszystko, czego władca żąda i trzeba w tym ubiec innych kandydatów na ulubieńca.
Wykrycie takich wasali jest proste, bo rzuca się w oczy każdemu, oprócz samego przełożonego, który często nie jest w stanie zorientować się w grze wasala, który łatwo przejmuje inicjatywę i sam rządzi za szefa jego podwładnymi i nim samym. Taka służba jest jej wypaczeniem i nadużyciem zwłaszcza dlatego, że te „pijawki” przyczepiają się do swego władcy po to, by pomóc mu dobrze rządzić, choć to, co robi, doprowadza do sytuacji, w której jego „życzliwi reprezentanci, załatwiają w jego imieniu, własne interesy”.
Spójrzmy, ilu takich cwaniaków mamy w swoim otoczeniu.