Brakuje nauczycieli, którzy mogą sprawdzać prace maturzystów
- Dlaczego brakuje egzaminatorów do sprawdzania matur? Bo mamy szkołach lukę pokoleniową - mówią nauczyciele. OKE w Gdańsku zapewnia jednak, że mimo problemów prace będą ocenione na czas.
W tym roku do egzaminów maturalnych w Kujawsko-Pomorskiem po raz pierwszy przystąpi ponad 16 tysięcy uczniów. Do tej liczby trzeba jeszcze dodać tych, którzy będą poprawiać wyniki z poprzednich lat. W ten sposób liczba prac do sprawdzenia robi się coraz bardziej imponująca.
Od wielu już lat prace maturalne sprawdzają specjalnie przeszkoleni egzaminatorzy. Sęk w tym, że jest ich za mało. - Egzaminatorzy rzeczywiście są nam potrzebni - mówi Irena Łaguna, dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Gdańsku. - Mimo to sprawdzimy prace na czas, ponieważ musimy się z tego wywiązać. Sprawdzanie prac odbywa się w weekendy i jest to dodatkowa praca dla nauczycieli.
Jak twierdzi dyrektor Łaguna, wbrew obiegowym opiniom wynagrodzenie za sprawdzanie prac nie jest niskie. - Wysokość wynagrodzenia zależy od przedmiotu - wyjaśnia. - Na przykład, jedną z najwyższych stawek mają angliści. Za sprawdzenie jednej pracy na poziomie rozszerzonym otrzymują oni 30,62 zł brutto, a pracy na poziomie podstawowym - około 12 zł brutto. Sądzę, że doświadczony nauczyciel angielskiego jest w stanie sprawdzić średnio 3 prace na godzinę. Poza tym jest to również dobra okazja do samodoskonalenia i podnoszenia własnych umiejętności. Myślę, że warto z tego skorzystać. Dlatego zapraszamy nauczycieli, którzy chcą uzyskać uprawnienia egzaminatorów. Przypominam, że aby móc się o nie ubiegać, trzeba przepracować co najmniej 3 lata w szkole w ostatnich 6 latach.
Przeczytaj także: Jak radzić sobie ze stresem przed egzaminem?
Chętnych jednak z roku na rok jest coraz mniej. - Myślę, że wcale nie jest to kwestia pieniędzy - zauważa Jarosław Acalski, polonista i egzaminator maturalny, zastępca dyrektora I LO w Bydgoszczy. - Dla jednych będzie to zawsze za mało, innym przyda się każda złotówka. Według mnie przyczyna jest inna. Nauczyciele, którzy mają uprawnienia egzaminatorów, odchodzą na emeryturę. Z kolei ponieważ obecnie pracujemy do 65. roku życia, w szkołach nie ma miejsc dla młodych nauczycieli, którzy mogliby zastąpić starszych kolegów. I w ten sposób koło się zamyka.
- Młodzi nauczyciele, jeśli już trafiają do szkoły, nie są w stanie spełnić wymagań, które stawia się egzaminatorom - podkreśla Rafał Łaszkiewicz, historyk i dyrektor I LO im. Kasprowicza w Inowrocławiu. - Ścieżka awansu zawodowego jest długa, a od egzaminatorów wymaga się, aby byli przynajmniej nauczycielami mianowanymi.
Rafał Łaszkiewicz dodaje, że sprawdzanie prac maturalnych nie należy do najłatwiejszych zajęć. - Przez wiele lat byłem egzaminatorem i mogę powiedzieć, że ta praca wiąże się z dużą odpowiedzialnością - mówią. - Zmieniły się też zasady. Uczniowie mogą fotografować swoje prace egzaminacyjne, mogą też odwoływać się do arbitrażu. Moim zdaniem słusznie przyznano im takie prawa, ale myślę, że niektórzy nauczyciele mogą się tego obawiać.
W tegorocznej sesji maturalnej nie przybędzie już nowych egzaminatorów. Szkolenia odbędą się bowiem jesienią. A początek matury już w najbliższy piątek. 4 maja.