Brakuje rąk do pracy, ale wciąż mamy bezrobocie
W Szczecinie i regionie zachodniopomorskim poszukiwani są specjaliści.
6 806 wolnych miejsc pracy i miejsc aktywizacji zawodowej czekało w styczniu w Powiatowych Urzędach Pracy w Zachodniopomorskiem - podał na początku lutego Urząd Marszałkowski.
Zdaniem marszałka tak wielu propozycji dla bezrobotnych na początku roku nie było jeszcze w historii regionu.
Z kolei, jak podaje Powiatowy Urząd Pracy w Szczecinie, obecnie tylko u nich zarejestrowanych jest około 9 tys. bezrobotnych.
- A przecież rąk do pracy w regionie brakuje - mówi Andrzej Kulpa, prezes zarządu agencji zatrudnienia KS Service.
Skąd te rozbieżności?
- Mamy sporo bezrobotnych bez kwalifikacji - mówi Agnieszka Baziur z PUP w Szczecinie. - Pracodawcy takim osobom oferują najniższe wynagrodzenie, czyli 2 tys. zł brutto. Ale oni nie chcą za takie pieniądze iść do pracy. Mówią, że są w stanie „zebrać” podobną sumę z różnych zasiłków i z programu „Rodzina 500+”.
- Nam potrzebni są fachowcy - twierdzi prezes Kulpa i podaje listę poszukiwanych w Szczecinie i regionie zawodów. Na pierwszym miejscu są informatycy, którzy w Szczecinie są w stanie zarobić od 8 do 12 tys. zł brutto.
Potrzebni są także germaniści, sprzedawcy (szczególnie ze znajomością języka niemieckiego i angielskiego, którzy mogą liczyć na oferty nawet 7 tys. zł), szwaczki, spawacze (im oferuje się zarobki powyżej 22 zł za godzinę), lakiernicy, monterzy, blacharze, mechanicy samochodowi (którzy w Szczecinie mogą otrzymać zatrudnienie nawet powyżej 20 zł za godzinę).
- Tymczasem właśnie takich ludzi w szczecińskim regionie brakuje - twierdzi Andrzej Kulpa i dodaje, że firma szuka specjalistów poza regionem szczecińskim.
- Tak jest niemal w całej Polsce. Szczecin nie różni się już bardzo pod względem rynku pracy od innych dużych miast - twierdzi Aleksandra Zbrzeźna z 3Shape Poland, duńskiej firmy, która produkuje w Szczecinie jedyne na świecie urządzenia skanujące uzębienie. - My od jakiegoś czasu poszukujemy pracowników i to na każdy niemal szczebel - od stanowisk produkcyjnych po dział finansów i księgowości. Także pod względem płacowym region szczeciński nie odbiega już od innych dużych miast w Polsce.
Nie ma rąk do pracy, ale wciąż jest bezrobocie. Czego teraz oczekują pracownicy od firm
Dziś rynek pracy odczuwa deficyt specjalistów, ale w 2021 r. na rynku będzie o 751 tys. mniej osób w wieku produkcyjnym niż w 2013 roku.
Przez długi czas była przepaść między zarobkami jakie na danym stanowisku można było otrzymać w Szczecinie i na przykład w Poznaniu czy Wrocławiu - mówi Andrzej Kulpa. - Ale te różnice już nie występują. Płace się właściwie zrównały. Jedynie zarobki w Warszawie są jeszcze wyższe niż w innych miastach.
- I wyraźnie widać, że oczekiwania wobec pracodawcy wzrosły - opowiada Aleksandra Zbrzeźna. - Pracownicy pytają teraz na przykład o pakiet zdrowotny, ale też o sportowy, o system szkoleń i to nie tylko dotyczących jego zawodu, ale także uczących np. umiejętności miękkich, chcą mieć naukę języków - wylicza.
- I bardzo ważna jest dla pracowników atmosfera w pracy - zauważa Sylwia Chałupczyńska z firmy Master HR, zajmującej się zasobami ludzkimi. - Pytają o to, czy jest dostępna kawa, czy jest dystrybutor z wodą gazowaną, czy jest osobne miejsce na zjedzenie posiłków, ale też interesuje ich system premiowania i czy są wczasy pod gruszą.
- Na rynek pracy wchodzą teraz młodzi ludzie, którzy mają już zupełnie inne priorytety - podkreśla prezes Kulpa. - Dla nich nie jest już najważniejsze ile zarobią, ale w jakiej atmosferze będą pracować. Wychodzą z założenia, że w pracy spędzają na tyle dużo czasu, że nie mogą tego pominąć. I jest tak, że jeśli mają dwie oferty pracy, a jedna z firm oferuje niższe zarobki, a oni dowiedzieli się, że atmosfera w tej firmie jest dobra, to właśnie do niej pójdą.
- Jedna z pań, która starała się o zatrudnienie w naszej firmie przyznała nawet, że zawsze przed rozmową kwalifikacyjną z pracodawcą staje przed drzwiami jego firmy i obserwuje ludzi wychodzących po pracy - opowiada Aleksandra Zbrzeźna. - Jej zdaniem, to czy pracownicy wychodzą z pracy roześmiani i rozmawiają ze sobą, ma kolosalne znaczenie. To mówi bardzo dużo o tym, jak wygląda atmosfera, czy ci ludzie rozmawiają ze sobą także w czasie wolnym i jak go spędzają.
- Pracodawcy powinni więc zwracać większą uwagę na to, jaki klimat panuje w ich firmach - podkreśla Andrzej Kulpa i zwraca uwagę, że jeśli jest dobry, to widać to choćby po wskaźnikach zachorowalności. - Więc dbanie o przyjazne stosunki wśród podwładnych, pracodawcy się wyraźnie opłaca. Tym bardziej, że o specjalistów jest coraz trudniej, a rynek pracowników się kurczy. Według obliczeń w 2021 roku będzie na runku pracy brakowało ponad 750 tys. osób w wieku produkcyjnym.