Brał chwilówki na potęgę. Wykorzystał dane ponad 180 osób
Ponad 190 zarzutów usłyszał 35-letni mężczyzna, który kilka lat temu brał w instytucjach finansowych tzw. chwilówki. Nie potrzebował żadnych zaświadczeń, więc pożyczał je, wykorzystując dane innych osób. Prokuratura Rejonowa w Wolsztynie przesłała już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
Dlaczego sprawą zajęła się nią właśnie ona? Ponieważ jeden z pierwszych sygnałów dotyczył mieszkańca podwolsztyńskiego Kębłowa, który żadnej chwilówki nie brał, a instytucja finansowa zaczęła domagać się od niego spłaty tej pożyczki.
Działo się to w październiku 2014 roku. Szybko okazało się, że nie jest to pojedynczy przekręt, bo takie same informacje zaczęły napływać z całej Polski. Mężczyzna wykorzystał dane ok. 180 osób, za które pożyczył łącznie 52,2 tys. zł.
Kwoty nie były duże - od 500 do 1300 zł - jednak ogółem uzbierała się pokaźna suma. Prokurator Urszula Świąder mówi, że ten proceder trwał do lutego 2015 roku, a straty poniosło osiem instytucji finansowych.
Bydgoszcz, Krotoszyn, Łagów, Wrocław, Warszawa, Polkowice - to tylko część z długiej listy miast, w których mieszkali "pożyczkobiorcy". Oni jednak strat finansowych nie ponieśli, bo szybko się okazało, że nie mają z chwilówkami nic wspólnego, a tylko wykorzystano ich dane osobowe.
Ostatnie takie informacje pochodziły z lutego 2015 roku, a potem przestały napływać. Sprawcę ustalono i zaczęto go szukać w Polsce, wydano też europejski nakaz aresztowania. Dopiero to odniosło skutek, bo po jakimś czasie okazało się, że mężczyzna wyjechał do Czech. Tam zamieszkał, ale nie zajmował się już oszustwami.
Ostatecznie został zatrzymany, ale - zanim wydano go Polsce - znowu minęło kilka miesięcy. Teraz mężczyzna przebywa w areszcie.
Prokurator Urszula Świąder informuje, że zgodził się na dobrowolne poddanie się karze. Jeśli sąd przystanie na propozycję wolsztyńskiej prokuratury, mężczyzna spędzi w więzieniu cztery lata, będzie musiał zapłacić 2 tys. zł grzywny i oddać instytucjom finansowym to, co pożyczył, wykorzystując dane osobowe rodaków.
Mężczyzna był już karany za przestępstwo przeciwko mieniu, działał więc w warunkach recydywy. Inny zarzut odnosi się do uczynienia sobie ze wspomnianego przestępstwa stałego źródła dochodu.