Prokuratura Rejonowa w Grudziądzu umorzyła postępowanie w sprawie śmierci nastolatka. Śledczy tłumaczą: - To był nieszczęśliwy wypadek.
Ze zgromadzonego materiału dowodowego nie udało się ustalić, do kogo należała bramka, która w maju ub. roku na boisku gminnym zabiła jedenastoletniego Igora Hinza. Dlatego nikomu nie postawiono zarzutu. Jakiego? - Postępowanie prowadziliśmy w kierunku narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia - wyjaśnia Agnieszka Reniecka, prokurator rejonowy w Grudziądzu.
Osobie odpowiedzialnej za popełnienie tego przestępstwa groziłoby do trzech lat więzienia.
Jak podkreśla prokurator Reniecka, w toku śledztwa przesłuchano wielu świadków i posiłkowano się wieloma ekspertyzami biegłych. Ustalono przebieg tragicznego zdarzenia. - Bramki leżały poza boiskiem. Na płytę boiska zostały wniesione przez chłopców - mówi prokurator Reniecka.
Igor w trakcie gry w piłkę zawiesił się na bramce, która na niego spadła i go zabiła. Chłopiec doznał urazu głowy.
Z zeznań świadków - jak informuje Agnieszka Reniecka - wynika, że wielu z nich podkreślało, iż bramki przy boisku bądź na boisku były „od zawsze”. O tym samym alarmowali „Pomorską” mieszkańcy gminy Świecie nad Osą (pow. grudziądzki), gdy w maju pojawiliśmy się na miejscu tragedii.
Oprócz zeznań świadków, śledczy z Grudziądza zgromadzili dużą ilość dokumentów dotyczących boiska. I właśnie one wzbudziły wątpliwości. Dlatego teraz trafią pod lupę policjantów w odrębnym postępowaniu. - Chcemy sprawdzić, czy dokumenty były prawidłowo prowadzone, gromadzone i przechowywane - dodaje prokurator Agnieszka Reniecka.
Jedenastoletni Igor Hinz zginął 15 maja na boisku tuż pod oknami Urzędu Gminy i szkoły w Świeciu nad Osą. Po tragicznym finale dziecięcej zabawy urzędnicy przeprowadzili kontrole obiektów rekreacyjnych dla dzieci na terenie gminy. Zamknięto dwa place zabaw - we wsiach Rychnowo i Bursztynowo.
Decyzja prokuratury o umorzeniu postępowania w sprawie śmierci Igora nie jest prawomocna. Rodzice mogą wnieść zażalenie do sądu.