Branżowe szkoły nie skusiły kandydatów
Nowe lubelskie licea znalazły chętnych, ale zamiana zawodówek na szkoły branżowe nie przysporzyła im popularności.
Szkoły ponadgimnazjalne powoli podsumowują rekrutację. W tym roku prowadziły ją w szczególnych warunkach - w Lublinie powstały dwa nowe licea, a np. Biskupiak zwiększył liczbę klas. Wszystko jest pokłosiem reformy oświaty.
Powodów do zmartwień nie mają tradycyjnie dyrektorzy najlepszych liceów.
Jesteśmy zadowoleni, bo klasy są „równe” - nie ma dużych dysproporcji pomiędzy przyjętymi uczniami jeśli chodzi o ich wyniki
- podkreśla Adam Prus, wicedyrektor III LO w Lublinie. - Najsłabszy przyjęty przez nas uczeń miał 137 punktów, co jest bardzo dobrym rezultatem. Utworzymy, zgodnie z planem, dziewięć klas pierwszych - tłumaczy Zbigniew Jakuszko, dyrektor V LO.
Na drugim biegunie, gdzie rekrutacja poszła najsłabiej, jest m.in. VII LO w Zespole Szkół nr 11. Nie wiadomo, czy uda się tam utworzyć chociaż jedną klasę pierwszą. Urzędnicy ratusza już kilka miesięcy temu przewidywali taką sytuację - w związku z powstaniem nowych liceów - XXIX i XXX - w obecnych gimnazjach nr 9 i 10. Dlatego proponowano, żeby to pierwsze uruchomić dopiero od następnego roku szkolnego. Zaprotestowali jednak i nauczyciele, i rodzice. Szkoła rozpocznie więc działalność już od września. Powstanie najprawdopodobniej jedna klasa, są szanse na drugą. XXX LO w 10 Gimnazjum otworzy na pewno trzy klasy. A co z VII LO?
- Nadal są tam klasy II i III, być może uda się utworzyć jedną pierwszą (o ile zgłoszą się uczniowie, którzy nie dostali się do innych liceów - red.) - tłumaczy Ewa Dumkiewicz-Sprawka. Czy nie dojdzie do zwolnień? Na razie nie wiadomo.
Sytuacja liceów, dziś muszących często walczyć o uczniów, ma się znacząco poprawić za dwa lata. O miejsce w pierwszych klasach będzie się wtedy starał tzw. podwójny rocznik: absolwenci gimnazjów oraz ośmioletniej podstawówki. Wówczas licea, także te słabsze, być może zapełnią ławki uczniami. Jednak zdaniem Zbigniewa Jakuszki, dyr. V LO, nie ma się z czego cieszyć: - Część bardzo dobrych uczniów nie dostanie się wówczas do najlepszych szkół, mimo że będą na to zasługiwali.
Jeśli chodzi o szkoły zawodowe, coraz większym zainteresowaniem cieszą się technika. - Większy nabór niż w poprzednim roku był np. w Technikum Ekonomicznym - mówi dyr. Dumkiewicz-Sprawka.
Gorzej poradziły sobie zawodówki, które od września będą branżowymi szkołami I stopnia. - Rekrutacja była tam na niższym poziomie niż w ub.r. Zmiana nazwy nie przyczyniła się więc do wzrostu ich popularności wśród uczniów - przyznaje Dumkiewicz Sprawka.