Brawa dla pionierów
Kiedy 72 lata temu przyjechali do Zielonej Góry, mieszkali tu razem z Niemcami, Rosjanami. I jak mówią, czuli się szczęśliwi
Wczoraj świętowali pionierzy. I nie tylko. Bo 72. rocznica powrotu Zielonej Góry do Macierzy to doskonała okazja do cieszenia się z tego, że jesteśmy tu teraz razem.
Prezes Stowarzyszenia Pionierów Julian Stankiewicz mówi, że 6 czerwca to pamięta data. Oznacza objęcie przez Polaków władzy w mieście. Na stanowisko burmistrza powołano Tomasza Sobkowiaka, który do Winnego Grodu przyjechał z Leszna.
Dla gospodarza miasta i nowych mieszkańców wszystko zaczynało się od zera.
Stefania Zawacka (Sikorska) miała 18 lat, gdy 72 lata temu związała się z Zieloną Górą.
- W naszym domu mieszkała jeszcze Niemka - wspomina. - Ojciec znał niemiecki, więc nie było problemu z porozumieniem się. Ona przez cały dzień była z koleżankami, bo wtedy w mieście pozostawało jeszcze pięć tysięcy Niemców.
Jak dodaje pani Stefania, wszyscy żyli spokojnie i cieszyli się, że wreszcie wojna się skończyła.
- Myśmy się wtedy wszyscy kochali. Chcieliśmy się bawić - wspomina pionierka, która pierwszą pracę znalazła w sklepie koło hotelu Śródmiejskiego. - Towar był jeszcze poniemiecki, potem dostarczali go rolnicy z okolicznych wsi.
Pani Stefania wspomina kartki na różne produkty. I piękne kamienice, które - pewnie ktoś podłożył ogień - zostały zniszczone np. w miejscu planetarium czy naprzeciw ratusza, na rogu, gdzie obecnie jest bank.
Nie tylko Stefania Zawacka chciał się kształcić, maturę zrobiła w liceum, którego dyrektorem był ojciec Maryli Rodowicz. Ale na tym nie koniec, głód nauki był duży...
Julian Stankiewicz do Zielonej Góry przyjechał w lipcu 1945 r. (miał 13 lat). Wtedy to było zupełnie inne miasto. Wszędzie niemieckie napisy. Pełno magnolii. Wielu pionierów określa je jako „miasto-bombonierka”.
Wanda Skorulska, wiceprezes Stowarzyszenia Pionierów Zielonej Góry, zwraca uwagę, że wspominając pierwsze lata dużo się mówi o uruchamianiu zakładów, powoływaniu do życia polskich szkół.
- Ważna rolę odgrywały organizacje i stowarzyszenia. Wiele osób działało społecznie, by miasto było piękne i wygodne do życia - podkreśla. - Wystarczy wymienić np. Naczelną Organizację Techniczną czy Polskie Towarzystwo Ekonomiczne.
Pani Wanda podkreśla, że pionierzy to skarbnica wiedzy na temat pierwszych lat życia w Zielonej Góry. Zachęca do sięgania po książki wydane pod redakcją Juliana Stankiewicza i Wiesława Pyżewicza „Pionierzy Zielonej Góry - wczoraj i dziś”.
Pionierzy od lat współpracują też prężnie z młodym pokoleniem. Owocem tego są m.in. dwa filmy o pionierach. Pierwsi mieszkańcy miasta to bardzo entuzjastyczne i energiczne osoby.
We wcześniejszej części dokumentu został zaprezentowany przyjazd do miasta i pierwsze lata życia w Winnym Grodzie. W drugiej pokazano dalsze lata i rozwój największych zielonogórskich zakładów.
Radny Paweł Wysocki zdradza, że właśnie kręcone są zdjęcia do trzeciej części filmu o pionierach Zielonej Góry. Ma być ona poświęcona temu, co było przed przyjazdem do miasta.
- Gdyby nie wy, nie byłoby dziś takiej Zielonej Góry - dziękował pionierom prezydent Janusz Kubicki. Młodzież z IV LO w imieniu mieszkańców złożyła kwiaty pod tablicą poświęconą Tomaszowi Sobkowiakowi. Uczniowie przedstawili też spektakl „Powrót Zielonej Góry do Macierzy”.