Dawanie ludziom w ręce śmiercionośnej broni jest w pewnym sensie powrotem do prymitywnych, potwornych korzeni - mówi dr Maciej Szaszkiewicz. Psycholog sądowy i profiler z Krakowa komentuje w ten sposób pomysły części posłów, by w bezprecedensowy sposób ułatwić Polakom dostęp do broni palnej.
Co to za uczucie trzymać broń w ręku?
Mieć broń w ręce, to jakby mieć oswojoną bestię. Niektórzy, z tych samych powodów, trzymają groźne psy. Inni, jeśli ich na to stać, lamparta. Niektórzy ludzie myślą: masz broń, jesteś kimś wartościowszym.
Puszą się, mają poczucie władzy?
No pewnie. Broń kojarzy się z władzą. Proszę zwrócić uwagę, że do policjantów zwracamy się: panie władzo. Przecież nie dlatego, że mają dbać o nasze bezpieczeństwo. Dlatego, że są uzbrojeni.
Pytam, bo co jakiś czas wraca dyskusja o powszechniejszym dostępie do broni palnej.
Widzimy pewną niepodważalną zależność: tam, gdzie jest dużo broni, tam jest również dużo przestępstw z jej użyciem. Jak za komuny nie było dostępu do broni palnej, Polacy, z bardzo nielicznymi wyjątkami - mam na myśli pracowników służb, milicji, wojska - nią nie zabijali. Zabójstw dokonywano nożami, siekierami, tego typu narzędziami. Znamy natomiast przypadek państwa, gdzie broń palna jest powszechna i tam jest najwięcej zabójstw z użyciem tej broni.
Stany Zjednoczone?
Żeby wspomnieć tylko ostatnie strzelaniny w Teksasie czy Las Vegas.
No tak, ale dostęp do broni jest dość powszechny również w Szwajcarii, która jest bardzo bezpiecznym krajem.
Czytaj więcej:
- Jakie argumanty mają zwolennicy legalizacji broni?
- Czy łatwiejszy dostęp do broni oznaczałby, że w Polsce wzrośnie liczba zabójstw?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień