Bronisław Gniazdowski - malarz, który sześć razy oszukał przeznaczenie
Był jednym z pierwszych polskich malarzy, którzy przybyli po wojnie na Śląsk Opolski. Jest pierwszym kluczborskim artystą, który doczekał się ulicy swojego imienia. W muzeum w Kluczborku można obejrzeć wystawę obrazów Bronisława Gniazdowskiego.
Znakiem charakterystycznym Bronisława Gniazdowskiego (1901-1990) był rower. W ciągu długiego życia miał ich kilka. Na każdym montował na bagażniku miejsce na sztalugę i jeździł nim za pięknymi plenerami. W poszukiwaniu inspiracji do malowania żadna odległość nie była mu straszna. Na dwóch kółkach przejechał nawet do Warszawy i Zakopanego! Z Kluczborka do Olesna czy Namysłowa jeździł regularnie, spiesząc na zajęcia w Ognisku Plastycznym.
- Sam zmajstrował te rowery, przyczepił sztalugę, który byłą obrotowa i którą zwłaszcza w długich podróżach wykorzystywał jako żagiel! Ustawiał go tak, żeby pchał mu rower razem z wiatrem – mówi Danuta Gniazdowska-Włodarczyk, córka malarza. – Jeździł rowerem jeszcze, kiedy miał 80 lat.
Bronisław Gniazdowski był rodzonym warszawiakiem. Do Kluczborka trafił z nakazu pracy w 1945 rok i mieszkał w mieście nad Stobrawą przez 45 lat, aż do śmierci.
Cofnijmy się jednak do początku XX wieku, kiedy Bronisław Gniazdowski urodził się jako owoc mezaliansu.
- Jego matka powiedziała: „Wolałabym widzieć mojego syna na katafalku, niż na ślubnym kobiercu!”, kiedy dowiedziała się, że żeni się z ubogą dziewczyną! – mówi Danuta Gniazdowska-Włodarczyk.
Był bowiem kluczborski malarz synem Wacława Gniazdowskiego herbu Korab, dziedzica rodowych włości w Lipnie, i Zofii de domo Rościszewskiej, urodzonej w dworze w Warpalicach. Zofia nie mogła ścierpieć, że jej syn Bronisław pojął za żonę ubogą szlachciankę Teresę Niewęgłowską. Poznał ją na plenerach malarskich w Krzemieńcu i Wiśniowcu, gdzie pracowała jako opiekunka w ochronce dla dzieci (czyli ówczesnym żłobku).
- Babcia Zofia śmiertelnie się obraziła na syna za ten mezalians. Potem pogodziła się z nim, ale wnuków nie zdążyła zobaczyć przed śmiercią – opowiada Danuta Gniazdowska-Włodarczyk.
Historia rodzinnych niesnasek miała smutny finał. Bronisław poślubił Teresę w grudniu 1936 roku. Wacław Korab-Gniazdowski zmarł już w 1938 roku, natomiast Zofia Rościszewska-Gniazdowska zmarła śmiercią głodową w okupowanej przez Niemców Warszawie w 1942 roku.
- Kiedy Bronisław dotarł z rodziną do Warszawy, dowiedział się, że jego matka nie żyje, a do tego zmarła straszną śmiercią – mówi Danuta Gniazdowska-Włodarczyk.
W ostatniej chwili uciekli przed UPA
Bronisław Gniazdowski urodził się na samym początku XX wieku, w 1901 roku. Kiedy miał 18 lat, wstąpił do Legionów Piłsudskiego.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień