Brutalne pobicie w centrum handlowym w Bydgoszczy. Świadkowie widzieli krew... i nie pomogli
Chłopak skatowany na oczach kilkudziesięciu osób wylądował w szpitalu w Bydgoszczy. Tak zakończył się atak na nastolatka w centrum handlowym, na który nikt nie reagował. Prawie nikt...
Już w autobusie MZK było wiadomo, że coś nie gra. - Córka z koleżankami w wieku od 15 do 17 lat oraz jeden chłopak, 17 lat, wracali linią 58 z Janowa - opowiada rodzic. - W autobusie dwóch facetów, zdecydowanie wciętych, zachowywało się agresywnie. Zaczepiali dziewczyny, wyzywali, ciągnęli za włosy. Kierowca nic nie zrobił.
Grupa wysiadła na rondzie Grunwaldzkim, bo zaczynało być groźnie. - Będąc już na zewnątrz autobusu krzyknęli, do tych dwóch, żeby się od nich odpier... - mówi rodzic.
Nikt nie reagował na krzyk dziewczyn. Chłopak został przewrócony, bity po głowie i kopany. Jedna pani, niewielka, szczupła około 30-letnia kobieta zadzwoniła na policję i po pogotowie.
Do bijatyki doszło przy restauracji McDonald’s w centrum handlowym Rondo. Kolesie z autobusu - w wieku ok. 19, 20 lat - zaczęli tłuc jedynego chłopaka w grupie. Polała się krew. - Nikt nie reagował na krzyk dziewczyn. Chłopak został przewrócony, bity po głowie i kopany - słyszymy. - Jedna pani, niewielka, szczupła około 30-letnia kobieta zadzwoniła na policję i po pogotowie. A przy stolikach faceci, którzy mogliby zareagować. Nikt się nie ruszył. Ochrona Ronda również.
Do bulwersujących zdarzeń doszło w miniony piątek wczesnym wieczorem. Przeczytaj dalszą część artykułu
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień