- Budując Trasę Uniwersytecką zadbaliśmy o budki lęgowe dla ptaków oraz schrony dla nietoperzy. Część z nich zawisło na nowym wiadukcie - pochwalił się jakiś czas temu ratusz w mediach społecznościowych. - Nie „zadbaliśmy” tylko budki zostały wywalczone przez nasze Towarzystwo Przyrodnicze „KAWKA” - za zniszczone w wyniku budowy drogi miejsca lęgowe wróbla - odpowiadają ekolodzy.
- Budując Trasę Uniwersytecką zadbaliśmy o budki lęgowe dla ptaków oraz schrony dla nietoperzy. Część z nich zawisło na nowym wiadukcie. Dosadziliśmy też 300 drzew i ponad 5400 krzewów - ta pozytywna wiadomość opublikowana jakiś czas temu na profilu bydgoszcz.pl wywołała lawinę komentarzy. Od pochwał po krytykę.
- Dobrze jest najpierw nic nie robić, a potem przypisywać sobie czyjeś zasługi... - to reakcja bydgoskiego Towarzystwa Przyrodniczego „KAWKA”. - Nie „zadbaliśmy” tylko budki zostały wywalczone przez nas - tłumaczą ekolodzy.
Powstały za zniszczone w wyniku budowy drogi miejsca lęgowe wróbla.
- Karolina Jamska osobiście walczyła o to przez wiele miesięcy, napotykając ciągłe przeciwności ze strony miasta - skarżą się dalej ekolodzy.
Ich zdaniem miasto odrzuciło inne, dużo korzystniejsze rozwiązanie dla ptaków: - Pierwotna dokumentacja oceny wpływu na środowisko mówiła o tym, że inwestycja w żaden sposób nie wpłynie negatywnie na przyrodę, co było bzdurą. Kolejna dokumentacja zalecała wywieszenie w ramach kompensacji o ponad połowę mniejszą liczbę skrzynek na drzewach w parku położonym ok. pół kilometra od inwestycji, gdzie wróble, dla których skrzynki są przeznaczone, w ogóle nie występują. Obecne skrzynki przez poprzedni sezon lęgowy stanowiły właściwie atrapę zamocowaną pod mostem w miejscu wykonywania prac budowlanych. Ptaki nie miały szansy ich zasiedlić, a zgodnie z decyzją Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, skrzynki miały być dla nich dostępne.
Zalecane w dwóch ekspertyzach przejście pod drogą dla jeży nigdy nie doczekało się nawet planów projektowych, bo komuś nie chciało się dodać do projektu paru kresek.
Ekolodzy poruszają także problem ochrony jeży, o których - jak przekonują - przy okazji budowy trasy zapomniano. - Zalecane w dwóch ekspertyzach przejście pod drogą dla jeży nigdy nie doczekało się nawet planów projektowych, bo komuś nie chciało się dodać do projektu paru kresek - mówią poirytowani przedstawiciele towarzystwa. - Przy okazji informujemy, że będziemy monitorować śmiertelność jeży na tym odcinku Trasy Uniwersyteckiej 0 zapowiadają. - A jeśli miasto rzekomo tak troszczy się o ptaki, to dlaczego nasza propozycja zamontowania na Młynach Rothera skrzynek lęgowych dla ptaków, została odrzucona? Nie było żadnych racjonalnych argumentów przeciwko tej formie pomocy przyrodzie.
Zdaniem ekologów ratusz, chwaląc się zamontowaniem budek, zakłamuje rzeczywistość. - Przedstawione w poście rozwiązanie jest efektem długotrwałej walki z miastem i daleko idącym kompromisem, na który poszła przede wszystkim przyroda. Poza tym czy zamontowanie 14 skrzynek dla ptaków przy okazji wielomilionowej inwestycji faktycznie jest takim powodem do dumy?
Co na to urząd miasta?
Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie narzuciła żadnych przejść, jedynie przeniesienie jeży z terenu inwestycji, co zostało wykonane przed rozpoczęciem inwestycji.
- W przypadku każdej inwestycji drogowej konieczna jest decyzja środowiskowa, która precyzuje, jakie rozwiązania należy zastosować. Zgodnie z wydaną decyzją prezydenta miasta o środowiskowych uwarunkowaniach na początku realizacji inwestycji, zostało wywieszonych 15 schronów dla nietoperzy oraz 18 skrzynek lęgowych dla ptaków - uściśla Marta Stachowiak, rzeczniczka ratusza. - W trakcie realizacji inwestycji, ZDMiKP uzyskał decyzję RDOŚ, w ramach której wywieszono 20 skrzynek lęgowych dla ptaków (na zdjęciu opublikowanym w sieci widać część z nich). Wszelkie prace związane z wywieszeniem budek i schronów były prowadzone pod nadzorem przyrodniczym.
A co z jeżami?
- Decyzja o środowiskowych uwarunkowaniach nie narzuciła żadnych przejść, jedynie przeniesienie jeży z terenu inwestycji, co zostało wykonane przed rozpoczęciem inwestycji - zaznacza Marta Stachowiak.