Budżet obywatelski. Miliony utknęły w rozmowach
Budżet obywatelski 2018 r. to ciągle jeden wielki znak zapytania. Choć zasady, na jakich miałoby być wydane 15 mln zł, miały być znane z końcem lutego.
- Zapadła dziwna cisza. Oby z tego nie było tylko jakiejś burzy - martwi się Marian Ignaciuk, przewodniczący zarządu dzielnicy Bronowice.
- Można już mówić o co najmniej miesięcznym opóźnieniu - sekunduje Jan Być, przewodniczący zarządu dzielnicy Węglin Południowy.
Chodzi o budżet obywatelski, czyli sztandarowy produkt „partycypacyjny” Lublina. Ciągle nie wiadomo, jakimi zasadami będzie się kierowała jego czwarta edycja na 2018 r. A to oznacza m.in., że ciągle nie może ruszyć nabór projektów. - Budżet nie jest w żaden sposób zagrożony - zapewnia Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Żeby było lepiej
Po raz pierwszy lublinianie głosowali nad wnioskami do BO jesienią 2014 r. Chodziło o wybór projektów do wykonania w 2015 roku. Ratusz dał mieszkańcom „do wydania” 10 mln zł.
Kolejne dwie edycje - na 2016 i 2017 rok - poprzedzały konsultacje z mieszkańcami i wprowadzane w ich wyniku zmiany. Jedną z największych było zwiększenie kwoty do 15 mln zł. Ale też ograniczono liczbę projektów realizowanych w poszczególnych dzielnicach.
Chcemy, aby zapisy szły jak najbardziej z „duchem czasu”. Modyfikujemy je na podstawie m.in. własnych doświadczeń
- tłumaczy Krzyżanowska.
Pod koniec 2016 r. ruszyły konsultacje społeczne nad zasadami czwartej edycji BO. Chodziło o cztery elementy: nowe kwoty klasyfikujące projekty (małe: 25 - 300 tys. zł, duże: 300 - 800 tys. zł); podział środków (9 mln zł na projekty małe, 6 mln zł na duże); zagwarantowanie, że na terenie dzielnicy zostanie zrealizowany co najmniej jeden projekt o wartości do 150 tys. zł oraz wyeliminowanie hurtowego dostarczania głosów na kartach.
W lutym, czyli… na początku maja
Podczas konsultacji ratuszowi urzędnicy zapowiadali, że ze zmianami regulaminu BO na 2018 r. uporają się do końca lutego tego roku. - Wniosków o zmiany było jednak bardzo dużo, a niektóre z nich wzajemnie się wykluczały - przypomina Krzyżanowska.
- Dla nas najważniejsze jest wprowadzenie do budżetu dodatkowej kategorii projektów, czyli „projektów dzielnicowych” - podkreśla Ignaciuk.
Co znajdzie się w regulaminie? - Nie chcemy tego zdradzać przed ostatecznymi rozstrzygnięciami. Analizy weszły już w ostatni etap - zastrzega Krzyżanowska.
Ten „ostatni etap” zajmie jeszcze trochę czasu. - Regulaminu nie należy się spodziewać przed świętami ani nawet przez „długim majowym weekendem” - ocenia Krzyżanowska.
- Najprawdopodobniej 6 miesięcy przed rozpoczęciem głosowania w ramach czwartej edycji BO wiadomo, że nic nie wiadomo - konkluduje Aleksander Trubalski, prezes Fundacji Wspierania Samorządności „Nasza Dzielnica”.
Zamiast kwietnia - wiosna, zamiast października - jesień
W poprzedniej edycji BO regulamin był przyjęty pod koniec lutego. Nabór projektów odbywał się między 15 marca a 15 kwietnia. Ratusz argumentował wówczas, że taki termin daje więcej czasu na ocenę wniosków i pozwala na lepszą ich ocenę formalną.
- A teraz mamy 10 kwietnia i dalej nie wiadomo, co nas czeka - podkreśla Ignaciuk.
Jak mamy przygotowywać projekty? - docieka Być.
Ratusz konkretnych terminów naboru nie podaje. - Prawdopodobnie będzie to przełom maja i czerwca - twierdzi Beata Krzyżanowska. I przekonuje: - Wszystko odbywa się zgodnie z harmonogramem: nabór wniosków odbywa się wiosną, głosowanie - jesienią.