Budżet Unii Europejskiej szansą na rozwój innowacji i ochronę środowiska w Wielkopolsce
Przybliżenie mieszkańcom Wielkopolski tematyki związanej z kolejnym budżetem Unii Europejskiej, zwłaszcza w kontekście szans dla Polski i Wielkopolski – to cel debaty, która odbyła się w Głosie Wielkopolskim. Podczas spotkania rozmawiano m. in. o priorytetach nowego budżetu UE, innowacjach w naszym regionie, a także rolnictwie i inwestycjach, na które nasze województwo będzie potrzebowało wsparcia UE.
„Budżet Unii Europejskiej – perspektywa 2021 – 2027. Szanse dla Wielkopolski: od projektów innowacyjnych po politykę rolną” - to temat debaty, która odbyła się we wtorek w redakcji Głosu Wielkopolskiego. Uczestnikami dyskusji zorganizowanej przez Polska Press Grupę i Komisję Europejską byli: prof. Ida Musiałkowska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu, specjalizująca się, m. in. w procesach integracyjnych w Unii Europejskiej, Stanisław Kalemba, były minister rolnictwa i rozwoju wsi z PSL, uczestnik negocjacji dotyczących poprzedniego budżetu UE, Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, przewodniczący parlamentarnej Grupy Współpracy Polsko-Niemieckiej, Grzegorz Potrzebowski, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Wielkopolskiego, odpowiedzialny m. in. za podział unijnych funduszy w Wielkopolsce oraz Piotr Świtalski z Przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce.
Brexit, inwestycje infrastrukturalne
Głos Wielkopolski: Nasza rozmowa miała rozpocząć się od przyszłego budżetu Unii Europejskiej, ale tak naprawdę należy ją rozpocząć od brexitu, który na projekt tego budżetu wpłynął. Przecież nadal nie wiadomo, jak wyjście Wielkiej Brytanii z UE będzie wyglądało. W ostatnich dniach Theresa May przełożyła głosowanie nad projektem umowy dotyczącej brexitu, w czwartek zaś rozpocznie się unijny szczyt poświęcony tej tematyce. Premier May zapowiedziała też próbę dalszych dyskusji ze Wspólnotą. Czy do brexitu w ogóle dojdzie?
Ida Musiałkowska: Myślę, że wszyscy chcieliby się tego dowiedzieć. Natomiast ostatnie odwołanie głosowania w parlamencie brytyjskim wskazuje, że może dojść do drugiego referendum. Gdyby faktycznie doszło do brexitu, na pewno odbije się to na budżecie UE, gdyż oznaczałoby to mniejsze kwoty, które do niego wpływają.
Głos Wielkopolski: Czy projektowany budżet na lata 2021-2017 uwzględnia ewentualny brexit?
Piotr Świtalski: Budżet zaproponowany w maju tego roku przez Komisję Europejską uwzględniał tzw. lukę brexitową. Miała być ona uzupełniona z jednej strony poprzez zwiększenie wkładów państw członkowskich, a z drugiej strony poprzez pewne oszczędności. Bardzo ciekawe, co wydarzy się podczas czwartkowego i piątkowego szczytu w Brukseli, gdzie przywódcy państw członkowskich będą debatować nie tylko na temat brexitu, ale także przyszłego budżetu. Zobaczymy, jak podejdą do tej sytuacji.
Stanisław Kalemba: Według wszystkich danych projekt budżetu jest wyższy niż w poprzedniej perspektywie, nawet mimo brexitu. I to trzeba podkreślić. Powszechnie podaje się, że cięcia są przyczyną brexitu, ale jak patrzy się na wydatki, to ten projekt zakłada, że będą one wyższe niż w poprzedniej perspektywie.
Bartłomiej Wróblewski: W tym przypadku dochodzimy nie tylko do kwestii tego czy Wielka Brytania będzie płatnikiem w kolejnej perspektywie, ale tego, jaka będzie struktura budżetu. To jest kwestia kluczowa. Trzeba zakładać, że do brexitu dojdzie, co jest złą wiadomością. Powinniśmy się jednak koncentrować przede wszystkim na strukturze wydatków, mniej na strukturze wpływów.
P.Ś.: Propozycja Komisji Europejskiej zakłada zwiększenie budżetu w stosunku do PKB państw członkowskich, a europosłowie również się za tym opowiadają. Jednak ostateczna decyzja należy do przywódców państw członkowskich.
S.K.: Brałem udział w negocjacjach dotyczących aktualnego budżetu UE i pamiętam, że sukcesem było to, że on w ogóle został uchwalony na czas. Unii Europejskiej groziło prowizorium budżetowe, a co to oznacza, to chyba dobrze wiemy... To byłoby najbardziej niebezpieczne dla takich państw jak Polska. Już wtedy były poważne sygnały dotyczące ewentualnego zmniejszenia wpływów do unijnego budżetu.
P.Ś.: Odnosząc się jeszcze do poprzedniego budżetu pragnę przypomnieć, że o ile ilość pieniędzy na politykę spójności uległa wtedy zmniejszeniu, o tyle Polska otrzymała największe dofinansowanie z tego tytułu, z czego możemy być dumni. W nowym budżecie UE wielkość środków w tym zakresie będzie mniejsza.
B.W.: To nie jest jednak jeszcze ostateczna propozycja budżetu. Bez wątpienia w interesie Polski bardzo ważną rzeczą jest, by przekonywać państwa zachodnioeuropejskiego do kontynuowania polityki spójności i wsparcia infrastrukturalnego. Od tego zależy np. droga S10, czy S11 w Wielkopolsce, przyszłość Poznańskiej Kolei Metropolitalnej, budowa trzeciego toru między stacjami Poznań Wschód – Poznań Główny czy uruchomienie nieczynnych linii kolejowych. To zależy od tego jak duży będzie budżet infrastrukturalny w skali europejskiej i ile pieniędzy trafi do Polski.
Grzegorz Potrzebowski: Niestety, propozycja Komisji Europejskiej wskazuje, że na politykę spójności w nowej perspektywie jest zaplanowane ok. 10 procent mniej pieniędzy niż w budżecie na lata 2014-2020.
Polityka spójności, innowacyjność
Głos Wielkopolski: Co byłoby sukcesem w nowym unijnym budżecie dla naszego kraju?
B.W.: Na pewno utrzymanie albo zbliżenie się do tego poziomu wydatków na politykę spójności, jaki jest obecnie. A drugim bardzo ważnym dla nas elementem jest wsparcie polskiego rolnictwa. Podobnie jak w przypadku polityki spójności mamy ten sam problem – kilkadziesiąt lat, przez które polskie rolnictwo było zamknięte, nie mogliśmy uczestniczyć w rynku europejskim, rozwijać się i unowocześniać gospodarstw. To spowodowało opóźnienie. Potrzebujemy jeszcze czasu na nadgonienie tego okresu. Dlatego istotne jest, by wsparcie dla polskiego rolnictwa, poprzez dopłaty, było duże. To nie oznacza jednak, że nie rozumiemy konieczności wspomagania innowacyjnej gospodarki. Ale trzeba też szukać rozwiązań, które pogodzą konieczność wyrównywania poziomu rozwoju Europy Środkowo-Wschodniej i Europy Zachodniej z oczekiwaniem zwiększenia innowacyjności gospodarki.
G.P.: Mimo że Polska otrzymała w obecnym budżecie największą kwotę pieniędzy, musimy wziąć pod uwagę, że pod względem produktu krajowego brutto na mieszkańca należymy do najmniej zamożnych państw w UE. 19,5 mld euro mniej, które mamy otrzymać w przyszłej perspektywie, to też wskazówka, że duże pieniądze w perspektywie na lata 2021-2027 pójdą przede wszystkim do Europy Południowej jak np. Grecja, Hiszpania, Portugalia.
S.K.: Odnośnie zadbania o największe środki z polityki spójności – musimy pamiętać, że chodzi o interes Polski.
B.W.: To bardzo ważne stwierdzenie. Czuję się w obowiązku, aby wspomnieć o tym, żeby w momencie, kiedy negocjacje wkraczają w decydującą fazę, myśleć o interesie narodowym, niezależnie od tego, kto rządzi. Mimo że na co dzień jest sporo emocji, jest to jeden z tych momentów, kiedy dobrze byłoby, aby we wszystkich głównych ugrupowaniach politycznych w Polsce nastąpiła refleksja i wsparcie rządu. Nie wiemy jak potoczą się wybory w kolejnych latach, ale wiemy, że tych pieniędzy Polska potrzebuje. Niezależnie od poglądów, każdy w Wielkopolsce uważa, że np. S10 czy S11 powinny być zrobione.
S.K.: Ta refleksja musi mieć miejsce u wszystkich, ale wcześniej powinna mieć miejsce w rządzie.
P.Ś.: Chciałbym tylko dodać, że w tej chwili mówimy o funduszach spójności, czyli tzw. bezzwrotnych pieniądzach. A trzeba też wspomnieć, że filozofia przyszłego budżetu przewiduje zwiększenie funduszy zwrotnych, czyli pieniędzy inwestycyjnych. Chodzi o tzw. plan Junckera. Polska jest jednym z państw członkowskich, które najlepiej wykorzystują pieniądze w ramach niego. O ile pieniądze w polityce spójności zostaną zmniejszone, o tyle plan Junckera to niesamowita możliwość dla naszego regionu, aby otrzymać fundusze zwrotne i z nich skorzystać. Komisja Europejska zwraca też uwagę na aspekty środowiskowe. Podkreśla, że fundusze unijne powinny też mieć wpływ na ochronę środowiska. Jeszcze innym elementem, na który warto zwrócić uwagę, jest współpraca międzyregionalna. Wielkopolska z sąsiadującymi regionami, mogą zastanowić się nad projektami, które mogłyby być realizowane i współfinansowane.
G.P.: Wielkopolska, razem z czterema innymi województwami (zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie i opolskie), mają wspólną strategię Polski Zachodniej, która zakłada listę projektów kluczowych dla tej części kraju. Jednak żaden z nich na razie nie znalazł możliwości finansowania ze środków UE i programów krajowych.
B.W.: Tak jak będziemy bronili naszych racji dotyczących polityki wspólności i polityki rolnej, tak też widzę szanse związane z kierunkiem myślenia innowacyjnego o gospodarce. To także szansa, niezależnie od tego jaki procent pieniędzy zostanie przeznaczony na wspieranie innowacyjności przedsiębiorstw. Gdzie jak gdzie, ale w Wielkopolsce powinniśmy włożyć szczególny w wysiłek w to, by jak najlepiej wykorzystać te środki. To może być trampoliną dla wielkopolskich przedsiębiorstw, by wejść do światowej pierwszej ligi lub umocnić się w rywalizacji międzynarodowej. Nie chodzi jednak tylko o to, by były pieniądze na zakup technologii z Zachodu. To też okazja, by promować naszą myśl techniczną. Ważne jest jednak, żeby pieniądze były wydawane też na badania naukowe na uniwersytetach w Poznaniu.
P.Ś.: Pamiętajmy też, o ile Polska jest prymusem w zakresie wykorzystywania pieniędzy w ramach polityki spójności, tak w przypadku innowacyjności jesteśmy na ostatnich miejscach w rankingach europejskich. Z kolei budżet zaproponowany przez Komisję Europejską jest szansą na polepszenie naszej sytuacji.
S.K.: To tutaj jest jeden z najmocniejszych regionów pod względem naukowym, kulturowym, badawczym, czy ekonomicznym. Jednak większe wysiłki powinny być poświęcone badaniom nad efektem cieplarnianym czy smogiem w Polsce.
I.M.: Rzeczywiście wskaźniki dotyczące innowacyjności regionu nie są wysokie i na to należy zwrócić uwagę w kontekście szansy dla Wielkopolski. Warto też pamiętać o tym, że Komisja Europejska zaproponowała elastyczne przenoszenie środków między różnymi programami. Pamiętajmy też, że Wielkopolska ma dobre doświadczenia w wykorzystywaniu pieniędzy z programów Jeremie i Jessica. Byliśmy jednym z pierwszych regionów, które wprowadziły te rozwiązania. Pieniądze z tych programów pozwoliły nam na utworzenie funduszu rozwoju, który z kolei może pozwolić na uzupełnienie środków obciętych na politykę spójności w kolejnej perspektywie.
Inteligentna i bezemisyjna Europa
Głos Wielkopolski: Jaki będzie priorytet dla Wielkopolski w najbliższym rozdaniu unijnym?
G.P.: Priorytety określa Komisja Europejska. Ona daje pieniądze, ale pod pewnym warunkiem, gdyż wyznacza określone poziomy kwot, które trzeba przeznaczyć na konkretne obszary. Nowa perspektywa nie różni się znacząco od obecnej pod względem wyznaczonych celów, lecz ich ważności. W przyszłej perspektywie ponad 35 procent ze środków unijnych musimy przeznaczyć na pierwszy cel, czyli tzw. bardziej inteligentną Europę. To jest punkt zakładający innowacje, cyfryzacje, wsparcie małych i średnich przedsiębiorstw. Kolejne 30 procent pieniędzy trzeba będzie przeznaczyć na tzw. bardziej przyjazną dla środowiska i bezemisyjną Europę, czyli działania proekologiczne, inwestycje w odnawialne źródła energii czy transformację sektora energetycznego.
Subregiony w Wielkopolsce, mobilność
Głos Wielkopolski: Poznań jest przygotowany na rozwój i innowacyjność. Tutaj mamy uczelnie, centra badawcze, ale są też regiony nieprzygotowane do takich działań jak np. północ województwa.
S.K.: Panie redaktorze, wpadł pan w moją myśl. Właśnie w tym temacie chciałem się wypowiedzieć. Obracamy się w temacie Poznania i wielkich aglomeracji, a ja uważam, że w najbliższej perspektywie należy bardziej przyjrzeć się terenom poza dużymi miastami: gminom i powiatom. Mówimy o wielkich dokonaniach, które mają miejsce, ale jeszcze są takie enklawy, gdzie nie ma inwestycji i są problemy z pracą. Powinniśmy przesunąć działania na tamte tereny, bo Poznań, Kalisz, Konin, Piła czy Leszno radzą sobie całkiem dobrze. Ale są obszary biedy i niedoinwestowania, mimo że w Wielkopolsce generalnie jest zrównoważony rozwój.
B.W.: To nie jest do końca tak, że na obrzeżach Wielkopolski jest gorzej, a w centrum lepiej. Z jednej strony mamy Złotów, ale z drugiej Kępno i powiat kępiński. Są takie powiaty, którym powodzi się całkiem dobrze. Z kolei w samym Poznaniu mamy problem z depopulacją miasta i rozwoju powiatu, który za kilkanaście lat będzie większy od Poznania. Jeśli nie znajdziemy odpowiedniego rozwiązania infrastrukturalnego w kwestii transportu, to za kilkanaście lat zakorkuje nam się centrum Wielkopolski.
P.Ś.: W trakcie tej debaty padło wiele haseł i pojawiły się różne tematy, co prowadzi mnie do jednej konkluzji, która jest też zawarta w propozycji Komisji Europejskiej. Mam na myśli to, że przyszły budżet ma być elastyczny, czyli ma reagować na aktualne problemy, zagrożenia czy szanse. Przy polityce rolnej założenie jest takie, że państwa mogą zmieniać nacisk na dopłaty lub inwestycje w rozwój obszarów wiejskich. Przyszły budżet jest zdecydowanie bardziej elastyczny w porównaniu do obecnego.
I.M.: Któryś z panów wspomniał o rynku pracy, pojawiła się też kwestia depopulacji, nie zapominajmy, że zmagamy się też z brakiem rąk do pracy i to są problemy Poznania. Już w obecnej perspektywie finansowej możemy mieć problemy z terminowym zakończeniem projektów ze względu na brak pracowników. Firmy będą potrzebowały rąk do pracy i to jest istotne w zakresie polityki Komisji Europejskiej i tego, jakie instrumenty można zapewnić. Nie zapominajmy też, że w nowym budżecie są pieniądze na mobilność. Jeśli są obszary, w których ludzie szukają pracy, a gdzieś ona jest, to trzeba im zapewnić odpowiednią komunikację, by chcieli ją podjąć. W Wielkopolsce już teraz kilka firm zapewnia dojazd dla pracowników z innych regionów.
P.Ś.: Warto też wspomnieć, że Komisja Europejska oraz przyszły budżet będą wspierały poszczególne państwa w przechodzeniu na gospodarkę niskoemisyjną. To jest jeden z priorytetów tego budżetu.
B.W.: Tam gdzie można, bez wątpienia trzeba inwestować w odnawialne źródła energii. Ponadto środki europejskie byłyby szansą na to, żeby próbować rozwiązywać problemy, które narastają w naszym regionie np. dotyczące komunikacji.
G.P.: Wspominane odnawialne źródła energii nie są niczym nowym. W ramach Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego wsparliśmy bardzo wiele takich projektów. Natomiast jest jeszcze jedna istotna kwestia dotycząca nowej perspektywy finansowej. Mimo, że ten budżet też będzie siedmioletni, to będziemy mieli mniej czasu na zrealizowanie projektów. Obecnie obowiązuje zasada, zgodnie z którą po zakończeniu perspektywy budżetowej są jeszcze trzy lata na realizację projektów. W przypadku przyszłego budżetu pojawiła się propozycja, by wszelkie projekty były zakończone dwa lata po zamknięciu perspektywy finansowej. To może stanowić problem z wdrażaniem dużych inwestycji.
S.K.: Dzisiaj widać, że to, co udało się wywalczyć na lata 2014-2020 było wielkim sukcesem. Wtedy wydawało się to mało, a teraz mamy cel taki, żeby zbliżyć się do tamtej kwoty.
I.M.: Jeśli chodzi o negocjacje, musimy wykorzystać wszystkie kontakty, które mamy i przekazywać merytoryczne argumenty oparte o to, co udało nam się do tej pory wypracować. Przyszły budżet jest bardziej ukierunkowany na ludzi, gdyż dotyka spraw im bliskich jak czyste powietrze, kształcenie czy wspólnoty lokalne. Ten budżet skupi się na innych aspektach, które do tej pory nie były podkreślane.
P.Ś.: Komisja Europejska chciałaby, aby dyskusja o budżecie UE zakończyła się przed wyborami do Parlamentu Europejskiego - wiosną 2019 roku. Ale taka propozycja padła w maju, a od tego czasu wydarzyły się już różne rzeczy. Chcielibyśmy, żeby budżet został uchwalony w przyszłym roku i to jest data docelowa.
Budżet Unii Europejskiej – perspektywa 2021 – 2027. Szanse dla Wielkopolski: od projektów innowacyjnych po politykę rolną