Burmistrz Kołaczyc pozwała radną
Małgorzata Salacha uważa, że radna Magdalena Stasiowska wypowiedzią w lokalnym tygodniku naruszyła jej dobra osobiste.
Do pojednania nie doszło. W Sądzie Okręgowym w Krośnie odbyła się pierwsza rozprawa. Burmistrz Kołaczyc, Małgorzata Salacha domaga się w pozwie cywilnym 12 tysięcy złotych zadośćuczynienia (chce je przeznaczyć na cel społeczny) oraz przeprosin w formie oświadczenia.
Magdalena Stasiowska zawnioskowała o oddalenie powództwa. Uważa, że nie ma ono podstaw faktycznych i prawnych.
Oburzenie burmistrz wywołał komentarz Stasiowskiej, który ukazał się w artykule „Pani burmistrz zapłaciła 12 tys. za rozmowę ze sobą” opublikowanym w Faktach Jasielskich. Chodziło materiał w formie wywiadu, który gmina wykupiła w dodatku do jednej z ogólnopolskich gazet, przy okazji udziału w programie Polskiej Agencji Przedsiębiorczości (Kołaczyce zdobyły w tym programie tytuł Lidera Rozwoju Regionalnego).
Radna ujawniła zamówienie na publikację i skomentowała to jako „pieniądze roztrwonione na bzdury i wydane lekką ręką na statuetki i tytuły, które nie zmniejszą bezrobocia i nie wpłyną na rozwój gminy”. Stwierdziła, że burmistrz Salacha promuje swój wizerunek na koszt mieszkańców.
Sąd przesłuchał świadków. Chciał m.in. ustalić, jakie były warunki programu i co trzeba było zrobić, żeby zostać laureatem. Z zeznań świadków wynikało, że wykupienie artykułu nie miało wpływu na nominacje i nagrody.
- Skorzystaliśmy z tej oferty, bo uznaliśmy, że nasza gmina na tym skorzysta, będzie mogła zaprezentować się szerzej. Tym bardziej, że pani burmistrz wynegocjowała darmowe stoisko podczas kongresu podsumowującego tegoroczną edycję programu - mówiła urzędniczka zajmująca się promocją.
Świadkami byli także dwaj radni. Zgodnie zeznawali, że publikacja, jaka ukazała się w Faktach Jasielskich nadszarpnęła dobrą wcześniej opinię mieszkańców o pani burmistrz.
- Po tym, jak ludzie przeczytali artykuł w tygodniku, musiałem tłumaczyć, o co chodzi, bo dla nich 12 tysięcy to ogromne pieniądze - mówił radny Edward Zbylut. Stwierdził, że burmistrz na posiedzeniu komisji poinformowała o kosztach a radni je zaakceptowali. Na promocję w budżecie było przewidzianych 71 tys. zł.
Zeznawała też dwójka sołtysów.
- Na burmistrz wylała się fala krytyki, ludzie nie rozumieli, że promocja jest rzeczą ważną ale niestety kosztuje - mówiła sołtyska z Sowiny.
Małgorzata Salacha po rozprawie powiedziała nam, że ma żal do radnej, że sprawy nie poruszyła na forum rady, ale poszła do gazety.
- Jej słowa są nieprawdą. Statuetka nie jest dla mnie, jest dla gminy. Od dwóch lat znoszę krytykę ze strony pani radnej. Ale teraz złamała zasady.
Magdalena Stasiowska mówi, że jest dla niej przykre, że burmistrz nie chce rozmawiać „jak samorządowiec z samorządowcem”.
- To nie jest dobre, gdy włodarz pozywa radną za to, że wypowiedziała się broniąc interesu mieszkańców i budżetu gminy.