Podczas sesji radni jednogłośnie uchwalili sieć szkół po reformie edukacji.
W Złocieńcu będą dwie szkoły podstawowe. Tym razem nie było w tej sprawie dyskusji. Dyskutowano wcześniej.
Brak decyzji w sprawie Ostrowic ma negatywne skutki
- Wiele osób pyta mnie o Ostrowice, a ja odpowiadam im, że nic nie wiem. To jest trochę dziwne, bo w końcu jesteśmy sąsiadami, których sporo łączy. Chociażby to, że dzieci z niektórych miejscowości w naszej gminie chodzą do szkoły w Nowym Worowie. I odwrotnie. Niektóre dzieci z gminy Ostrowice uczęszczają do naszych szkół. Również ścieki z Bolegorzyna, Chlebowa i Nowego Worowa w gminie Ostrowice odprowadzane są do naszej oczyszczalni - mówił podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej Krzysztof Zacharzewski.
Burmistrz poskarżył się, że do tej pory nie było okazji, by na temat przyszłości Ostrowic porozmawiać. Ani z wojewodą, ani z komisarzem Markiem Kukie.
- To chyba nie do końca w porządku jest. Brak decyzji dotyczących przyszłości gminy, brak współpracy i brak konsultacji promieniuje negatywnie na sąsiadów - mówił.
Burmistrz przygotował prezentację, która zawierała podstawowe informacje o gminie Ostrowice, o stanie finansów i o gospodarce. Do mocnych stron gminy Ostrowice zaliczył aktywność mieszkańców, najlepszycvch w kraju strażaków z ochotniczej straży pożarnej, muzeum PGR w Bolegorzynie i posiadanie miejsc, w których można uciec od cywilizacji.
Na sesji obecna była sekretarz gminy Ostrowice Janina Januszkiewicz, ale nie zabierała głosu.
Skarga na działalność burmistrza
Złożył ją mieszkaniec Złocieńca Kamil Wąwoźny. Skarga dotyczyła ograniczenia Trybuny Obywatelskiej, co zdaniem skarżącego jest działaniem niezgodnym z Konstytucją.
- Skarga została załatwiona odmownie, bo burmistrz nie jest osobą kompetentną do przygotowania porządku obrad Rady Miejskiej - wyjaśnił przewodniczący rady Mirosław Kacianowski.
Zanim jednak taką decyzję podjęto, przewodniczący rady dwukrotnie zwracał się pisemnie do K. Wąwoźnego, na jakie konkretnie działania burmistrza się skarży?
Odpowiedzi nie uzyskał.
W rzeczywistości to przewodniczący Kacianowski odpowiedzialny jest za likwidację trybuny, co tak uzasadnia: - Chodzi o powagę obrad, żeby niektórzy nie robili sobie na sesji kampanii wyborczej. Nie ma Trybuny Obywatelskiej, ale udzielam głosu mieszkańcom w punkcie „komunikaty”. Poza tym każdy może przyjść do Biura Rady i zgłosić dowolny problem. Sprawa może zostać umieszczona w programie.