By pamięć o Zbrodni Katyńskiej nie zginęła [ROZMOWA]
Z Jarosławem Olbrychowskim, prezesem stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 w Łodzi, rozmawiamy o Dniu Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskich.
Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej przypada 13 kwietnia. Ilu mieszkańców województwa łódzkiego padło jej ofiarą?
Z naszych wyliczeń, więc osób zajmujących się historią policji przedwojennej, a także innych służb mundurowych, z 22 tysięcy ofiar szeroko pojętej Zbrodni Katyńskiej 3.500-4000 było mieszkańcami naszego województwa. To około dwadzieścia procent wszystkich zamordowanych. Ofiarami tej zbrodni byli oficerowie Wojska Polskiego, policjanci, ale też Służba Ochrona Pogranicza, Służba Więzienna, leśnicy.
Bardzo ważną grupę stanowili funkcjonariusze przedwojennej Policji Państwowej...
Tak. Stanowili połowę ofiar Zbrodni Katyńskiej. Chodzi tu o funkcjonariuszy mundurowych. Trzeba mieć na uwadze to, że większość wojskowych stanowili oficerowie rezerwy. Powołani do służby i obrony ojczyzny dnia 1 września 1939 roku. Policjanci pełnili czynną służbę do ostatniego dnia przed wybuchem wojny, a potem zdradzieckiej napaści Sowietów z 17 września 1939 roku.
Jakie były losy policjantów, którzy we wrześniu 1939 roku trafili do sowieckiej niewoli?
Z dniem 31 sierpnia 1939 roku wszyscy policjanci w kraju zostali skoszarowani. Zostały wypowiedziane urlopy, zwolnienia lekarskie. Po 1 września 1939 roku większość policjantów wyruszyła na wschodnie rubieże kraju. Było to województwo podolskie, wołyńskie. Mieli bronić granic Rzeczpospolitej. Nie spodziewali się napaści ze strony Związku Radzieckiego. Nasi policjanci byli skoszarowani i niemal na tacy podani Sowietom. Zostali aresztowani.
Gdzie się znaleźli?
Większość przewieziono do specjalnego obozu NKWD w Ostaszkowie. Część, już znacznie mniejsza, znalazła się w obozach w Starobielsku i Kozielsku. Doszło do tego w drugiej połowie września i na początku października 1939 roku. Tylko w obozie w Ostaszkowie znalazło się ponad sześć tysięcy policjantów. Panowały tam warunki urągające człowieczeństwu. Musieli ciężko pracować, dostawali słabe posiłki, byli inwigilowani, przesłuchiwani. Próbowano także niektórych z nich przeciągnąć na stronę Sowietów. Chciano obalić mit, że są to patrioci, ludzie, którzy budowali niepodległą Polskę. Wielu z nich walczyło w wojnie polsko-bolszewickiej. Byli więc znienawidzeni przez Sowietów. 3 kwietnia 1940 roku rozpoczęła się likwidacja obozów w Ostaszkowie, Starobielsku i Kozielsku. Likwidacja polegała na bezwzględnym, codziennym, wieczornym mordowaniu wszystkich Polaków, którzy byli więzieni w tych obozach.
Zginął tam Pana dziadek...
Tak. Był funkcjonariuszem Policji Państwowej. 1 września 1939 roku Edward Olbrychowski był sekretarzem Komendy Powiatowej Policji w Radomsku. Jako jeden z pierwszych został przewieziony z kolegami do Kalinina, czyli do obecnego Tweru. Tam on i jego koledzy w piwnicach budynku NKWD zostali zabici strzałem w tył głowy.
Dziadek pisał do rodziny listy z obozu?
Posiadam zaledwie dwie napisane przez niego kartki. Pisał do swego brata Stanisława Olbrychowskiego, który w Łodzi był kierownikiem oddziału skrytek pocztowych na Poczcie Głównej. Napisał taką kartkę, jaką się zwykle pisało. Była odkryta, podlegała cenzurze. Napisał, że u niego wszystko w porządku, że ma się dobrze, kocha żonę, dzieci. Pisał, żeby się o niego nie martwić.
Teraz Pan stoi na czele łódzkiej Rodziny Policyjnej. Ilu liczy członków?
Stowarzyszenie Rodzina Policyjna 1939 w Łodzi jest niezależnym stowarzyszeniem od dwóch i pół roku. Kiedy do niej przychodziłem było oddziałem. Liczył 10-12 czynnych członków. Dziś jest ich 217. Szczycimy się, że należy do nas wdowa po przedwojennym policjancie.
Kto to jest?
To pani Maria Czernek, to jedyna żyjąca wdowa po przedwojennym policjancie. Pochodzi z Łodzi, ale ma już 97 lat i mieszka u rodziny w Warszawie. Do naszego stowarzyszenia należy też około 25 córek i synów przedwojennych policjantów. Są też wnukowie, rekonstruktorzy, sympatycy tematyki policyjnej.
Jak uczcicie 13 kwietnia?
Przez cały miesiąc uczestniczymy w krajowych, wojewódzkich, powiatowych uroczystościach upamiętniających ten dzień. Bierzemy także udział w lekcjach pamięci. Odbywają się między innymi w Niewiadowie, Piotrkowie Trybunalskim, Bełchatowie. Spotykamy się z uczniami ostatnich klas szkół podstawowych, gimnazjalistami, licealistami. Będziemy im opowiadać o tym, co zdarzyło się siedemdziesiąt siedem lat temu, przypominać tę tragiczną historię. Pokażemy też niepublikowane dotąd zdjęcia ofiar Zbrodni Katyńskiej.