By razem być, trzeba czasami odpocząć od siebie
Dokładnie 63 łódzkie pary otrzymały wczoraj w magistracie medale za co najmniej 50-letni staż małżeński. Cztery z nich mogły pochwalić się co najmniej 60-letnim pożyciem. Wśród nich znajdowali się 81-letnia Jadwiga i 83-letni Stefan Fisiakowie ze Złotna, którzy w małżeństwie przeżyli 60 lat.
W oko wpadli sobie nawzajem podczas potańcówki w strażackiej remizie na Złotnie, na którym oboje się wychowywali.
- Do mojego kolegi i jednocześnie brata Jadzi powiedziałem - jak tylko ją zobaczyłem - że tego wieczoru będę bawił się tylko z nią i tak bawimy się razem już 60 lat - wspomina pan Stefan.
On pracował przez większość życia jako taksówkarz, a ona - w różnych sklepach spożywczych. m.in. przy ul. Piotrkowskiej i na Kozinach.
- Jakbym miała wychodzić drug raz za mąż, to na pewno wyszłabym ponownie za Stefka - mówi pani Jadwiga. - Trafił się mi bowiem mąż idealny. Dba o mnie bardzo i wyręcza mnie w czym tylko może. Gotuje i pierze. To on przygotował również poczęstunek dla dziewięciu osób z okazji naszej rocznicy. Ja mu tylko trochę pomagałam.
60 lat w małżeństwie przeżyli wspólnie także 82-letnia Maria i 87-letni Piotr Podkówka z Górnej, również uczestniczący we wczorajszej uroczystości. Poznali się, mieszkając przy tej samej ulicy - Henrykowskiej na Widzewie. Urodzony we Lwowie pan Piotr przeprowadził się do Łodzi wraz z rodziną po zakończeniu II wojny światowej. Kilka lat po ślubie przeprowadzili się natomiast z żoną na ul. Cieszkowskiego, gdzie mieszkają do dzisiaj. On pracował jako oficer żywnościowy w magazynach należących do dawnej jednostki wojskowej przy ul. Pryncypalnej, a ona - w Zakładach Włókien Chemicznych „Chemitex - Anilana”. Pytana o receptę na tak długie zgodne życie w małżeństwie pani Maria odpowiada:
- Dobrze od czasu do czasu odpocząć od siebie, a nie ciągle wszystko robić razem. My mieliśmy taką możliwość, bo mąż był wojskowym i dużo podróżował. Była więc szansa, by za sobą zatęsknić, a to zawsze robi dobrze związkowi.