Bydgoscy genetycy na czele konsorcjum IPN [zdjęcia]
Już niedługo badania identyfikacyjne będą prowadzone w 9 ośrodkach w kraju. Funkcje lidera powierzono Zakładowi Genetyki Molekularnej i Sądowej CM UMK.
- Rodziny ofiar komunistycznego reżimu czekają tyle lat na poznanie prawdy o swoich bliskich. Musimy przyspieszyć badania identyfikacyjne. Dlatego powołujemy własne konsorcjum, w skład którego wejdą wyspecjalizowane placówki, działające w kilku uczelniach medycznych - kilka tygodni temu w rozmowie z „Pomorską” ujawnił dr Jarosław Szarek, prezes Instytutu Pamięci Narodowej.
W poniedziałek (10 kwietnia) informację tę potwierdził nam prof. Krzysztof Szwagrzyk, wiceprezes IPN, szef Biura Poszukiwań i Identyfikacji, który wraz z archeologami i wolontariuszami przeprowadził pierwsze sondażowe prace na bydgoskiej „Łączce” (tak określa się cmentarz komunalny przy ul. Kcyńskiej, gdzie w bezimiennych grobach pogrzebane zostały ofiary reżimu komunistycznego).
Gdzie trafią szczątki niezłomnych, jeśli zostaną odnalezione? - zapytaliśmy prof. Szwagrzyka. - Przed pochówkami muszą się odbyć badania sądowo-medyczne, potem genetyczne. Dopiero po tym etapie będziemy się zastanawiali, gdzie szczątki powinny być złożone. Wierzę, że będzie to kwatera na cmentarzu na Kcyńskiej.
Dotąd badania DNA, zarówno szczątków ofiar, jak i materiału pobranego od rodzin, prowadzone były w Pomorskim Uniwersytecie Medycznym. Właśnie tam, w 2012 r., na mocy porozumienia między IPN a PUM w Szczecinie, powołana została Polska Baza Genetyczna Ofiar Totalitaryzmów.
W ciągu pięciu lat w PBGOT zgromadzono 861 próbek, pobranych po ekshumacjach, prowadzonych w wielu miastach, jak również materiał porównawczy, uzyskany od prawie 1600 osób spokrewnionych z ofiarami. Zidentyfikowano ponad 60 osób.
- Szczecin należy do przeszłości - mówi prof. Szwagrzyk. - IPN powołuje własne konsorcjum, do którego już zaprosiło dziewięć podmiotów z całego kraju. Są to instytucje zajmujące się badaniami genetycznymi.
Jak się dowiedzieliśmy o „liderowanie w konsorcjum” IPN poprosił prof. dr. Tomasza Grzybowskiego, kierownika Katedry Medycyny Sądowej oraz Zakładu Genetyki Molekularnej i Sądowej Collegium Medicum UMK w Bydgoszczy.
Dlaczego IPN zdecydował się na budowanie własnego ośrodka? - Okres oczekiwania na wyniki badań identyfikacyjnych jest zbyt długi - twierdzi wiceprezes IPN. - To musi ulec zmianie. Stąd decyzja o powołaniu konsorcjum. Sądzę, że jest to kwestia niedługiego już czasu, kiedy sformalizujemy tę współpracę. A wtedy badania genetyczne będą wykonywane w dziewięciu różnych placówkach w kraju. To naturalne, że każdy lokalny ośrodek powinien mieć takie badania zlecane. Nie widzę powodu, by przez całą Polskę wozić materiał do badań, np. z Przemyśla do Szczecina czy z Jeleniej Góry do Białegostoku. Wierzę, że w niedługim czasie te badania zostaną zintensyfikowane.
Prof. Grzybowski wstrzymuje się przed „chwaleniem się, zanim konsorcjum powstanie”. - Rozesłaliśmy do zainteresowanych ośrodków projekt do zaopiniowania. Może za około dwa tygodnie będzie finał - dodaje.