Bydgoszcz była we wtorek sparaliżowana
Paweł Czyrny, którego powrotu domagała się załoga, jest gotowy objąć znów fotel prezesa MZK. Tymczasem radni opozycji za całe zamieszanie winią prezydenta Rafała Bruskiego.
Jeszcze w poniedziałkowy wieczór nie było na sto procent wiadomo, czy strajk się rozpocznie. Do późnych godzin wieczornych pracownicy Miejskich Zakładów Komunikacyjnych debatowali, czy tramwaje i autobusy pozostawić w zajezdniach. Ostatecznie tak się stało i od godziny 4 nad ranem rozpoczął się protest.
Paraliż w komunikacji miejskiej dał się we znaki szczególnie mieszkańcom. O godz. 6 rano na Mariampolu ludzie tłoczyli się na przystankach, ale autobusu nie było widać. Są momenty, że taksówki jeździły tak często, jak samochody. Godzinę później rodzice prowadzili dzieci do szkoły, żeby zdążyć na 8. Mieli do pokonania 4-5 przystanków, to jakieś 3 kilometry. Wszystko przez strajk w MZK. Niby kursował jeden autobus, to podstawiona 70. Jeździł jednak średnio raz na pół godziny - 40 minut. Tak wynikało z „awaryjnego” rozkładu. W praktyce między godz. 6 a 7 pojawił się jeden autobus. Ludzie, próbując wejść do niego, cofają się nawet o kilka przystanków, żeby mieć w nim miejsce.
Zarząd dróg od rana starał się zorganizować tymczasowy transport publiczny.
- Robimy wszystko, co możemy, by zwiększyć liczbę autobusów - mówił Tomasz Szymański, p.o. dyrektora ZDMiKP. W czasie strajku na bydgoskich ulicach kursowało tylko 45 autobusów. Były to m.in. pojazdy prywatnej firmy KDD-Trans. Łącznie po mieście kursowało zaledwie dwanaście linii. Drogowcy odwołali też konferencję, dotyczącą nowego układu komunikacji miejskiej.
Sytuacja wśród pracowników MZK i urzędników była wczoraj coraz bardziej gorąca. Po godzinie 9 prezydent Rafał Bruski kilka razy apelował, aby autobusy i tramwaje powróciły na trasy. - To nielegalne działanie przeciwko mieszkańcom - grzmiał włodarz miasta. Jednocześnie prosił o pilne spotkanie z liderami protestu. Dwie godziny później doszło do ponadgodzinnej debaty pomiędzy obiema stronami. Gorąca dyskusja i długa wymiana zdań ostatecznie przyniosła połowiczny kompromis, bo Łukasz Niedźwiecki podał się do dymisji. Ale Rafał Bruski nie zapewnił, że Paweł Czyrny powróci na swoje stanowisko. Z kolei poseł Piotr Król, który starał się doprowadzić do porozumienia sprowadził Czyrnego do siedziby MZK przy ulicy Inowrocławskiej. Dopiero tam były prezes spółki namówił kierowców i motorniczych do powrotu i zaprzestania akcji protestacyjnej. Wcześniej poseł Król zaproponował także, by nowego prezesa MZK wybrać w konkursie. - Mógłby go rozpisać prezydent Bruski. Niech weźmie w nim udział każdy chętny kandydat, a w komisji niech zasiądzie jeden przedstawiciel załogi MZK - zaproponował bydgoski poseł.
Swoją konferencję przed siedzibą MZK zwołali w południe radni Prawa i Sprawiedliwości.
- Dziwię się, że pan prezydent ma czas, żeby spotkać się ze swoimi partyjnymi kolegami, a nie miał czasu na rozmowę ze związkowcami - mówił radny Rafał Piasecki. - Zamiast chęci porozumienia, prezydent zapraszał innych przewoźników, by podpisywali umowy. Nic dziwnego, że załoga MZK podjęła tak drastyczną decyzję.
O zwołanie nadzwyczajnej sesji zaapelował wczoraj do swoich kolegów z PiS radny Bogdan Dzakanowski. - Sytuacja na pewno wymaga wyjaśnienia, bo przecież nie tylko miasto, ale i wiele zakładów pracy traciło pieniądze - wyjaśniał radny Piasecki. Dodał jednak, że PiS złoży raczej wniosek o poszerzenie porządku obrad o dodatkowy punkt.
Internet natychmiast zareagował na wczorajszy strajk w MZK. Wczoraj od rana po portalach społecznościowych krążyły memy dotyczące sytuacji bydgoskiej komunikacji miejskiej. „PKP będzie ratowało Bydgoszcz i wyśle pociągi Pendolino, żeby kursowały po mieście zamiast tramwajów”, „Wszystkiego najlepszego z okazji dnia pieszego pasażera” i „1 grudnia 2015 - pierwszy nieoficjalny dzień bez komunikacji miejskiej w Bydgoszczy” - to treści niektórych z nich. Satyryczny portal ASZdziennik, który publikuje zmyślone niusy napisał między innymi, że „Bydgoszcz zlikwidowała komunikację miejską. - Taka sama jest w Toruniu, nie będziemy ich papugować”.