Międzyrzeckiej „afery ratuszowej” ciąg dalszy - w „roli głównej” były burmistrz Tadeusz Dubicki. Sąd Apelacyjny w Szczecinie utrzyma lub zmieni wyrok więzienia w zawieszeniu i 590 tys. zł kary
Wyrok za wyrokiem
Pierwsza odsłona procesu zakończyła się w 2014 r. Uznano wtedy osiem z 16 zarzutów wobec byłego burmistrza. Rok później Sąd Apelacyjny w Szczecinie zmienił to orzeczenie. Prawomocnym wyrokiem skazał Dubickiego na rok więzienia w zawieszeniu na dwa za łapówki na ok. 2 tys. zł (skazany wyjaśniał, że pieniądze przeznaczono na obiady dla inwestorów, a dziś zaznacza, że formalnie jest już niewinny, bo wyrok został zatarty i wykreślony z Krajowego Rejestru Karnego) . Część pozostałych zarzutów sąd odrzucił, a część „cofnął” do Sądu Okręgowego. Wiosną tego roku Sąd Okręgowy uznał, że gmina straciła na transakcji w parku przemysłowym ponad 590 tys. zł, dlatego tyle nakazał zwrócić skazanym. Sąd uznał też, że Dubicki złamał prawo, gdy w 2009 r. nie wykazał w oświadczeniu majątkowym oszczędności w obcej walucie (18 tys. funtów brytyjskich, 17 tys. dolarów i 4,6 tys. euro). Nie pomogły przekonywania, że pieniądze zarobił za granicą i przeznaczył je na posag dla córek. Trzecim zarzutem były nieprawidłowości przy sprzedaży przedszkola w Obrzycach.
Zbliża się ostatnia odsłona sądowego procesu w sprawie międzyrzeckiej „afery ratuszowej”. - Rozprawa odwoławcza odbędzie się 14 grudnia - informuje Janusz Jaromin ze szczecińskiego Sądu Apelacyjnego. Na ławie oskarżonych ponownie zasiądzie były burmistrz Międzyrzecza Tadeusz Dubicki oraz pięć innych osób - urzędników i przedsiębiorców, którzy mieli działać na szkodę gminy za czasów jego rządów.
Mecenas Jerzy Synowiec: Mój klient działał w długoterminowym interesie gminy
Długa historia
W kwietniu Sąd Okręgowy w Gorzowie Wlkp. skazał Dubickiego nieprawomocnym wyrokiem na półtora roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata. Zakazał też mu zajmowania stanowisk kierowniczych w administracji na cztery lata i nakazał zapłatę 590 tys. zł Dubickiemu oraz trzem innym osobom. Skazanych zostało też pięciu pozostałych oskarżonych, a jednego (byłego prawnika urzędu) sąd uniewinnił.
To nie był pierwszy wyrok, jaki usłyszeli, bo głośna sprawa ciągnie się niemalże od dekady. Wszystko zaczęło się w 2008 r. od kontroli Najwyższej Izby Kontroli w gminnej spółce Międzyrzeckie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji. Jak po nitce do kłębka, inspektorzy wczesną jesienią wkroczyli do ratusza, a po nich pojawili się tam także funkcjonariusze do spraw przestępczości gospodarczej Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. Zatrzymali m. in. ówczesnego burmistrza i jednego z jego zastępców. Potem przez magistrat przetoczyły się kolejne dwie fale zatrzymań urzędników.
Od początku najpoważniejszy zarzut wobec Dubickiego dotyczył sprzedaży działek w międzyrzeckim parku przemysłowym. Wyceniający ziemię biegły dokładnie opowiedział śledczym, jak to na polecenie urzędników wydarto z dokumentu, tzw. operatu kartki z wyceną gruntów. Zastąpiły je nowe strony, z pomniejszymi kwotami. W rezultacie, działki sprzedano za 250 tys. zł Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej. Dwa dni później ona wzięła za nie ponad 2,1 mln zł sprzedając ziemię firmie z Indii.
Liczy na uniewinnienie
Prokuratura wniosła o apelację wobec Dubickiego oraz czterech innych osób: byłego urzędnika Czesława K., byłych zastępców burmistrza Krzysztofa Sz. i Krzysztofa S. oraz Adama F. Od wyroku odwołali się także ich obrońcy (z wyjątkiem uniewinnionego Adama F.) oraz adwokaci urzędniczki Zofii P. i przedsiębiorcy Jacka B.
Zapytaliśmy Tadeusza Dubickiego czego spodziewa się po zbliżającej się apelacji. Odesłał nas z tym pytaniem do swojego adwokata.
- Jestem przekonany, że mój klient zostanie uniewinniony. Oczekuję, że przynajmniej z głównego zarzutu dotyczącego sprzedaży działek w parku przemysłowym. Liczę, że zostanie zdjęty z niego obowiązek naprawienia szkody. Tadeusz Dubicki działał w interesie gminy. Cena działek została obniżona nie po to, by ktoś się wzbogacił, ale po to, by miasto zyskało inwestora, a co za tym idzie - dochody i miejsca pracy. Szkodliwości więc tu nie ma- mówi mecenas Jerzy Synowiec z Gorzowa, broniący byłego burmistrza.
Sam Dubicki wylicza, że dzięki utworzonemu przez niego parkowi w latach 2006-2015 do budżetu wpłynęło blisko 18 mln zł.
Czy Sąd Apelacyjny da wiarę tym argumentom? Pierwsza rozprawa w najbliższy w czwartek. Do sprawy wrócimy w „GL”.