Prokuratura nie dopatrzyła się nieprawidłowości w pracy byłego prezesa międzyrzeckiego szpitala Kamila Jakubowskiego i odmówiła wszczęcia śledztwa przeciw niemu. - Mam ogromny żal do byłego starosty, że rozstał się ze mną w taki sposób - komentuje Jakubowski.
W październiku ub.r. rada nadzorcza szpitala odwołała Kamila Jakubowskiego ze stanowiska prezesa, a potem ówczesny zarząd powiatu skierował do miejscowej prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przez niego przestępstwa polegającego na niedopełnieniu obowiązków. Chodzi o głośną i wielokrotnie opisywaną przez nas sprawę finansowych perturbacji w lecznicy.
Przypominamy, że na początku ub.r. Narodowy Fundusz Zdrowia obniżył ryczałt dla lecznicy o blisko 300 tys. zł miesięcznie. Powodem był spadek liczby pacjentów i świadczeń medycznych w drugiej połowie 2017 r.
Obniżenie ryczałtu było poważnym ciosem dla budżetu szpitala i odbiło się na jego finansowej kondycji. Przyczynę starali się wyjaśnić radni byłej komisji rewizyjnej. Jesienią ub.r. obarczyli winą prezesa i wystąpili z wnioskiem o skierowanie sprawy do prokuratury.
Tzw. postępowanie sprawdzające prowadził prok. Sławomir Dudziak z Prokuratury Rejonowej w Międzyrzeczu. Analizował materiały, które otrzymał z NFZ i ze szpitala. Dlaczego zdecydował o odmowie śledztwa w tej sprawie?
- Na podstawie tych dokumentów nie stwierdziłem, żeby były prezes ograniczał przyjęcia pacjentów. Obniżenie ryczałtu dla szpitala nie było spowodowane jego działaniami. To był feralny rok dla służby zdrowia, gdyż zmieniały się zasady finansowania, na co nałożyły się perturbacje kadrowe w szpitalu - informuje prok. S. Dudziak.
Zarząd powiatu może złożyć zażalenie na decyzję prokuratora do Sądu Okręgowego. Co na to starosta Agnieszka Olender?
- Sprawa jest bardzo świeża, gdyż informacje o odmowie wszczęcia śledztwa przez prokuraturę otrzymaliśmy dopiero przed kilkoma dniami. Zajmiemy się nią na najbliższym zarządzie - mówi starosta A. Olender.
Dlaczego zamknięto oddziały szpitala w Skwierzynie?
Zawiadomienie złożył poprzedni zarząd powiatu. Kilka dni później starostą została A. Olender i powołano nawy zarząd, który teraz będzie musiał zmierzyć się ze sprawą K. Jakubowskiego. Tymczasem były prezes nie ukrywa rozgoryczenia, ale także satysfakcji. Rozgoryczenia wobec byłego starosty Grzegorza Gabryelskiego, a satysfakcji z decyzji prokuratury.
- Zawiadomienie miało charakter polityczny, a nie merytoryczny. Mam osobisty żal do byłego starosty, że rozstał się ze mną w taki sposób. Współpracowaliśmy ze sobą przez blisko siedem lat. Dlatego nie mogę zrozumieć, dlaczego zdecydował się na takie kroki wobec mojej osoby. Mogliśmy to zrobić po dżentelmeński i kulturalnie. Gdyby powiedział mi o swoich zastrzeżeniach do mojej pracy, sam bym odszedł - mówi.
Jak zarzuty K. Jakubowskiego komentuje były starosta? Zaznacza, że z wnioskiem o zawiadomienie prokuratury wystąpili radni komisji rewizyjnej. - Musiałem to zrobić. W przeciwnym razie sam bym usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków. Osobiście nic nie mam do byłego prezesa. Bardzo dobrze nam się współpracowało - mówi.
Szkoła dostała tysiąc książek. Zobacz wideo
Były prezes jest także rozgoryczony raportem komisji rewizyjnej. Twierdzi, że radni nie dotarli do wszystkich dokumentów i nie rozmawiali z najbardziej kompetentnymi osobami.