- Nigdy nie oszukiwałem podczas wyjazdów służbowych - tłumaczy były żagański samorządowiec. - Odwołałem się już od wyroku.
Po dwóch latach postępowania zakończył się proces byłego starosty żagańskiego, oskarżonego o przekroczenie uprawnień i narażenie na straty starostwa powiatowego.
- Prokurator postawił mu siedem zarzutów - informuje Anna Martyniuk, kierownik sekretariatu wydziału karnego Sądu Rejonowego w Żaganiu. - Od czterech zarzutów został uniewinniony. Wyrok skazujący dotyczył trzech zarzutów.
Wszystkie zarzuty dotyczyły wyjazdów służbowych. W większości do Gorzowa Wlkp. i Zielonej Góry, w 2012 roku. Starosta jeździł głównie do Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Wojewódzkiego oraz do Lubuskiego Kuratorium Oświaty.
Sąd skazał byłego starostę na grzywnę w wysokości 60 stawek dziennych po 50 zł, czyli 3 tys. zł, zwrot szkody w wysokości 546 zł starostwu powiatowemu, koszty sądowe 40 zł i opłatę w wysokości 300 zł.
- Bardzo przeżyłem ten proces, ponieważ moje delegacje nie były „lewe” - tłumaczy podczas rozmowy z nami były samorządowiec. - Niejasności wynikały raczej z bałaganiarstwa, a nie z celowego działania. A już z pewnością nie z chęci osiągnięcia korzyści majątkowej. Zapłaciłem wszystkie koszty, a od grzywny się odwołałem. Urzędnicy wystawiali mi delegacje.
Na przykład na wyjazd 5 dnia miesiąca. Jednak tego dnia spotkanie zostało odwołane i pojechałem tydzień później, na ten sam druk delegacji. Dzisiaj już wiem, że stary druk należało podrzeć i wypisać nowy, ale wówczas nie zwracałem na to uwagi. Było powołanych mnóstwo świadków. Trudno im się dziwić, że część z nich nie pamiętała tego, co wydarzyło się kilka lat temu. Nie mogli poświadczyć, czy byłem tam akurat w dniu, dotyczącym konkretnego zarzutu. Były starosta zaznacza, że czuje się paskudnie, gdy znajomi pytają go, co tam w jego sprawie. Czuje się niewinny i zamierza walczyć o swoje dobre imię w sądzie drugiej instancji.
- Sądzę, że chodziło o sprawy polityczne - wyjaśnia. - Gdy już nie jestem ani radnym, ani starostą, łatwo na mnie zrzucić różne przewinienia. Na przykład źle naliczoną subwencję oświatową w wysokości ok. 5 mln zł, którą teraz powiat musi zwrócić. Tylko, że sprawa zaczęła się jeszcze za mojego poprzednika.
To nie jedyne problemy z delegacjami, jakie mają żagańscy samorządowcy.
Prokuratura Rejonowa prowadziła postępowanie w sprawie radnego powiatowego Tomasza Kwarcińskiego i radnego miejskiego Grzegorza Kuźniara, którym również przedstawiono zarzuty przekroczenia uprawnień i „lewą” delegację do Warszawy. W grę wchodzą straty w wysokości ok. 500 zł. Również w tym przypadku obaj twierdzą, że sprawa ma charakter polityczny. Jednak delegacje nie przebiją postępowania byłego przewodniczącego rady gminy wiejskiej Żary, który został skazany prawomocnym wyrokiem za korupcję wyborczą i w związku z tym jego mandat został wygaszony. 15 maja w Mirostowicach Górnych odbędą się wybory uzupełniające do rady gminy.