Byszewo, długie jeziora i Krówka
Tak malowniczego ustronia ze świecą szukać... Może nie dosłownie, ale gdy wycieczkę wzbogacimy o wejście do kościoła, to może dosłownie.
Naszym celem jest okolica zagubionego pośród krajeńskich pól i jezior Byszewa. Nie pierwszy raz zresztą, bo miejsce to wyjątkowe na mapie Kujaw i Pomorza. Tę wyjątkowość zawdzięcza dwóm czynnikom: ukształtowaniu terenu oraz dziełu rąk ludzkich i sile wiary, czyli tutejszemu kościołowi pw. św. Trójcy (diecezja pelplińska).
Zapraszam na wycieczkę krótką, zaledwie 7-kilometrową, dookoła stanowiących jeden ciąg jezior Krosna i Długiego.
Spod kościoła należy zejść brukowaną drogą w stronę widocznego jeziora Krosna, a następnie zgodnie ze wskazaniem drogowskazu na Stefanowo. To odcinek zielonego Szlaku Jezior Koronowskich (Jeziora Byszewskie łączą się z Jeziorami Koronowskimi). Tam gdzie brukowana droga do Stefanowa zaczyna się wspinać, turyści powinni zejść nieco w lewo na prowadzącą wzdłuż jeziora drogę gruntową, bo właśnie jej śladem wytyczono szlak (trudno odnaleźć znak). Wytyczono bardzo malowniczą trasę - z widokiem na położone w głębokiej rynnie polodowcowej jeziora.
Cała rynna, licząc od Słupowa po Krówkę Leśną, ma 27 km długości, a jej głębokość sięga 50 m poniżej Wysoczyzny Krajeńskiej. Ze względu na wyjątkowe walory nazwano ją Obszarem Chronionego Krajobrazu Rynny Jezior Byszewskich.
Rynnę wyżłobiły topniejące wody lodowca. Dziś trudno sobie uzmysłowić, jak ogromna była to masa lodu i wody, choć można to sobie wyobrazić, podziwiając strome i wysokie stoki opadające ku jeziorom. A wokół nich okazałe drzewa (największe wrażenie robią buki) i krzewy. Te bliższe wodzie noszą często ślady bobrowych zębów lub wręcz padają pod ich razami.
Przed przesmykiem między jeziorami Długim a Małe Tobolno zielony szlak odbija w prawo i wspina się na wysoczyznę w kierunku Buszkowa. My jednak wybieramy przejście mostkiem nad rzeczką Krówką, by obejść jeziora zachodnim brzegiem. Szeroka gruntowa droga prowadzi do Łąska (Małego i Wielkiego) bądź - nieco bardziej w lewo do Wierzchucina Królewskiego. I taką opcję powinni wybrać ci, którzy chcą uniknąć większych trudności. Na pewno powinni to zrobić rowerzyści.
Kto zaś woli zmierzyć się z naturą, może skręcić na ścieżkę w lewo wiodącą przy brzegu Jeziora Długiego. Dobry kilometr, a może nawet dwa, ścieżka jest wyraźna i wygodna. Później jednak urywa się nagle w zaroślach, chaszczach, pośród powalonych starością drzew. Można się wycofać albo spróbować wydostać się z głębokiej rynny, idąc ostro pod górę, przedzierając się przez krzaki. Te jednak zwierają szyki, kolczaste krzaki głogu wyrastają niczym zasieki. Iść można tylko ścieżkami wydeptanymi przez dziki, pełzać, czołgać się...
To prawdziwa turystyczna ekstrema. Tak, zlany potem, pokaleczony i potargany przez kolce wychodzisz człowieku na krawędź pól. Tam możesz zobaczyć parę żurawi i stada saren. Do Byszewa można dojść krawędzią pól, spoglądając na majaczące w dole tafle jezior.
A na koniec warto wejść do zabytkowego kościoła - sanktuarium Najświętszej Maryi Panny Królowej Krajny. Kościół zbudowano w latach 1610-1663 na fundamentach klasztoru cystersów fundowanego w roku 1253. W środku można oglądać m.in. kolekcję portretów trumiennych i tarcz herbowych z drugiej połowy XVII wieku.
Do Byszewa można dojechać drogą wojewódzką nr 243 z odległego o 7 km Koronowa.