Całe życie harują, a na starość z ZUS-em wojują. Emerytów bój o pieniądze
Pan Ryszard z Torunia ponad 22 lata ciężko pracował jako spawacz: w stoczniach na Pomorzu, przy budowie mostów w całym kraju. Na starość doczekał się "sprawiedliwości". ZUS jego harówkę uznał za... niebyłą i naliczając emeryturę odmówił rekompensaty za pracę w szczególnych warunkach. Musiał się z państwowym ubezpieczycielem sądzić, by wyrwać należne pieniądze. Takich ludzi są tysiące...
Pan Ryszard ma 66 lat. Nie jest w formie. Całe życie ciężko pracował fizycznie, a do tego pod koniec drogi zawodowej miał wypadek przy pracy. Na salę sadową stawiał się o kulach, ledwo stawiając kroki. Boje z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych prawomocnie wygrał. Przy pomocy adwokat Aleksandry Chołub wywalczył rekompensatę za pracę w szczególnych warunkach (taką jest robota spawacza). Podwyższa mu ona tzw. kapitał początkowy, a więc i cały wymiar emerytury.
Pytanie brzmi, dlaczego pan Ryszard i tysiące podobnych mu rodaków muszą na starość sądzić się o należne im pieniądze z państwowym ubezpieczycielem? I dlaczego nawet po wygranej muszą kolejne długie miesiące czekać na realizacje wyroku, czyli pieniądze?
Historia spawacza. Od stoczni im. Komuny Paryskiej do sali sądowej
Urodził się w Toruniu i całe życie tu ma dom, rodzinę. Od lat 70. jednak pan Ryszard pracował w delegacjach jako spawacz. Zaczął w 1975 roku w Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Potem, w latach 1977-1979, spawał w Stoczni Wisła w Gdańsku. Potem miał przerwę, by w latach 80. wrócić do ciężkiego fachu - w Zakładach Budownictwa Mostowego w Warszawie.
W stołecznym przedsiębiorstwie zatrudniony był do roku 2002. Ile się najeździł po kraju budując mosty, długo by opowiadać. Ostatnie jego miejsce pracy jako spawacza to Przedsiębiorstwo Robót Mostowych "Mosty" w Łodzi - tutaj zatrudniony był do końca grudnia 2008 roku. We wszystkich tych miejscach był spawaczem. To stanowisko, na którym zgodnie z polskimi przepisami wykonywana jest praca w szczególnych warunkach. I za to należy się wspomniana rekompensata.
- To nie jest tak, że pan Ryszard nie miał świadectw pracy, które potwierdzałyby lata pracy w szczególnych warunkach. Miał! A bywają przecież przypadki, że tego ludziom brakuje - podkreśla toruńska adwokat Aleksandra Chołub. - Tutaj oddział ZUS w Toruniu odmawiał przyznania rekompensaty kwestionując w dokumentach naprawdę drobiazgi. A to w jednym ze świadectw pracy omyłkowo zamiast "dwójki" była "trójka", a to w drugim nie było zakresu obowiązków, w kolejnym brakowało przytoczenia stosownego rozporządzenia. A generalnie, to owe okresy czasu pracy pan Ryszard miał poszatkowane, a nie biegnące ciągiem. I już była podstawa do odmowy...
Po wypadku przy pracy pan Ryszard przeszedł na rentę. W ubiegłym roku osiągnął wiek emerytalny. Złożył wniosek o świadczenie do ZUS. I co? Decyzją z 29 września 2020 roku ZUS w Toruniu przyznał mu prawo do emerytury, ale odmówił mu dodatkowych pieniędzy. powód? "Ubezpieczony nie wykazał ŻADNYCH okresów pracy w szczególnych warunkach". Tak!
- W siedzibie ZUS pan Ryszard szczęśliwie powiedział, że z odmową się nie zgadza. To wystarczyło. Urzędnicy byli zobowiązani spisać protokół, który mówił o odmowie i odwołaniu. Warto to podkreślić, bo ludzie nie mają świadomości, że wystarczy to zgłosić ustnie - zaznacza adwokat Chołub. - Potem torunianin trafił do mnie i poszliśmy do sądu.
Tak wyglądają boje z ZUS-em: szukanie dokumentów w archiwach i świadków
Aleksandra Chołub jest już zaprawiona w podobnych potyczkach z państwowym ubezpieczycielem. Sprawy emerytów nie należą do wdzięcznych, tak to określmy. Wymagają jeżdżenia po kraju i wyszukiwania dokumentów w archiwach, poszukiwań świadków (dawnych kolegów z pracy), czasochłonnych i drobiazgowych analiz oraz... anielskiej cierpliwości. Bo ZUS ma swoich prawników, którzy nie odstawiają w sądzie nogi ani na krok.
W przypadku pana Ryszarda było tak, że udało się i pozyskać dodatkowe dokumenty, i - co okazało się kluczowe - zapewnić zeznania świadków. Sami już na emeryturze, przyjeżdżali do toruńskiego sądu z Włocławka i Płocka. Tylko i aż po to, by powiedzieć prawdę o tym, że pan Ryszard pracował z nimi jako spawacz tam i tam.
Ostatecznie Sad Okręgowy w Toruniu uznał, ze mężczyzna przepracował jako spawacz dokładnie 22 lata 11 miesięcy i 15 dni. I że z tego tytułu należy mu się od ZUS rekompensata za pracę w szczególnych warunkach. To był lipiec br.
Radość z wygranej? Hola, hola... Ale ZUS się ociąga z wypłatą!
Wyrok w tej sprawie jest już prawomocny. Paradoksalnie, pan Ryszard nie tryska dziś radością. Owszem, cieszył się zaraz po ogłoszeniu orzeczenia. Świadków i rodzinę zaprosił na obiad do lokalu. Do "swojej kochanej pani mecenas" przyszedł do kancelarii z kwiatami ("A mówiłam, że naprawdę nie trzeba, bo przecież ledwo chodzi"). Ale teraz, na jesieni, radości brak.
- Paradoksem w całej sprawie jest to, że dotąd toruński oddział ZUS nie zrealizował prawomocnego wyroku. Winien zmienić decyzję, a następnie naliczyć na nowo emeryturę i w tym wyższym wymiarze wypłacać. Tak się nie dzieje. I wiem, że niestety podobne sytuacje spotykają i innych ubezpieczonych - podkreśla adwokat Aleksandra Chołub (rozmawiamy na początku października).
Historia z Elany: walka byłego mistrza produkcji i szefa filierni
Podobnych spraw, jak wspomnieliśmy, toruńska adwokat przerobiła wiele. Czy są takie, które pamięta szczególnie? Owszem. Jedna z nich jest ta związana z Elaną - największym zakładem pracy w Toruniu za czasów PRL-u, produkującym włókna chemiczne. Przedsiębiorstwem, z którym losy zawodowe i rodzinne związały całe pokolenia torunian.
To historia pana Wojciecha, który przepracował w Elanie ponad ćwierć wieku. Zaczynał w roku 1980 jako mistrz produkcji. Następnie był specjalistą i kierownikiem działu filierni. Kończył drogę zawodową w roku 2007, jako szef Wydziału Włókien Ciętych. Na świadectwie pracy jasno wskazano, że świadczył ją w warunkach szczególnych, odpowiadających ministerialnym przepisom. Gdy mężczyzna osiągnął wiek emerytalny, złożył do ZUS wniosek o ustalenie rekompensaty z tego tytułu. Ta, jak wiadomo, ma duży wpływ na wysokość emerytury.
Ale Zakład Ubezpieczeń Społecznych w Toruniu takiej rekompensaty mu odmówił. Dlaczego? Stwierdził, że jako kierownik torunianin wykonywał bezpieczne obowiązki administracyjno-biurowe, daleko od stanowisk pracy wymienionych w wykazie prac w szczególnych warunkach. - I tutaj jedynym wyjściem było odwołanie się do sądu - mówi adwokat Aleksandra Chołub.
Sąd Okręgowy w Toruniu w tej sprawie nie tylko analizował przepisy i dokumenty, ale i przesłuchał licznych świadków. Na podstawie wszystkich dowodów w sprawie nie miał wątpliwości, że torunianin realnie narażał zdrowie przez lata pracy w Elanie. Ustalił, że jako mistrz produkcji oraz specjalista ds. technicznych i kierownik Oddziału Filierni sprawował nadzór inżynieryjno-techniczny w tym oddziale, a także w Oddziale Glikolizy, Na terenie tych oddziałów zlokalizowane były urządzenia, które działały przy użyciu szkodliwych substancji chemicznych i powodowały wydzielanie się tlenku azotu, wodorotlenku sodowego, glikolu etylowego, glikolu trójetylowego, czterochloroetylenu, chlorowodoru oraz pyłu ze stopu Cassela.
To w filierni właśnie i w dziale glikolizy istniało duże ryzyko wybuchu reaktorów, poparzenia czy zatrucia. Torunianin nadzorował procesy czyszczenia włókien od momentu uruchomienia maszyn, jak i w trakcie ich pracy. Kontrolował parametry ich działania, wydawał pracownikom polecenia dotyczące tego, przy użyciu jakiej maszyny, w jakim roztworze i temperaturze należy oczyścić określony produkt; opracowywał również procesy technologiczne.
W biurze? Tak, ale rzadko i dodatkowo! ZUS przegrał w sądzie
Pan Wojciech przez zdecydowaną większość dnia (7 godzin) przebywał na halach produkcyjnych. Jak ustalił sąd, wszystkie te czynności niewątpliwie należy zakwalifikować jako wykonywane w ramach dozoru inżynieryjno-technicznego.
-Jeśli zaś chodzi o obowiązki administracyjno-biurowe, które mój klient jako kierownik wykonywał, to w ocenie sądu miały one charakter krótkotrwały i uboczny. Jak wskazywali świadkowie i sam ubezpieczony, czynności te mogły zajmować mu najwyżej godzinę dziennie, gdyż zdecydowaną większość czasu w ramach dniówki spędzał na oddziałach - podkreśla adwokat Aleksandra Chołub.
Ostatecznie Sąd Okręgowy w Toruniu orzekł, że torunianin wykazał ponad 15 lat pracy w warunkach szczególnych, a zatem przysługuje mu rekompensata za pracę w warunkach szczególnych. ZUS w Toruniu musiał mu więc przeliczyć emeryturę jeszcze raz. Jak wspomnieliśmy, owa rekompensata ma istotny wpływ na jej podstawę i co za tym idzie - wysokość comiesięcznego świadczenia.
Uwaga!. Brak dokumentów nie skazuje na porażkę!
- W postępowaniu o świadczenie emerytalno-rentowe dopuszczalne jest przeprowadzenie przed sądem pracy i ubezpieczeń społecznych dowodu z zeznań świadków na okoliczność zatrudnienia w szczególnych warunkach lub w szczególnym charakterze, jeżeli nie jest możliwe przedstawienie zaświadczenia zakładu pracy z powodu jego likwidacji lub zniszczenia dokumentów dotyczących zatrudnienia.
- Okres pracy w warunkach szczególnych można również ustalić w postępowaniu sądowym na podstawie akt osobowych pracownika (umowy o pracę, świadectwa pracy, angaży, innych dokumentów).
PS Imię emeryta z Elany zostało zmienione.
WAŻNE. Co emeryt winien wiedzieć o rekompensacie
Prawo do rekompensaty przysługuje ubezpieczonemu, który legitymuje się co najmniej 15 – letnim okresem pracy w szczególnych warunkach lub pracy w szczególnym charakterze w rozumieniu przepisów ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z FUS (tekst jednolity Dz. U. z 2021 r., poz. 291 ze zm.). Chodzi w tym przypadku o pracę, o której mowa w art. 32, 33, 39, 40 i 50c tej ustawy (art. 21 ust. 1 ustawy o emeryturach pomostowych).
Przesłankami uprawniającymi do rekompensaty są:
- utrata przez ubezpieczonego możliwości przejścia na emeryturę w związku z wygaśnięciem po dniu 31 grudnia 2008 r. – w stosunku do ubezpieczonych urodzonych po dniu 31 grudnia 1948 r., a przed dniem 1 stycznia 1969 r. – podstawy ustawowej przewidującej takie uprawnienie;
- niespełnienie przez ubezpieczonego warunków uprawniających go do emerytury pomostowej;
- legitymowanie się przez ubezpieczonego co najmniej 15 – letnim okresem pracy w szczególnych warunkach lub pracy w szczególnym charakterze w rozumieniu przepisów ustawy o emeryturach i rentach z FUS;
- nieuzyskanie przez ubezpieczonego prawa do wcześniejszej emerytury według zasad przewidzianych w ustawie o emeryturach i rentach z FUS.
- wystąpienie przez ubezpieczonego z wnioskiem o emeryturę w powszechnym wieku emerytalnym (60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn),