Mieli walczyć o awans do IV ligi. Byli na dobrej drodze, ale w rundzie wiosennej zupełnie się posypali i znów się nie udało. Co dalej z Cariną Gubin?
Po połowie sezonu gubińska Carina była wiceliderem zielonogórskiej klasy okręgowej. Piłkarze i działacze mocno wierzyli, że uda się przegonić Tęczę Krosno Odrzańskie i awansować do IV_ligi. W przerwie dokonano kilku wzmocnień, zawodnicy pojechali na specjalny obóz przygotowawczy. I co?
Sezon jeszcze się nie skończył, a krośnieńska ekipa ma ogromną przewagę nad resztą stawki i już zapewniła sobie awans do IV ligi. A Carina? Fatalnie rozpoczęła rundę wiosenną i dopiero w ostatnich spotkaniach złapała formę. Zajmuje jednak dopiero czwarte miejsce i ma aż 17 punktów straty do lidera. Co się stało?
Zapytaliśmy o to kapitana gubińskiej drużyny, Przemysława Fiedorowicza.
- Przyczyn naszych słabszych wyników można wymienić kilka - uważa piłkarz. - Przede wszystkim liczne kontuzje sprawiły, że nie mieliśmy optymalnego składu w rundzie wiosennej. Do tego mieliśmy sporo problemów ze zmianą systemu gry, który był wymuszony przez wspomniane wcześniej kontuzje. Kiedy wróciliśmy do swojego pierwotnego systemu gry, wszystko zaczęło się układać na boisku. Niestety było już za późno.
P. Fiedorowicz uważa, że trener wykonał kawał dobrej roboty i nie można go winić za ostatnie wyniki.
- Na pewno praca z naszym szkoleniowcem zaowocuje. Po prostu nie trafiliśmy z formą w odpowiedni czas. Musimy to przełknąć, jednak uważam, że z pozytywnym nastawieniem możemy patrzeć w przyszłość - stwierdza gubiński zawodnik.
Andrzej Iwanicki od lat pomagał klubowi jako sponsor. W tym sezonie po raz pierwszy zaangażował się jako członek zarządu. Gubiński przedsiębiorca jednak z wyniku zadowolony być nie może. Jak komentuje postawę drużyny i jakie ma dalsze plany?
- Trudno mi powiedzieć, co się stało? W drugiej połowie sezonu teoretycznie powinniśmy być mocniejsi, jednak byliśmy słabsi. Wzmocniliśmy się dwoma zawodnikami z Santosa Świebodzin. Kontuzje mocno nas trapiły. Mówimy w tym przypadku o sześciu zawodnikach - stwierdza A. Iwanicki.
Dodaje, że czegoś brakuje drużynie. - Byli zawodnicy, którzy świetnie grali jesienią, a później forma z nich uszła - mówi A. Iwanicki.
Gubiński biznesmen przyznaje, że nie stawia krzyżyka na projekcie Carina.
- Nie poddaję się. Myślę, że możemy coś osiągnąć. Mecz z Żarami pokazał, że ta drużyna ma wielki potencjał i serce do gry. Paradoksalnie z mocnymi rywalami radziliśmy sobie całkiem dobrze. To na słabszych brakowało być może motywacji - zastanawia się Iwanicki.
Przed Cariną jeszcze derby z Tęczą Krosno Odrzańskie. Teoretycznie będzie to mecz o nic. A. Iwanicki podkreśla jednak, że to ważne wydarzenie.
- Na pewno zawodnicy obu drużyn dadzą z siebie wszystko i będą chcieli się pokazać z lepszej strony - zapewnia przedsiębiorca z Gubina.
- Spróbują udowodnić, która drużyna jest lepsza na boisku. Myślę, że będzie to dobre widowisko. Mam nadzieję, że nasza drużyna postawi trudne warunki przed rywalami, aby porządnie ich przetestować przed IV ligą.