Catering do technikum - uczniowie szkół średnich też potrzebują ciepłego posiłku
Uczniowie łódzkich szkół średnich potrzebują ciepłych posiłków. Spędzają na zajęciach często nawet po osiem godzin dziennie. Tymczasem w budynkach liceów czy zawodówek od lat już nie funkcjonują kuchnie ani stołówki. Tylko nieliczne placówki działają w zespołach przy podstawówkach, które zapewniają obiady uczniom i dzięki temu mogą też z nich korzystać. W większości szkół dla młodzieży działają sklepiki albo bufety.
– Sklepik nawet coś ciepłego oferuje – mówi Marcin Józefaciuk, dyrektor Zespołu Szkół Rzemiosła. – Ale zauważyliśmy, że młodzieży, zwłaszcza tej po szkole podstawowej, gdzie zawsze obiad był, tego obiadu brakuje. Dlatego na zebraniach z rodzicami zapytaliśmy, czy nie warto zdecydować się na catering. Teraz zapisujemy chętnych. Mamy też wytypowaną firmę, w której dwudaniowy obiad z napojem kosztuje w niej 10 zł, oczywiście z dowozem.
Zainteresowanie obiadami w szkołach podstawowych jest ogromne.
– W naszej szkole cena obiadu to 5 złotych, o 50 gorszy więcej niż przed wakacjami – mówi Małgorzata Tomaszewska, dyrektor SP 111. - Zapisanych jest prawie połowa wszystkich dzieci, czyli ok. 220. Posiłki cieszą się takim powodzeniem, bo uczniowie są długo w szkole – w świetlicy i na lekcjach, a także dlatego, że przygotowują je panie w naszej kuchni, codziennie świeże, zbilansowane, zgodnie z zaleceniami żywieniowymi.
Tylko raz w tygodniu wolno zaserwować coś smażonego – np. kotlety schabowe.
– U nas były wczoraj – z ziemniakami i sałatą, a zupa – neapolitańska – opowiada Michał Różański, dyrektor SP 26. - Dziś mamy krem brokułowy i spghetti z sosem bolońskim. Obiady w tej szkole je 196 na 437 dzieci.
Właśnie spaghetti i zupa pomidorowa to hity każdej stołówki. Gdy takie dania wjeżdżają na stół – jest szansa, że nikt nie będzie marudził, że nie lubi. Gorzej, gdy pojawia się jakaś kasza z gulaszem albo pieczona ryba z cukinią...