Cel: zmniejszyć liczbę zabitych na drogach
Cele zawarte w Krajowym Programie Bezpieczeństwa Drogowego do roku 2020 są zagrożone. Ale nie w naszym regionie - uważają fachowcy.
Szef resortu infrastruktury Andrzej Adamczyk stwierdził, że „zredukowanie” do tego czasu liczby zabitych w całej Polsce o co najmniej 50 proc. i liczby ciężko rannych o co najmniej 40 proc. w stosunku do roku 2010 wymaga „zdynamizowania działań w poszczególnych obszarach bezpieczeństwa ruchu drogowego”. Spełnienie tych planów oznacza nie więcej niż 2 tys. zabitych i 6,9 tys. ciężko rannych.
Najgorzej z pieszymi
Ofiarami wypadków padają najczęściej piesi - stanowią aż 35 proc. ofiar śmiertelnych w ogólnej statystyce wypadków, zaś do około 27 proc. wypadków śmiertelnych przyczynia się nadmierna prędkość. I właśnie tym dwóch czynnikom powinny się przyjrzeć wszystkie instytucje odpowiadające za bezpieczeństwo ruchu drogowego (BRD) w Polsce.
U nas też dominują wypadki z pieszymi (29 proc. wszystkich zdarzeń) oraz boczne i czołowe zderzenia pojazdów. Aż 8,3 proc. wypadków to najechanie na przydrożne drzewo. W ich wyniku śmierć dosięga aż 19 proc. wszystkich uczestników wypadków, czyli co piątego.
Do 20 czerwca tego roku w 423 wypadkach na drogach regionu zginęły 73 osoby, a 482 zostały ranne. W tym samym okresie roku ubiegłego było lepiej: 413 wypadków, 64 zabitych, 483 rannych.
W całym przyszłym roku liczba ofiar śmiertelnych na drogach regionu powinna być nie większa niż 148, a ciężko rannych maksymalnie 410. Do roku 2020 cele te są następujące: liczba ofiar śmiertelnych nie większa niż 114 (w 2010 r. było 228), zaś liczba ciężko rannych nie większa niż 342 (w 2010 r. było 570).
U nas spokojniej
- Jednak w naszym regionie jesteśmy raczej spokojni o to, że założenia programu zostaną wykonane, i to pomimo pogorszenia statystyki w tym roku - stwierdza Marek Staszczyk, sekretarz Kujawsko-Pomorskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu.
- Jesteśmy jednym z najbezpieczniejszych województw w kraju pod tym względem, że najrzadziej dochodzi u nas do wypadków. Ale jak już do nich dochodzi, to mają one tragiczne skutki. Pod względem ciężkości wypadków plasujemy się na drugim miejscu, za Podlasiem.
System nie daje rady
- Dane za półrocze są bardzo niepokojące. Na pogorszenie statystyki wpłynęła dobra pogoda, niejako zachęcająca do szybszej jazdy. Ale wciąż mamy nadzieję, że do 2020 roku uda nam się dotrzymać planów. Robimy, co w naszej mocy, aby sytuacja się poprawiła - zapewnia mł. insp. Robert Olszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego KWP w Bydgoszczy. - Poprawia się infrastruktura drogowa, likwidowane są niebezpieczne punkty. Jednak potrzebne są także działania systemowe i tak będzie, bo od początku przyszłego roku zmienią się przepisy dotyczące młodych kierowców.
Większe wymagania
Na początku 2017 roku każdy świeżo upieczony kierowca (już z prawem jazdy w kieszeni) będzie zobowiązany do odbycia dwóch kursów doszkalających (teoretycznego i praktycznego). W okresie próbnym (dwuletnim) będzie jeździł z nalepionymi na szyby zielonymi listkami, z mniejszą szybkością niż kierowca z większym stażem. Nie będzie mógł też pozwolić sobie na wykroczenia, bo władze mogą go szybko pozbawić uprawnień.
Zdaniem naczelnika drogówki, potrzebne jest także podwyższenie wysokości mandatów, bo są one najniższe w Unii Europejskiej.