Cele należy stawiać, byle były rozsądne
Nowej skrzydłowej gorzowskich akademiczek, Paulinie Misiek, odpowiada m.in. filozofia gry trenera Dariusza Maciejewskiego.
Dlaczego zdecydowała się pani na przejście do zespołu z Gorzowa?
To nie była spontaniczna decyzja, ale dobrze przemyślana. Bardzo odpowiada mi nie tylko filozofia klubu, ale przede wszystkim filozofia gry. AZS Gorzów to nie jest przypadkowy klub. To marka, którą jest od wielu lat i z którą liczą się w Polsce.
W Toruniu średnio grała pani niewiele ponad 20 minut, w Gorzowie będzie ich znacznie więcej...
To również jeden z motywów mojego przejścia tutaj. Bardzo się z tego powodu cieszę, bo chcę się rozwijać. Skoro trener Dariusz Maciejewski zaproponował mi transfer do AZS-u, to widocznie uznał, że będę w jego filozofii budowania drużyny na nowy sezon wartościową zawodniczką. To dla mnie duży powód do radości, że będę też wsparciem dla młodych dziewczyn.
Do ekstraklasy trafiła pani dość późno, ale szybko skoczyła także na reprezentacyjny poziom. Teraz wyzwanie może być podobne?
W pewnym sensie tak. Gdy kilka lat temu mój agent namówił mnie na grę w najwyższej lidze, miałam pewne wahania, ale dziś nie żałuję tej decyzji. Myślałam, że sobie nie poradzę, a wyszło bardzo dobrze, bo grałam w klasowych zespołach, w Toruniu czy w Polkowicach. Uważam, że podobnie będzie w Gorzowie. Mam już dość bogate doświadczenie, którym będę dzieliła się z najmłodszymi zawodniczkami.
Na to właśnie liczy trener InwestInTheWest AZS AJP.
Mam nadzieję, że nauka, którą dotychczas pobierałam u różnych szkoleniowców, zaprocentuje, bo przecież doświadczenie z racji wieku i lat gry mam spore.
Nie ma pani obaw? W końcu w Gorzowie ma być pani pierwszoplanową zawodniczką?
Nie nazwałabym tego obawą, a bardziej świadomością tego, jaka odpowiedzialność będzie na mnie ciążyła. Ale zgadzam się z takim podejściem, o to chodzi w naszej pracy. Przez całą karierę robimy to, co kochamy, ale kiedyś przychodzi taki moment, kiedy zespół i trenerzy liczą na ciebie. Wówczas z jednej strony jest duża motywacja, a z drugiej jeszcze większa radość z uprawiania koszykówki. Cieszę się, że będę w nowym sezonie uczestniczyła w ciekawym projekcie.
Grała pani w wielu ekipach. Jak postrzegany jest zespół z Gorzowa w Polsce?
Akademiczki wypracowały sobie przez lata markę, każdy wie, że nawet, gdy są w dołku, nigdy nie jest łatwo tutaj wygrać. Największym atutem jest specyficzna, ciasna hala, w której bardzo trudno się gra oraz żywiołowi kibice. Nigdy nie zapomnę meczu, kiedy przyjechałam do Gorzowa z CCC Polkowice i w pierwszej kwarcie nie zdobyłyśmy choćby punktu. Dlatego cieszę się, że teraz będę członkinią tego zespołu i to rywalki będą martwiły się jak nas pokonać.
Liczysz, że dzięki regularnej grze w InwestInTheWest AZS AJP wrócisz jeszcze do reprezentacji Polski?
Trudno powiedzieć, czy to w ogóle możliwe. Obecny trener kadry zamierza zbudować drużynę na lata i mocno stawia na młodzież. Reprezentacja to moje marzenie, a czas pokaże, czy będę miała jeszcze szansę w niej zagrać.
O co akademiczki powalczą w tym sezonie?
Na papierze możemy sobie porównywać poszczególne zespoły, ale jak to faktycznie będzie wyglądało, dowiemy się dopiero w trakcie sezonu. Będziemy chciały powalczyć o zwycięstwo w każdym meczu, szczególnie w naszej hali. Coś więcej na temat formy i siły zespołu będzie można powiedzieć po pierwszych sparingach i turniejach. Cele należy sobie stawiać, byle były rozsądne. Dlatego myślę, że miejsce w czołowej ósemce leży w naszym zasięgu. Co potem? Zobaczymy!