Cennik za udzielenie ślubu. Młodzi płacą od kilkuset do tysiąca złotych, a nawet więcej
Cennik za udzielanie sakramentów to - według papieża Franciszka - barbarzyństwo. Kosztowne są zwłaszcza śluby. Młodzi płacą od kilkuset do tysiąca złotych, a nawet więcej.
Na wysokie stawki muszą być przygotowani zwłaszcza mieszkańcy mniejszych podlaskich miejscowości. Tam bowiem proboszcz wciąż ma duży posłuch i wielu wiernych z jego życzeniami nie dyskutuje. Poza tym, nie ma „konkurencji”. W mieście można dyskretnie przenieść się do sąsiedniej parafii, w małej miejscowości taka sprawa wywołałaby duży rozgłos, czego wiele osób chce uniknąć. Dlatego w niektórych parafiach za ślub trzeba zapłacić nawet 1000-1200 zł.
Czasem w skład tej kwoty wchodzi także opłata za udzielenie sakramentu oraz wynagrodzenie organisty i kościelnego. Swego czasu na naszych łamach na wysokość opłat za sakramenty narzekali mieszkańcy Przerośli. Ostatnio zaś głośno było o innej miejscowości na Suwalszczyźnie - Jeleniewie.
Ksiądz Tadeusz Antonowicz przeniesiony z parafii w Jeleniewie. Wierni nie kryją zadowolenia
Tam wiernych do tego stopnia oburzyły oczekiwania finansowe proboszcza, że zaczęli domagać się jego odwołania. Ludzie opowiadali, że ksiądz rozpoczynał kolędę już w listopadzie, a każda rodzina musiała uiszczać określoną opłatę na utrzymanie kościoła. W końcu miarka się przebrała. Stało się to po tym, gdy proboszcz odmówił udzielenia komunii grupie dzieci, ponieważ ich rodzice zalegali z opłatami. Mieszkańcy zwołali delegację i pojechali do biskupa. Ten wysłuchał ich prośby i ... przeniósł księdza do innej parafii.
Ksiądz: oczywiście że są koszty!
Postanowiliśmy sprawdzić, jakie są ceny za udzielenie ślubu w różnych miejscowościach naszego regionu. Wcieliłam się w rolę przyszłej panny młodej i skontaktowałam z różnymi parafiami. No i okazało się, że z reguły tanio nie jest. Na przykład w parafii Matki Bożej Fatimskiej w Białymstoku usłyszałam:
- Oczywiście, że są koszty! - ksiądz dyżurujący w kancelarii nie pozostawił mi żadnych złudzeń. Płynnie wyrecytował: 650 za ślub, 150 zł za organistę i 50 zł dla kościelnego.
W sumie 850 zł! Tyle samo trzeba też zapłacić w białostockim kościele pw. św. Kazimierza Królewicza.
- To cena „ze wszystkim” - poinformował nas ksiądz.
To znaczy opłata za sakrament oraz usługi organisty i kościelnego. Nieco taniej jest w białostockiej parafii NMP Królowej Rodzin. Tutaj całkowity koszt wynosi 700 zł.
Mile zaskoczeni byliśmy natomiast dzwoniąc do parafii pw. św. Aleksandra w Suwałkach. - Koszty są na ostatnim miejscu - tak ksiądz, który odebrał telefon w kancelarii, zbył nasze pytanie o cenę.
Stwierdził natomiast, że do ślubu trzeba się przygotować i rozpoczął zadawanie pytań. Skąd młoda para, gdzie był chrzest itd. Jeśli narzeczeni nie z jego parafii, to będzie potrzebna tzw. licencja, czyli pozwolenie na zawarcie ślubu poza macierzystą parafią.
- Najlepiej byłoby gdybyście poszli do parafii w miejscu, gdzie teraz przebywacie. Tam wam powiedzą, co zrobić - poinstruował. - Powinni też załatwić sprawy formalne i potem przesłać do nas dokumenty. Wymagamy też zaświadczenia z odbycia kursu przedmałżeńskiego. Chociaż kilka spotkań trzeba odbyć.
To ile za ten ślub? - dopytuję dalej. Chciałabym wiedzieć z góry - tłumaczę.
- Zwykle ludzie dają 400 zł - odpowiada nieśmiało ksiądz.
- A ta licencja to dokument kościelny, więc też pewnie kosztuje? - chcę wiedzieć.
- Tego, to nie wiem - słychać, że księdzu jest niezręcznie o tym dyskutować.
- No, ale sami też pewnie czasem wystawiacie taką licencję? To ile wtedy płacą młodzi? - nie rezygnuję.
- Co łaska, ile ktoś da, to tyle - słyszę. - Ustalonego cennika nie mamy.
Ksiądz twierdzi też, że nie wie, ile kosztuje organista. To już sprawa ustaleń między nim a parą młodych, parafia w to nie ingeruje. Jakby co, może jedynie podać namiary.
Chcesz wziąć ślub w innej parafii? Licencja też kosztuje!
Bardziej precyzyjny jest natomiast ksiądz z wspomnianej parafii NMP Królowej Rodzin w Białymstoku.
- Przyjęło się, że jeśli młodzi są z innej parafii, to za licencję płacą połowę tego, co za ślub, a dodatkowo oczywiście za ślub - wyjaśnia.
W przypadku tej parafii jest to więc 350 zł. Ceny są jednak zróżnicowane, bo np. w parafii pw. Zmartwychwstania Pańskiego w Białymstoku swego czasu było to 200 zł.
Koszty rosną, gdy narzeczeni pochodzą z różnych parafii, a wymarzyli sobie, że ślub wezmą np. w Farze w Białymstoku. Wówczas każde z nich musi zapłacić za licencję w swoich parafiach, a dodatkowo wnieść opłatę za ślub. Wówczas więc muszą liczyć się wydatkiem nawet rzędu około 1,5 tysiąca złotych!
Ślub kościelny to także szereg drobnych kosztów. Wchodzą one w grę, gdy sakrament odbywa się w innej parafii, niż chrzest i bierzmowanie państwa młodych. W tej sytuacji muszą oni dostarczyć świadectwa przyjęcia wymienionych sakramentów. Za wydanie każdego z dokumentów trzeba zapłacić co najmniej kilkadziesiąt złotych. Trzeba też dać na zapowiedzi. Tutaj koszty są różne, od przysłowiowego „co łaska” do nawet 100 zł.
Młodych ludzi wymienione koszty często zniechęcają do wzięcia ślubu kościelnego. W efekcie, albo zwlekają z decyzją do czasu aż ich będzie na to stać, albo biorą tylko cywilny.
- Kiedy poszłam z narzeczonym do księdza, ten zażyczył sobie za udzielenie ślubu od 800 do tysiąca złotych - opowiada Anka z Grajewa. - Ciekawa jestem, skąd młodzi ludzie mają wziąć taką kasę? Ja zarabiam 1200 złotych. Dochodzi jeszcze sto złotych za zapowiedzi. Planowaliśmy małą uroczystość. Biorąc pod uwagę cennik księdza, wesele będzie jeszcze skromniejsze.
Dobrze, gdy ceny nie są sztywne. I tak na szczęście w niektórych parafiach jest.
- Ja ze względu na wysoki koszt opłaty za ślub u siebie w parafii -1000 złotych bez paragonu - brałam ślub w parafii męża. Koszt co łaska. Daliśmy 500 zł, a ksiądz oddał nam 200 złotych, bo powiedział, że to za dużo. Organista wziął 200 złotych, a kościelny 50 złotych - opowiada Dominika, inna mieszkanka Grajewa.
Księża nie są zbyt chętni do tego, by oficjalnie wypowiadać się na temat opłat za sakramenty. - Opłata za sakrament to dobrowolny dar. Nie istnieją sztywne i nienaruszalne cenniki - zapewnia Hieronim Mojżuk, proboszcz parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Rajgrodzie. - Nie chodzi o to, żeby bezwzględnie wyegzekwować pieniądze od wiernych. Ludzie są w różnych sytuacjach i jednych stać na więcej, a innych na mniej. Ksiądz może jedynie zasugerować wysokość datku.
Papież Franciszek krytycznie odniósł się do stosowania sztywnych opłat za udzielenie sakramentów. Jego słowa wielu wiernym przypadły do gustu. A co o nich myślą księża?
- Moim zdaniem słowa głowy Kościoła są interpretowane nie do końca we właściwy sposób - tłumaczy ks. Tomasz Chludziński z parafii pw. Jana Pawła II w Grajewie. - Papież mówiąc o zakazie stosowania cenników miał na myśli sytuację we Włoszech lub Niemczech. Tam księża otrzymują od państwa pensję. Dodatkowo przedstawiają wiernym konkretne ceny za sakramenty. W Polsce proboszcz musi sam utrzymać kościół. Stąd opłata za sakrament w formie ofiary. Pieniądze te są przeznaczane na opłaty za prąd lub ogrzewanie.